"Premier Węgier miał łatwiej w Parlamencie Europejskim niż obecny polski rząd"
Debatę poświęconą sytuacji w Polsce zaplanowano na 19 stycznia w Strasburgu.
2016-01-06, 12:15
Posłuchaj
Jak podkreślił Doru Frantescu, szef VoteWatch, organizacji, która zajmuje się analizą głosowań w europarlamencie, polskiemu rządowi będzie trudniej w Parlamencie Europejskim bronić racji aniżeli węgierskim władzom, krytykowanym w przeszłości.
Frantescu zauważył, że za Victorem Orbanem stała największa grupa w Parlamencie Europejskim - chadecy, do której należy partia węgierskiego premiera. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość jest w mniejszej grupie - europejskich konserwatystów.
Premier Węgier był wiele razy krytykowany przez europosłów, ale i tak miał taryfę ulgową. Za każdym razem chadecy starali się łagodzić ton rezolucji, a podczas debaty nie krytykowali go. Otwarcie wprawdzie też go nie bronili, ale miał on parasol ochronny.
- Obserwowaliśmy kilka podobnych sytuacji w ostatnich latach. Tak było z [byłym włoskim premierem Silvio] Berlusconim, czy z premierem Rumunii Victorem Pontą, który był krytykowany za nadużycia władzy, a którego bronili socjaliści - wskazał szef VoteWatch.
Socjaliści to druga co do wielkości grupa w Parlamencie Europejskim, a w obronę Ponty zaangażował się kilka lat temu sam przewodniczący PE Martin Schulz.
Ugrupowanie europejscy konserwatyści, do którego należy PiS, ma o połowę mniej posłów niż socjaliści. Jego członkowie często głosują podobnie jak grupa chadeków, w której skład wchodzą PO i PSL, ale czasem ich drogi się rozchodzą. Tak też może być podczas styczniowej debaty.
IAR, kk
REKLAMA
REKLAMA