Koniec obławy na terrorystów w Paryżu. Dwie osoby zginęły, pięć zostało rannych

Zakończyła się operacja antyterrorystyczna w Saint-Denis, na północnym przedmieściu Paryża, związana z piątkowymi zamachami terrorystycznymi w stolicy Francji. W ramach operacji aresztowano w sumie siedem osób, w tym trzy w mieszkaniu szturmowanym przez antyterrorystów.

2015-11-18, 13:52

Koniec obławy na terrorystów w Paryżu. Dwie osoby zginęły, pięć zostało rannych

Posłuchaj

Podczas obławy w podparyskim Saint Denis zginęły dwie osoby, a siedem aresztowano. Relacja specjalnego wysłannika Polskiego Radia Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak sprecyzowały źródła policyjne, w czasie trwającej siedem godzin akcji zginęły dwie osoby, które zabarykadowały się w oblężonym przez antyterrorystów mieszkaniu; są to kobieta, która zdetonowała ładunki wybuchowe przytwierdzone do ciała, oraz mężczyzna, którego tożsamości nie podano. Według AFP, to pierwsza terrorystka-samobójczyni we Francji.

Siedem osób zatrzymano: trzy w szturmowanym mieszkaniu, dwie w mieszkaniach sąsiednich i dwie w okolicy. Rannych zostało kilku policjantów.

Operacja antyterrorystów rozpoczęła się przed świtem w centrum zamieszkanego w znacznej mierze przez ludność imigrancką Saint-Denis - w okolicy stadionu Stade de France. W piątek doszło tam do jednego z serii zamachów, w których zginęło w sumie 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. Do odpowiedzialności za zamachy przyznało się Państwo Islamskie (IS).

CNN Newsource/x-news

Źródła policyjne i w wymiarze sprawiedliwości podawały, że celem operacji był Belg marokańskiego pochodzenia 28-letni Abdelhamid Abaaoud, domniemany organizator piątkowych zamachów terrorystycznych. Początkowo sądzono, że wyjechał on do Syrii i stamtąd kierował terrorystami w Paryżu w piątek wieczorem. Abaaoud stał się jedną z twarzy propagandy dżihadystów z IS. Po zakończeniu środowej operacji jego los pozostaje niejasny.

REKLAMA

Ulice centrum Saint-Denis wypełnili rano uzbrojeni policjanci i żołnierze; słychać było serie strzałów i eksplozje. Nad miastem latał śmigłowiec. Szkoły i sklepy pozostały w środę zamknięte, mieszkańcom polecono, by nie wychodzili z domów. Władze uspokajały, że "nie jest to kolejny atak, lecz policyjna interwencja".

Policja poinformowała na Twitterze, że w czasie operacji terroryści zabili siedmioletnią suczkę należącą do elitarnej jednostki RAID. Wyjaśniono, że w misjach elitarnych oddziałów regularnie są wykorzystywane psy szturmowe i poszukujące materiałów wybuchowych. Informację o śmierci psa przekazywały na Twitterze dziesiątki internautów.

Jak ustalono, zamachów w Paryżu dokonały trzy skoordynowane komanda terrorystów, w sumie składające się z dziewięciu osób. Trzech terrorystów uderzyło w pobliżu Stade de France, trzech w sali koncertowej Bataclan, a trzech zaatakowało gości pełnych w piątkowy wieczór barów i restauracji.

Agencja AFP podsumowuje w środę, że czterech zamachowców zidentyfikowano i są to obywatele francuscy; co najmniej trzech z nich walczyło w Syrii w szeregach dżihadystów. Na identyfikację czeka jeden z kamikadze przy Stade de France: mężczyzna, który na jesieni dostał się przez Grecję i przy którym znaleziono syryjski paszport; autentyczność dokumentu jest podważana.

REKLAMA

Jeden z członków grup terrorystów - Salah Abdeslam - jest poszukiwany, głównie w Belgii. Jego brat Brahim wysadził się w powietrze w czasie zamachów.

W środę dwa samoloty Air France lecące do Paryża awaryjnie wylądowały na lotniskach w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Według amerykańskich mediów, powodem były alarmy bombowe.

Airbus A-380 lecący z Los Angeles do Paryża niedługo po starcie dostał polecenie przerwania lotu w związku z telefonem informującym o podłożeniu bomby. Maszyna bezpiecznie wylądowała w Salt Lake City w stanie Utah. Pasażerowie opuścili samolot, który zatrzymał się w bezpiecznej odległości od terminala.
Na miejscu pojawiła się policja i FBI. Mniej więcej o tej samej porze polecenie awaryjnego lądowania dostał pilot Airbusa Air France lecącego z Waszyngtonu do Paryża. Ten samolot wylądował w Halifax w Nowej Szkocji w Kanadzie.

REKLAMA

Zaplanowany na wtorek piłkarski mecz towarzyski pomiędzy Niemcami i Holandią w Hanowerze został odwołany ze względów bezpieczeństwa. Szef policji w Hanowerze Volker Kluwe powiedział we wtorek telewizji ARD, że po otwarciu bram stadionu przed meczem z Holandią służby otrzymały "poważne ostrzeżenie" o planowanym zamachu bombowym na stadionie. Agencja dpa pisze o islamistycznym podłożu. - Mieliśmy konkretne wskazówki, że ktoś chce na stadionie odpalić ładunek wybuchowy - powiedział Kluwe.

REKLAMA

IAR,PAP,kh, pp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej