Zestrzelenie Su-24. Rosja zmienia taktykę w Syrii. "Wszystkie cele będą niszczone"

Moskwa nie ma zamiaru zrezygnować z ataków na cele w Syrii jednak wszystkie loty rosyjskich bombowców będą teraz wykonywane tylko w asyście myśliwców. Kreml zapowiada nasilone naloty na Państwo Islamskie. Turcja jednak alarmuje, że Rosjanie uderzają w ich sojuszników.

2015-11-25, 21:30

Zestrzelenie Su-24. Rosja zmienia taktykę w Syrii. "Wszystkie cele będą niszczone"
Rosyjskie lotnictwo . Foto: kuhnmi/flickr/CC BY 2.0

Posłuchaj

Rosja restrykcjami odpowie Turcji na zestrzelenie samolotu. W Dumie Państwowej przygotowywane są stosowne dokumenty. Relacja z Moskwy Macieja Jastrzębskiego/IAR
+
Dodaj do playlisty

Po zestrzeleniu przez Turcję rosyjskiego bombowca, Kreml zapowiedział przerzucenie do bazy lotniczej w Syrii nowoczesnych systemów rakietowych. Do bazy lotniczej Hmejmim w prowincji Latakia trafi system S-400. W przybrzeżnej części Latakii zostanie ulokowany krążownik rakietowy "Moskwa" uzbrojony w system obrony przeciwlotniczej Fort, będący odpowiednikiem S-300. - Ostrzegamy, że wszystkie cele stanowiące dla nas potencjalne zagrożenie będą niszczone - oświadczył szef głównego zarządu operacyjnego sztabu generalnego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej generał Siergiej Rudski.

Moskwa zapowiada, że nie zamierza zrezygnować z bombardowań celów w pobliżu tureckiej granicy. - Rosja będzie kontynuowała ataki lotnictwa na cele Państwa Islamskiego (IS) w Syrii, w pobliżu granicy z Turcją - oznajmił w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, dzień po zestrzeleniu przez Turcję rosyjskiego bombowca.

- Chcielibyśmy, aby terroryści i bojownicy trzymali się z dala od tureckiej granicy, ale niestety na ogół znajdują się oni na syryjskim terytorium w pobliżu granicy tureckiej - powiedział Pieskow dziennikarzom. Dodał, że rosyjska operacja "będzie bez wątpienia kontynuowana". Zachód zarzucał Moskwie, że bombarduje nie tylko IS, ale także cele umiarkowanej opozycji walczącej z syryjskim prezydentem Baszarem el-Asadem.

Rzecznik zaznaczył, że na tym etapie współpraca z Turcją w walce z terroryzmem jest pod znakiem zapytania, ale nie dotyczy to innych stron ewentualnej koalicji przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym w Syrii. Jak przypomniał, prezydent Władimir Putin stoi na stanowisku, że walka z terroryzmem w Syrii nie może być efektywna bez zbudowania szerokiej koalicji.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

moskwa 1200.jpg
Ambasada Turcji w Moskwie obrzucona kamieniami.

Ambasador Rosji w Paryżu Aleksandr Orłow powiedział w środę, że jego kraj jest gotowy "powołać wspólny sztab generalny" przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) z udziałem USA, Francji, a nawet Turcji, mimo zaostrzenia stosunków między Moskwą a Ankarą. - Jesteśmy gotowi do wspólnego zaplanowania ataków na pozycje Daesz (arabski akronim IS) i utworzenia sztabu generalnego wspólnie z Francją, Ameryką i wszystkimi krajami chętnymi do wejścia do tej koalicji - powiedział dyplomata w radiu Europe 1. Dodał, że Turcja też jest "mile widziana, jeśli zechce".

Zachód sceptycznie o koalicji z Rosją

We wtorek amerykański prezydent Barack Obama z rezerwą wypowiadał się po rozmowie z prezydentem Francji Francois Hollande'em na temat możliwości współpracy z Rosją w Syrii. Obama ostrzegł, że jeśli ze strony Władimira Putina nie nastąpi "strategiczna zmiana", to współpraca będzie "bardzo trudna".

Jeśli priorytetem Rosji będzie "atakowanie umiarkowanej opozycji w Syrii, która może wchodzić w skład przyszłych władz w Syrii, Rosja nie będzie miała wsparcia naszej koalicji" - wyjaśnił amerykański prezydent.

REKLAMA

Waszyngton i Paryż zarzucają Moskwie wspieranie syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, którego odejścia domagają się kraje Zachodu.

CNN Newsource/x-news

Turcja wysyła ostrzeżenie

Według Ankary, Rosja atakuje w Syrii ugrupowania sprzymierzone z Turcją ugrupowania turkmeńskie walczące przeciwko prezydentowi Asadowi. Premier Turcji Ahmet Davutoglu oświadczył, że ataki te nie mogą być przeprowadzane pod pretekstem walki z Państwem Islamskim (IS). Agencja Reutera zwraca uwagę, że Ankara wysłała Moskwie ostre ostrzeżenie w związku z jej operacjami w Syrii.

TR NTV/x-news

REKLAMA

Przemawiając na posiedzeniu w parlamencie rządzącej konserwatywno-islamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premier Davutoglu poinformował, że Ankara utrzymuje łączność z Moskwą.

Zapewnił, że Ankara nie chce pogłębiać napięć z Moskwą w następstwie wtorkowego incydentu z rosyjskim Su-24, a Rosja jest "przyjaciółką i sąsiadką" Turcji. - Mamy bardzo silne powiązania gospodarcze, handlowe i kulturalne z Rosją - podkreślił Davutoglu.

Szacuje się, że w Syrii mieszka 140-200 tys. Turkmenów, którzy zachowali swe tradycje i języki ojczyste.

Rezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapewnił, że Ankara nie chce eskalować sytuacji w stosunkach z Moskwą, ale poinformował, że polityka Turcji w Syrii nie zmieni się. - Będziemy kontynuować nasze humanitarne wysiłki po obu stronach syryjskiej granicy. Jesteśmy zdeterminowani podjąć wszelkie konieczne kroki, by zapobiec nowej fali imigracji - dodał.

REKLAMA

"Wojować z Turcją nie zamierzamy"

Powiązany Artykuł

ławrow 1200.jpg
Rosja nie będzie prowadzić wojny z Turcją, odpowie restrykcjami

Po raz pierwszy od zestrzelenia Su-24 rozmawiali ze sobą telefonicznie minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow i szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu.  Przedstawixciel Kremla zapewnił, że Rosja nie będzie prowadzić wojny z Turcją mimo incydentu.

Cavusoglu, który wyraził ubolewanie z powodu zestrzelenia rosyjskiej maszyny i przekazał wyrazy współczucia.

We wtorek Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec Su-24, któremu zarzuciła naruszenie swojej przestrzeni powietrznej przy granicy syryjsko-tureckiej.

Moskwa konsekwentnie twierdzi, że rosyjski samolot nie opuścił syryjskiej przestrzeni powietrznej. Ławrow oświadczył, że tureckie argumenty o tym, że jednak turecką przestrzeń naruszył, nie budzą zaufania, i zapowiedział, że Rosja jest gotowa przedstawić dane "obiektywnej kontroli trasy lotu" maszyny.

REKLAMA

RUPTLY/x-news

Turcja utrzymuje, że rosyjski samolot był ostrzegany 10 razy w ciągu pięciu minut, zanim został zestrzelony w tureckiej przestrzeni powietrznej; rozbił się na obszarze Syrii, ale elementy maszyny spadły na tureckie terytorium i raniły dwóch Turków. Erdogan potwierdził, że siły tureckie w chwili otwarcia ognia nie wiedziały, skąd pochodził samolot. Także władze USA uważają, że rosyjski Su-24 znajdował się przez chwilę w tureckiej przestrzeni powietrznej.

IAR/PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej