Zamachy w Paryżu. Europejskie media: jaką przyjąć strategię walki z islamistami?

2015-11-16, 10:58

Zamachy w Paryżu. Europejskie media: jaką przyjąć strategię walki z islamistami?
Poniedziałkowa prasa zagraniczna. Foto: PolskieRadio.pl

Media w całej Europie zajmują się też ripostą wobec dżihadystów. Zastanawiają się, jaką strategię przyjąć w walce z terrorystami.

Posłuchaj

Francuskie media zastanawiają się, jaką strategię przyjąć w walce z terrorystami. Relacja Marka Brzezińskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

"Pościg i riposta" - taki tytuł przynosi na pierwszej stronie popularny dziennik "Le Parisien". Bo oto cały demokratyczny świat ruszył na poszukiwanie Abdeslama Salaha, jednego z trzech braci, obywateli francuskich, mieszkających w Belgii, zamieszanych w zamachy w Paryżu.

Riposta - to nawiązanie do nalotów francuskich myśliwców na cele dżihadystów w Syrii i akcje policji w kraju wymierzone w kręgi radykalnych islamistów. "Le Dauphiné Libéré" pisze o tym, że w trakcie operacji w Grenoble aresztowano kilkanaście osób. "La Dépêche du Midi" podkreśla, że w rejonie Tuluzy znaleziono ciężką broń i zatrzymano podejrzanych.

"Le Figaro" wspomina o podobnej operacji pod Paryżem, a lokalny "L’Observateur de la Sambre" - na północy Francji.

Policja mocno uderzyła, ale trauma po krwawych zamachach trwa. Media, w tym także gazety dla najmłodszych, zastanawiają się, jaki sposób nauczyciele i rodzice powinni rozmawiać ze swoimi dziećmi na temat tego, co się stało. Im młodsze tym to trudniejsze zadanie, ponieważ - jak pisze "Le Parisien" o ofiarach zamachów - "ci ludzie zginęli, bo kochali życie”.

Francuska policja ściga sprawców i organizatorów zamachów w Paryżu. O szczegółach korespondent Polskiego Radia Wojciech Cegielski:

Merkel nie chce odpowiedzieć przemocą na przemoc?

Ataki w Paryżu pozostają głównym tematem komentarzy w największych niemieckich gazetach. "FAZ" zwraca uwagę na ostrożną reakcję kanclerz Angeli Merkel, która najwidoczniej nie pragnie odwetu. "Sueddeutsche Zeitung" domaga się pomocy dla Bliskiego Wschodu.

"Angela Merkel chce kontynuować dotychczasową politykę wobec imigrantów. Ale czy po zamachach w Paryżu będzie to możliwe?" - pyta "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Autor komentarza zwraca uwagę na ostrożne wypowiedzi szefowej rządu po atakach. W przeciwieństwie do prezydenta Niemiec Joachima Gaucka i Francji Francois Hollande'a mówiła o "walce", a nie o "wojnie" - zauważa. Co dokładnie oznacza jej obietnica udzielenia Francji "wszelkiej pomocy"? - zastanawia się komentator.

"Paryż zmienił wiele, ale nie wszystko. Nie zmieniły się ani przyczyny (zamachów terrorystycznych), ani arsenał środków do walki z nimi" - stwierdza "FAZ". Nienawiści wobec zachodniej cywilizacji nie trzeba importować - jest obecna wszędzie tam, gdzie "fanatycy o uproszczonym obrazie świata wykorzystują słabości socjalnej i kulturowej integracji".

"Merkel widocznie nie chce odpowiedzieć przemocą na przemoc. Należy wątpić, czy dżihadyści w Syrii, Iraku, Afganistanie, Pakistanie i Niemczech zrozumieją ten język. "Żyjemy współczuciem, miłością bliźniego, radością przynależności do wspólnoty" - mówiła Merkel, jakby chciała swoją filozofię traktowania uchodźców przenieść na walkę z międzynarodowym terroryzmem.

"Sueddeutsche Zeitung" zajmuje się międzynarodowym tłem konfliktu. Wolne społeczeństwa potrzebują dużo czasu, aby zacząć traktować poważnie swoich wrogów, gdyż wrogość i bezkompromisowość nie są cechami demokracji, jednak "danina krwi w listopadzie" uświadomiła wszystkim, że Państwo Islamskie jest obecnie największym zagrożeniem dla świata - podkreśla gazeta.

"Potrzeba odwagi"

W obecnej sytuacji świat musi wykazać się "odwagą w obliczu barbarzyństwa, zwiększoną czujnością i wymianą danych wywiadowczych, skalibrowaną odpowiedzią militarną i solidarnością" - podkreśla "Financial Times" w komentarzu redakcyjnym.

"Tak jak w przypadku poprzednich ataków - w Nowym Jorku i Waszyngtonie w 2001 roku, w Madrycie w 2004 roku, w Londynie w 2005 roku i w styczniu br. w Paryżu - terrorystom chodzi o zabicie i ideałów, i ludzi. Atakują oni wartości tolerancyjnych społeczeństw, prawa jednostki i społeczne swobody" - pisze londyński dziennik.

"We wrzawie podnoszonej przez populistycznych polityków oferujących uproszczone i często jałowe rozwiązania, tych wartości należy strzec, a nie je osłabiać" - zaznacza gazeta, dodając, że konieczne może być przyznanie większych kompetencji policji i innym służbom w Europie, ale musi się to odbywać "w ramach demokratycznej debaty i w myśl zasady odpowiedzialności".

FILM: Francja wzmacnia bezpieczeństwo najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych miejsc w stolicy kraju. 

RUPTLY/x-news

"Piekło w Paryżu"

"Wojna przeniosła się do Europy", "Piekło w Paryżu", "Z demokracją nie wygrają" - to tytuły z pierwszych stron czeskich gazet. Media naszego południowego sąsiada wciąż poświęcają wiele uwagi piątkowym zamachom w stolicy Francji.

Przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO generał Petr Pavel w wywiadzie dla portalu aktualne.cz zapowiedział, że jeśli Francja po serii ataków terrorystycznych zwróci się o pomoc, otrzyma ją jak najszybciej. Wezwał też kraje Unii Europejskiej do połączenia swoich sił w walce z Państwem Islamskim. Podkreślił, że z walki tej nie wolno wykluczać Rosji, która już jest obecna na Bliskim Wschodzie. 

Niemal wszystkie czeskie media zwracają uwagę na fakt, że obecny kryzys migracyjny, chcemy czy nie, będzie łączony przez większość polityków i zwykłych ludzi z terroryzmem islamskim. Nawet gdyby nie było kryzysu migracyjnego i fali uchodźców, to Państwo Islamskie i tak znalazłoby drogi przerzutu swoich bojowników do Europy. Dlatego powinniśmy zastanowić się nad tym, dlaczego powstało Państwo Islamskie i dlaczego koalicja międzynarodowa nie potrafiła temu zapobiec. Taki jest ton większości czeskich komentarzy.

FILM: W Paryżu doszło do kilku ataków paniki. Sprzed baru Le Carillon - jednego z miejsc piątkowych zamachów - ucieczka ludzi była spowodowana wybuchem urządzenia ustawionego na ulicy do ogrzewania się przechodniów.

CNN Newsource/x-news

„Bruksela wylęgarnią dżihadystów”

Belgijskie media poświęcają dużo uwagi przyczynom, dla których Belgia stała się wylęgarnią dżihadystów. Chodzi głównie o stolicę kraju, skąd pochodzą podejrzani o udział w paryskich zamachach.
Niedbałe zarządzanie dzielnicą, tworzenie gett, w których ukrywają się terroryści, przymykanie oka na działalność radykalnym imamów i brak rozwiązań dla młodych ludzi, którzy wpadają w pułapkę dżihadyzmu - to według belgijskich mediów główne powody dla których brukselska dzielnica Molenbeek wytykana jest dziś palcem za to, że stała się gniazdem terrorystów. Zdaniem komentatorki dziennika "Le Soir", nie można dłużej udawać, że nie ma problemu dżihadyzmu w Brukseli, że nie ma problemu Molenbeeku. W jej opinii, konieczne są bardzo pilne działania skierowane przeciwko terrorystom, ale także pomoc dla młodych ludzi, by nie ulegali radykalnym hasłom.

Podobnie pisze dziennik "La Libre Belgique", w którym czytamy, że brak prawdziwej polityki integracji imigrantów doprowadził do tego, iż dżihadyści bez większych przeszkód prowadzą swoją działalność w Brukseli - wbrew woli jej mieszkańców , którzy chcą tylko pokoju.

Co czeka Francję po zamachach?

Rosyjskie media zastanawiają się, co czeka Francję po piątkowych zamachach w Paryżu. Zwracają uwagę na nowy element w działaniach terrorystów - prawdopodobny udział w zamachach syryjskiego uchodźcy.
Dziennik "Kommiersant" pisze, że pojawienie się Syryjczyków grozi przeniesieniem na terytorium Francji praktyk terrorystów-samobójców, którzy chcą wyrządzić "niewiernym" maksymalne szkody.
We Francji pojawią się terroryści, w porównaniu z którymi zabójcy dziennikarzy satyrycznego pisma "Charlie Hebdo" będą wyglądali na Robin Hoodów - pisze rosyjska gazeta. "Celem obecnych terrorystów byli nie wojskowi, politycy czy policjanci, lecz zwykli ludzie, którzy siedzieli w kafejkach, słuchali koncertu i oglądali mecz piłki nożnej" - zwraca uwagę autor publikacji. Według niego, jeśli "syryjski ślad" w zamachach w Paryżu potwierdzi się, to stosunek do uchodźców ulegnie znacznemu pogorszeniu. Osłabi to też lewą stronę sceny politycznej we Francji i ułatwi sukces wyborczy prawicy.



IAR, PAP, pp

Polecane

Wróć do strony głównej