Szef MSZ Niemiec za powrotem Rosji do G7. ”Na Ukrainie trzeba usunąć przeszkody”
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier opowiedział się na łamach niedzielnego wydania "Bilda" za przyjęciem Rosji na powrót do grona najbardziej wpływowych państw świata G7. Warunkiem jest konstruktywna postawa Moskwy na Ukrainie i w Syrii - zastrzegł minister.
2015-11-22, 17:33
"Nie byliśmy nigdy zainteresowani w odizolowaniu Rosji (od Zachodu) czy przekształceniu grupy G8 na trwałe w G7" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji w wywiadzie dla "Bilda".
Jak zaznaczył, decyzja o wykluczeniu Rosji z G8 była następstwem "nadużycia zaufania" przez Moskwę podczas kryzysu na Ukrainie, a szczególnie aneksją Krymu.
"Jeżeli na Ukrainie usuniemy z powodzeniem kolejne przeszkody i jeśli Rosja będzie tak jak dotąd współpracować z nami przy rozwiązywaniu konfliktu w Syrii, to Zachód nie może i nie powinien być zainteresowany trwałym wykluczeniem Rosji z regularnych konsultacji pomiędzy wielkimi narodami zachodnimi" - powiedział Steinmeier.
Zdaniem Steinmeiera Moskwie zależy na znalezieniu wyjścia z "katastrofy w Syrii". Ze względu na miliony muzułmanów zamieszkujących Rosję władze tego kraju czują się zagrożone wypadkami na Bliskim Wschodzie. Szef niemieckiej dyplomacji zwrócił uwagę na konstruktywną współpracę Rosjan z USA podczas dotyczących Syrii negocjacji w Wiedniu.
REKLAMA
Nieformalna Grupa Siedmiu (USA, RFN, Francja, Wielka Brytania, Kanada, Włochy i Japonie) istnieje od połowy lat 70. W 1998 roku do tego grona przyjęto na pełnych prawach Rosję. Po aneksji Krymu w zeszłym roku Rosja została z niej wykluczona.
Ostatnie spotkanie przywódców G7 odbyło się bez udziału prezydenta Władimira Putina w czerwcu w bawarskim Elmau.
"Zachód pozostanie przy sankcjach"
Tymczasem wcześniej pojawiły się nieformalne informacje o tym, że Zachód utrzyma sankcje nałożone na Moskwę. - USA, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy i Francja uzgodniły podczas niedawnego szczytu przywódców G20, że przedłużą do lipca 2016 r. sankcje nałożone na Rosję za rolę w konflikcie na Ukrainie - poinformował Reuters, powołując na wysokie rangą źródło w dyplomacji UE.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Druga rocznica Euromajdanu na Ukrainie
Prezydent USA Barack Obama, kanclerz Niemiec Angela Merkel, brytyjski premier David Cameron, szef rządu Włoch Matteo Renzi oraz szef MSZ Francji Laurent Fabius, reprezentujący prezydenta Francois Hollande'a, uczestniczyli w krótkim spotkaniu przed zakończeniem podczas ubiegłotygodniowego szczytu G20 w tureckiej Antalyi.
Sankcje nałożone na Rosję za jej udział w kryzysie ukraińskim wygasają w styczniu, a więc przed planowanym pełnym wdrożeniem tzw. porozumień pokojowych z Mińska, które ma zakończyć zbrojny konflikt między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy.
Przywódcy porozumieli się do przedłużenia obowiązywania sankcji o pół roku, podkreślając, że wszystkie postanowienia porozumień mińskich muszą być wypełnione, nim będzie można rozważyć złagodzenie retorsji. Zaznaczyli również, że należy utrzymać presję na Rosję przed zbliżającymi się wyborami we wschodniej Ukrainie- przekazał proszący o anonimowość dyplomata.
- Mamy szansę otrzymać to, czego chcemy, tylko jeśli zagramy sankcjami. Sankcje finansowe muszą obowiązywać do samego końca - podkreśliło cytowane przez Reutersa źródło.
REKLAMA
Decyzja o przedłużeniu sankcji zapadła mimo coraz częstszych apeli o bliższą współpracę Zachodu z Moskwą w walce z dżihadystycznym ugrupowaniem Państwo Islamskie (IS), zwłaszcza po atakach terrorystycznych w Paryżu z 13 listopada - pisze Reuters.
Po zamachach Hollande apelował o utworzenie międzynarodowej koalicji do walki z IS. 26 listopada francuski prezydent ma się udać do Moskwy, by rozmawiać ze swym rosyjskim odpowiednikiem, Władimirem Putinem, o zacieśnieniu współpracy. Dzień wcześniej Hollande ma zjeść kolację w towarzystwie Merkel; według Berlina niemiecka kanclerz na tym spotkaniu będzie go przekonywać do utrzymania zdecydowanego stanowiska w sprawie sankcji.
PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA