Przepychanki przed debatą. TVP odpowiada na zarzuty PiS
Sztab PiS zarzucił TVP, że przy debacie liderów ochrona zachowała się "skandalicznie" i agresywnie wobec przedstawicieli PiS i zwrócił się do TVP o wyjaśnienia. Telewizja Polska zapewnia, że dołożyła wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom i obserwatorom wtorkowej debaty.
2015-10-21, 17:30
Posłuchaj
Beata Szydło: nie mieści mi się w głowie, że Ewa Kopacz jako kobieta nie zareagowała na to, jak traktowano młodych ludzi (IAR)
Dodaj do playlisty
Szef sztabu PiS Stanisław Karczewski skierował pismo do prezesa zarządu TVP Janusza Dobrzyńskiego. Stwierdził w nim, że ochrona gmachu Telewizji Polskiej, w którym odbyła się debata, nie chciała wpuścić osób towarzyszących kandydatce PiS na premiera Beacie Szydło. Zaznaczył, że wszystkie z nich zostały wcześniej zgłoszone do wejścia. Rzeczniczka PiS Elżbieta Witek poinformowała, że młodzieżówka PiS otrzymała 25 żółtych identyfikatorów i osiem czerwonych - VIP-owskich.
Wybory parlamentarne - zobacz serwis specjalny >>>
Kontrola na bramce
Według Karczewskiego, "ochrona zachowywała się z bezprzykładną brutalnością, posuwając się do przemocy fizycznej". - Tylko w odniesieniu do naszego komitetu dokonano kontroli na tzw. bramce - napisał szef sztabu PiS. Stwierdził też, że do podobnych zajść doszło po debacie - blokowane było wyjście Beacie Szydło i osobom jej towarzyszącym. W ten sposób - według Karczewskiego - miano umożliwić premier Ewie Kopacz wcześniejsze opuszczenie studia i rozpoczęcie konferencji prasowej, która została przeprowadzona na terenie gmachu TVP.
TVN24/x-news
Karczewski poprosił w piśmie prezesa zarządu TVP o uzasadnienie "rażąco nierównego" podejścia pracowników TVP wobec różnych komitetów, a także o informacje, kto odpowiadał za zabezpieczenie organizacyjne debaty i spytał na jakich warunkach została wynajęta sala komitetowi wyborczemu PO, w której po debacie wystąpiła premier Kopacz.
Dziennikarze pytali Karczewskiego i Witek, czy nie było tak, że przedstawiciele PiS nie zatrzymali się do kontroli, której podlegali wszyscy. - Nie słyszałam informacji i komunikatu: "proszę ustawić się do kontroli". Widziałem szarpanie i wypychanie młodych ludzi - powiedziała Witek.
REKLAMA
"To była prowokacja"
Z kolei Szydło odnosząc się do sytuacji, do której doszło we wtorek w gmachu TVP, powiedziała, że Ewa Kopacz "jako kobieta nie zareagowała na to w jaki sposób traktowano, szarpano młode dziewczyny, chłopaków, młodzieżówkę PiS, którzy są w wieku jej córki, a być może młodsi". - Jako kobieta i matka powinna się odezwać w tej sprawie, powstrzymać tych, którzy chcieli za wszelką ceną złamać reguły gry - powiedziała kandydatka PiS na premiera.
Postawiła też pytanie "dlaczego się tak stało? dlaczego doszło do przepychanek?". - To była po prostu prowokacja, chciano nas sprowokować - oświadczyła Szydło.
Premier "nie zna szczegółów"
O wydarzenia sprzed budynku TVP pytana była także w środę premier Ewa Kopacz. - Nie znam szczegółów, zwykle tym zajmują się sztabowcy. Koncentrowałam się na tym, że mam tam wejść i fizycznie znaleźć się w studio i to mi się udało. Nie miałam z tego powodu problemów - powiedziała szefowa rządu. Zwróciła uwagę, że przed budynkiem TVP były grupy ludzi z różnych sztabów wyborczych, którzy "dość głośno dopingowali swoich liderów".
Do sprawy odnieśli się także politycy PO na konferencji prasowej w Warszawie. Minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki (PO) i senator PO Łukasz Abgarowicz zaprezentowali zdjęcia z wtorku, na których widać, że udział w przepychankach bierze wicerzecznik PiS Krzysztof Łapiński. - Na agresję i chuligaństwo nie może być zgody. Nie może być też zgody na to, by tego rodzaju zachowania przenosić do parlamentu - mówił Halicki.
Według Abgarowicza, "takie zachowania wskazują, że PiS nie tyle idzie do władzy, po to, by naprawiać i budować Polskę, ale idzie po nią jak po łup".
Łapiński, komentując zdjęcia pokazane przez PO, powiedział: "pewnie niedługo dowiem się, że jestem winien temu, iż premier Kopacz z kretesem przegrała dwie debaty". - Jeśli nie ma się programu dla Polaków, to atakuje się konkurencję polityczną - dodał.
Odpowiedź TVP
W oficjalnym komunikacie TVP podkreśla, że liderzy komitetów biorących udział w spotkaniu i osoby im towarzyszące mogły wchodzić do gmachu telewizji na podstawie specjalnych identyfikatorów. Te o kolorze czerwonym umożliwiały liderowi komitetu oraz 10 osobom towarzyszącym wejście do studia i do garderoby. Każdy komitet otrzymał dodatkowo po 25 identyfikatorów żółtych, które umożliwiały przebywanie w holu gmachu telewizji.
Jak czytamy w komunikacie TVP, takie informacje zostały zaakceptowane przez wszystkie komitety. Ponadto 15 października ustalenia przekazano pisemnie wszystkim sztabom. Jednak - jak informuje TVP - komitet PiS na trzy godziny przed wczorajszą debatą zażądał podwojenia liczby identyfikatorów umożliwiających dostęp do garderoby i studia. "Spełnienie tych oczekiwań nie było jednak możliwe - każdy z Komitetów otrzymał tę samą liczbę przepustek" - podkreśla TVP.
Telewizja publiczna zaznacza również, że wszyscy wchodzący do gmachu na podstawie identyfikatorów podlegali "tym samym zasadom kontroli bezpieczeństwa". Ponadto byli zobowiązani do przejścia kontroli pirotechnicznej. Przeprowadzało ją Biuro Ochrony Rządu oraz Ochrona TVP. Nie podlegali jej liderzy komitetów oraz osoby z czerwonymi identyfikatorami.
"Całkowicie nieprawdziwa jest zatem informacja, że kontroli podlegały wyłącznie osoby z Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości" - zaznacza TVP, przedstawiając zdjęcia z kontroli przedstawicieli innych partii Telewizja zaznacza, że jej służby ochronne wraz z BOR dołożyły wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom i obserwatorom debaty.
We wtorkowej telewizyjnej debacie z udziałem liderów wszystkich ośmiu ogólnopolskich komitetów wyborczych, oprócz Beaty Szydło i Ewy Kopacz uczestniczyli też: Barbara Nowacka (Zjednoczona Lewica), wicepremier Janusz Piechociński (PSL), Ryszard Petru (Nowoczesna), Paweł Kukiz - komitet Kukiz'15, Janusz Korwin-Mikke (KORWiN), Adrian Zandberg (Partia Razem).
REKLAMA
IAR, PAP, bk
REKLAMA