5 grudnia kongres SLD. "Albo pójdziemy do przodu, albo utoniemy"
Leszek Miller deklaruje, że przestanie być szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Były premier, w związku z wyborczą porażką Zjednoczonej Lewicy, zapowiedział, że najpierw na 7 listopada zwołana zostania Rada Krajowa SLD, a następnie Krajowa Konwencja partii.
2015-10-28, 17:03
Posłuchaj
Natomiast 5 grudnia odbędzie się Kongres SLD, na którym dojdzie do głębokich zmian personalnych.
- W trakcie tego Kongresu ja pożegnam się z funkcją przewodniczącego, zgodnie z tym, co sygnalizowałem już w czerwcu, że nie będę kandydował na stanowisko szefa SLD na najbliższym Kongresie - oświadczył Miller. "5 grudnia poznacie Państwo nowego szefa albo nową szefową SLD, a także nowe kierownictwo".
Sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski powiedział, że kongres podejmie decyzję o zmianach personalnych i organizacyjnych.
Jak dodał, 5 grudnia Sojuszu będzie decydował o swojej przyszłości. Ta przyszłość - mówił sekretarz Sojuszu - jest związana ze Zjednoczoną Lewicą. - Albo wszyscy pójdziemy do przodu, albo wszyscy utoniemy. Nie ma czasu na to, by zastanawiać się nad przeszłością, trzeba budować przyszłość - dodał. Przyznał także, że "jest część działaczy, którzy uważają, że trzeba budować szyld SLD".
REKLAMA
Zjednoczona Lewica, w skład której wszedł SLD, nie będzie miała swoich przedstawicieli w Sejmie, bo nie przekroczyła progu wyborczego.
"Zaważyły grzechy przeszłości"
Porażka Zjednoczonej Lewicy to skutek grzechów przeszłości, w tym kompromitacji w wyborach prezydenckich; okazało się, że Polacy mają dość długą pamięć - mówi Jakub Dymek z Krytyki Politycznej.
Barbara Nowacka nigdy nie chciała być twarzą SLD. To, że stała się twarzą i faktyczną liderką projektu Zjednoczonej Lewicy wynikało właśnie z tego, że było olbrzymie parcie na to, aby ten aparat zreformować i włączyć do polityki nowe osoby lub dać szansę tym, którym nie dano szansy w SLD by budować taką poważną, parlamentarną socjaldemokrację - podkreślił Dymek.
Jego zdaniem na tym projekcie zaważyły jednak grzechy przeszłości. - Okazało się, że Polki i Polacy mają dość długą pamięć, a na pewno na tyle długą, żeby pamiętać kompromitację z wyborów prezydenckich. Barbara Nowacka w tym sensie była oczywiście zmianą rewolucyjną, kandydatką, liderką zupełnie innego, nieporównywalnego formatu z Magdaleną Ogórek. A jednocześnie (...) została wepchnięta w rolę, w której nigdy nie chciała się odnaleźć: bycie tarczą dla polityków, z którymi sama przez lata walczyła. To pozycja nie do pozazdroszczenia i przede wszystkim bardzo problematyczna dla niej w perspektywie najbliższych lat - mówił Dymek.
REKLAMA
IAR/PAP, to
REKLAMA