Zaginięcie Ewy Tylman. Ojciec 26-latki: jestem rozżalony na działania policji
Poszukiwania zaginionej Ewy Tylman objęły całe województwo wielkopolskie. Do akcji włączyli się strażacy. - Patrolujemy brzegi Warty nie tylko w mieście - mówi Iwona Liszczyńska z poznańskiej policji.
2015-11-30, 15:30
Posłuchaj
Iwona Liszczyńska z poznańskiej policji mówi, że funkcjonariusze patrolują brzegi Warty nie tylko w mieście (IAR)
Dodaj do playlisty
Policjanci obserwowali w weekend rzekę ze śmigłowca, a w całym województwie Wartę patrolują policyjne łodzie. Pomagają mundurowi z Komendy Głównej, gdzie działa najlepsza w kraju grupa poszukująca zaginionych. Do akcji włączyła się również grupa ratownicza PCK.
Do Poznania przyjechał też z Warszawy nowoczesny wóz ze sprzętem do szukania zaginionych. Policjanci korzystają z drona, noktowizora i urządzeń termowizyjnych. Dzięki temu mogą pracować również w nocy.
"To jest zagadka"
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Około godz. 3 nad ranem wyszła z imprezy integracyjnej z kolegą z pracy. Ostatni raz monitoring miejski zarejestrował 26-latkę, jak między godziną 3 a 4 szła ze znajomym jedną z ulic Poznania - Mostową. Dowód osobisty zaginionej znaleziono na przystanku AWF przed Mostem Królowej Jadwigi, ostatni raz widziano ją jednak przy Moście św. Rocha.
- Ona była tu na moście, nagle dowód znajduje się w innym miejscu. To jest zagadka. Bardzo jestem rozżalony na działania policji - powiedział Andrzej Tylman, ojciec zaginionej.
REKLAMA
Policja zapewnia, że analizuje wszystkie informacje i stara się dotrzeć do kolejnych świadków, jednocześnie szukając śladów po zaginionej. - Szukamy wszystkich śladów. Najdrobniejszych przedmiotów osobistych, czy innych rzeczy, które mogłyby wskazać na to, że ta osoba faktycznie się tu znajdowała - stwierdził podinsp. Dariusz Żabicki z Komendy Głównej Policji.
TVN24/x-news
Porwanie dla okupu?
W niedzielę pojawiły się informacje, że 26-latka mogła zostać porwana dla okupu. Rodzina Ewy Tylman dostała sms z żądaniem okupu w wysokości pół miliona złotych. Ma on być zapłacony do poniedziałku. Rodzina zaginionej ma przelać pieniądze na dwa konta. W przeciwnym wypadku porwana miałaby zostać zamordowana.
Informację "Głosu Wielkopolski" potwierdził Krzysztof Rutkowski, którego firma prowadzi w Poznaniu poszukiwania Ewy Tylman. Rutkowski uważa, że może to być próba wyłudzenia pieniędzy od rodziny.
REKLAMA
Rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak mówi, że prowadzący poszukiwania wiedzą o - jak to nazywa rzecznik - rzekomym żądaniu okupu. - Standardowe postępowanie w sytuacji żądania okupu to nieudzielanie informacji o naszych działaniach - mówi Borowiak.
Potencjalni porywacze twierdzą, że 26-latka żyje. Jako dowód mają wysłać kartę z nagraniem dziewczyny.
Zaginęła Ewa Tylman/Missing person Ewa Tylman/Facebook
Makabryczne odkrycie w Warcie
REKLAMA
Wcześniej, w sobotę koło południa, przy brzegu Warty znaleziono w wodzie ludzkie szczątki. Według wstępnych ustaleń policji znaleziona w sobotę ręka nie jest ręką kobiety. Została ona przewieziona do Zakładu Medycyny Sądowej.
TVN24/x-news
Krzysztof Rutkowski podał na konferencji prasowej, że odcięta ręka, którą znaleziono w sobotę przy brzegu Warty, może należeć do zaginionego mieszkańca Bydgoszczy. Chodzi o porwanego w maju 2013 roku Adama Frąszczaka. To biznesmen z województwa kujawsko-pomorskiego.
IAR,Radio Merkury,kh
REKLAMA
REKLAMA