Jest zarzut za zabójstwo wiceszefowej krakowskiej prokuratury
Zarzut zabójstwa matki ze szczególnym okrucieństwem postawiła krakowska prokuratura synowi Anny Jedynak, zastępczyni prokuratora okręgowego w Krakowie.
2016-01-10, 20:40
Posłuchaj
- Dla dobra śledztwa nie informujemy, czy podejrzany przyznał się, czy nie oraz jakiej treści złożył wyjaśnienia – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty. Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie podejrzanego 26-letniego Przemysława J. na trzy miesiące.
Sąd zastosował areszt do 7 kwietnia. - Przesłankami do stosowania aresztu była groźba wymierzenia surowej kary, która może stymulować do podejmowania działań utrudniających postępowanie karne; obawa ukrywania się, zważywszy na ucieczkę z miejsca przestępstwa, oraz duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego przestępstwa, na co wskazywał materiał dowodowy – powiedziała rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk.
Posłuchaj
REKLAMA
Obrona nie jest zaskoczona
Jak powiedział obrońca podejrzanego mec. Jan Olszewski, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu obrona podejmie decyzję odnośnie ewentualnego środka odwoławczego. - Nie dziwi mnie fakt, że prokuratura złożyła w takiej sytuacji wniosek o tymczasowe aresztowanie, ani też w tych okolicznościach nie dziwi mnie decyzja sądu - przyznał adwokat.
Mec. Olszewski poinformował również, że jego klient nie zajął stanowiska odnośnie przedstawionych mu zarzutów. - W ocenie obrony zdarzenie to należy postrzegać przede wszystkim w kategorii wielkiej tragedii rodzinnej, dotykającej wszystkie osoby związane zarówno z pokrzywdzoną, jak i z moim klientem – powiedział.
Również prokuratura podkreśla, że jest to tragedia rodzinna, niemająca związku z pełnioną przez ofiarę funkcją i obowiązkami.
Pościg i wypadek
Do zabójstwa doszło 9 stycznia. Po godz. 4 nad ranem policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z krakowskich bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią. Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów.
REKLAMA
Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać, po drodze miał wypadek. Wysiadł, zatrzymał inny, przejeżdżający obok samochód. Atrapą broni sterroryzował kierowcę i odebrał mu auto. Uciekając uderzył w autobus komunikacji miejskiej, potem spowodował inną kolizję, w końcu zaczął uciekać pieszo.
Ścigający go policjanci wzywali do odrzucenia broni, ale mężczyzna nie zrobił tego. Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora.
Zatrzymany był pod wpływem alkoholu. Jak ustaliła nieoficjalnie IAR, 26-latek po zatrzymaniu przez policję i zbadaniu alkomatem miał 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA