Turcja: Kurdowie z PKK ogłaszają zawieszenie broni przed wyborami

2015-10-10, 15:36

Turcja: Kurdowie z PKK ogłaszają zawieszenie broni przed wyborami
Szacuje się, że od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki pociągnął za sobą ok. 40 tys. ofiar śmiertelnych. Foto: VOA/Wikimedia Commons/CC

Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), której bojownicy trzy miesiące temu wznowili ataki na tureckie siły bezpieczeństwa, wezwała rebeliantów, by zawiesili operacje na okres trzech tygodni przed wyborami parlamentarnymi, chyba że zostaną zaatakowani.

Posłuchaj

Karol Wasilewski, ekspert ds. Turcji o zamachu terrorystycznym w Ankarze (Świat w Jedynce)
+
Dodaj do playlisty

Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), której bojownicy trzy miesiące temu wznowili ataki na tureckie siły bezpieczeństwa, wezwała rebeliantów, by zawiesili operacje na okres trzech tygodni przed wyborami parlamentarnymi, chyba że zostaną zaatakowani.

Liderzy organizacji zrzeszającej PKK i inne grupy rebelianckie poinformowali, że decyzję podjęto w odpowiedzi na apele z Turcji i spoza jej granic. Bojownicy mają unikać działań, które mogłyby uniemożliwić przeprowadzenie "sprawiedliwych wyborów" 1 listopada - czytamy w komunikacie.

Powiązany Artykuł

epa04971595.jpg
Rośnie bilans ofiar eksplozji w centrum Ankary. Tureckie władze: to zamach

Pojawił się on kilka godzin po dwóch eksplozjach przed dworcem kolejowym w Ankarze, w których zginęło co najmniej 86 osób, a 186 zostało rannych. Według władz był to atak terrorystyczny. Do zamachu doszło tuż przed początkiem demonstracji, w której miały wziąć setki działaczy prokurdyjskich i lewicowych.

- Nasza organizacja postanowiła, że nasze siły rebelianckie będą nieaktywne, jeśli nie będzie dochodziło do ataków na naszych ludzi lub siły - czytamy w komunikacie PKK.

Tymczasowe zawieszenie broni kilka dni temu zapowiadał w prasie jeden z dowódców PKK.


Źródło: Cihan News Agency/x-news

Wicepremier Turcji Yalcin Akdogan skrytykował oczekiwany rozejm i nazwał go krokiem taktycznymi przed wyborami. Powtórzył, że bojownicy powinni złożyć broń i opuścić Turcję.

24 lipca Ankara rozpoczęła "wojnę z terroryzmem" skierowaną przeciw kurdyjskim rebeliantom i dżihadystom z Państwa Islamskiego. Była to odpowiedź na zamach samobójczy w nadgranicznym Suruc, w którym zginęło 33 młodych działaczy lewicowych popierających sprawę kurdyjską. Zdaniem władz tureckich zamach był najprawdopodobniej dziełem Państwa Islamskiego.

Po zamachu wybuchły demonstracje antyrządowe na kurdyjskim południowym wschodzie i w Ankarze. Wielu Kurdów, ale też zwolenników opozycji, oskarżało władze, że wspierają islamistów w Syrii, by zapobiec zbytniemu wzmocnieniu się walczących tam z dżihadystami Kurdów.

Konflikt kurdyjsko-turecki


Następnie doszło do wznowienia walk między siłami tureckimi a bojownikami z PKK. Bojownicy zwiększyli liczbę ataków na tureckie siły bezpieczeństwa, a te odpowiedziały atakami na kurdyjskie obozy, także w północnym Iraku. Zginęło ponad 150 policjantów i żołnierzy.

Eskalacja konfliktu między siłami rządowymi w Turcji a PKK doprowadziła do zerwania przed dwoma miesiącami rozmów pokojowych prowadzonych od końca 2012 r. Szacuje się, że od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki pociągnął za sobą ok. 40 tys. ofiar śmiertelnych.

Rząd w Ankarze oskarża PKK o to, że wykorzystał 2,5-letni rozejm, by zgromadzić broń. Z kolei opozycja uważa, że rząd zakończył proces pokojowy, gdyż w czerwcowych wyborach partia prokurdyjska zdobyła wystarczającą liczbę głosów, by wejść do parlamentu i pozbawić AKP większości, którą dysponowała od 2002 roku.

Tureckie władze wprowadzały ostatnio godziny policyjne na południowym wschodzie, ale próby przeniesienia punktów wyborczych z dala od miejsc konfliktu - co potencjalnie mogłoby utrudnić mieszkańcom oddanie głosu - zostały zablokowane przez komisję wyborczą.

PAP, to

Polecane

Wróć do strony głównej