Do Niemiec przybędzie dużo więcej imigrantów niż zakładano?
Według "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", na ostatnim mini-szczycie w Brukseli Angela Merkel miała przyznać, że spodziewa się, że w tym roku niemiecką granicę przekroczy milion imigrantów.
2015-11-01, 11:09
Posłuchaj
W oficjalnych komunikatach niemieckiego rządu można przeczytać, że władze spodziewają się, że do kraju w 2015 roku przybędzie 800 tys. imigrantów.
Jak poinformował w niedzielę "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", kanclerz Niemiec miała jednak powiedzieć podczas spotkania szefów rządów 10 krajów Unii Europejskiej w Brukseli, które było poświęcone sytuacji, w jakiej znalazły się kraje bałkańskie w związku z kryzysem migracyjnym, że spodziewa się, iż do Niemiec dotrze milion imigrantów.
Spięcia i trzaski w koalicji rządowej
W niedzielę rano w Berlinie rozpoczęło się spotkanie liderów partii tworzących koalicję rządową. Biorą w nim udział Merkel (CDU), wicekanclerz Sigmar Gabriel (SPD) i szef bawarskiej CSU Horst Seehofer, będący równocześnie premierem Bawarii, landu, który graniczy z Austrią, przez którą prowadzi szlak migrantów zmierzających do Niemiec.
Celem spotkania jest próba zażegnania ostrego sporu w koalicji o politykę migracyjną.
Merkel sprzeciwia się wyznaczeniu górnego pułapu liczby azylantów. Jej zdaniem wszystkie osoby uciekające przed prześladowaniami politycznymi lub wojną mają prawo do schronienia. W jej opinii, kwestii imigrantów nie da się rozwiązać pojedynczymi decyzjami. Konieczna jest współpraca z Turcją i Grecją oraz większa solidarność całej UE.
CSU domaga się od kanclerz podjęcia bardziej stanowczych kroków w celu ograniczenia napływu imigrantów. Na początku tygodnia Seehofer postawił Merkel ultimatum grożąc, że jeśli rząd nie zahamuje do niedzieli napływu imigrantów, Bawaria podejmie działania na własną rękę. Jego zdaniem imigranci paraliżują struktury państwa i zagrażają bezpieczeństwu.
Z kolei Gabriel nie zgadza się na utworzenia przy niemieckiej granicy "stref tranzytowych" - eksterytorialnych placówek umożliwiających szybkie odsyłanie do kraju pochodzenia imigrantów pozbawionych szans na azyl. - Takie strefy byłyby olbrzymimi strefami więziennymi, a ich realizacja jest niemożliwa ze względów organizacyjnych i prawnych - ocenił.
Jak zauważają media, to największy kryzys w relacjach między CDU i CSU od lat 70.
Z danych przekazanych przez policję federalną wynika, że tylko we wrześniu i październiku do Niemiec wjechało 600 tys. imigrantów.
Trudna sytuacja na austriacko-niemieckiej granicy
W piątek rzeczniczka niemieckiego ministerstwa spraw wewnętrznych przekazała, że władze w Wiedniu i Berlinie uzgodniły, że ruch migrantów z Austrii przez granicę do niemieckiej Bawarii zostanie ograniczony do pięciu przejść.
- Chcemy uporządkować postępowanie związane z przyjmowaniem imigrantów. Praca w tych punktach będzie się odbywała przez całą dobę - zaznaczyła.
Nie potwierdziła ona doniesień mediów, jakoby z wybranych przejść mogło korzystać do 50 migrantów na godzinę. Według niej, w obecnej sytuacji nie można w ogóle mówić o liczbach, gdyż wciąż nie wiadomo, ilu migrantów dotarło do granicy.
Po tym, jak niemal dwa tygodnie temu Węgry zamknęły granicę z Chorwacją Słowenia stała się głównym na Bałkanach krajem tranzytowym dla migrantów. Władze w Lublanie kierują ich na granicę z Austrią.
Tam na migrantów czekają ogrzewane namioty rozstawione przez Czerwony Krzyż. Na miejscu władze dają przybyszom wybór: mogą się zarejestrować i prosić o azyl w Austrii, bądź też kontynuować podróż do Niemiec. Większość decyduje się na to drugie rozwiązanie.
Na linii Austria-Niemcy dochodzi do spięć, których tłem jest kryzys migracyjny. Niemiecka policja zwraca uwagę, że strona austriacka wysyła na niemiecką granicę bez uprzedzenia autokary z uchodźcami, co jest przyczyną poważnych problemów z ich rejestracją i zakwaterowaniem.
x-news.pl, DE RTL TV
IAR, PAP, kk