Wybuch w centrum Stambułu. Co najmniej 10 osób zabitych

Do eksplozji doszło w rejonie często odwiedzanego przez turystów placu Sultanahmet. Rannych zostało 15 osób. Za wybuchem stał "zamachowiec samobójca pochodzenia syryjskiego" - oświadczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Jak dodał, wśród zabitych są cudzoziemcy.

2016-01-12, 16:29

Wybuch w centrum Stambułu. Co najmniej 10 osób zabitych
. Foto: Eser Karadağ/flickr/CC

Posłuchaj

Pinar Elman z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ocenia, że jeśli za atakiem stoją siły spoza Turcji, to odpowiedzialne może być zarówno ISIS, jak i siły, których dotyczyło ostatnie zaangażowanie Turcji w działalność na arenie międzynarodowej/ IAR/P.Pawełek
+
Dodaj do playlisty

- Potępiam incydent terrorystyczny w Stambule - dodał Erdogan, zwracając się do ambasadorów w Ankarze. Przemówienie transmitowała telewizja. 

Wcześniej zebrał się sztab kryzysowy z udziałem premiera Turcji i ministrów resortów siłowych. Polskie służby konsularne sprawdzają czy wśród poszkodowanych w Stambule nie ma naszych rodaków.

Już w pierwszych doniesieniach mówiło się o zamachowcu-samobójcy, potem tureckie media informowały także o ładunku wybuchowym umieszczonym pod ławką na przystanku tramwajowym.

Ranni z Niemiec i Norwegii

Żadne ugrupowanie do tej pory nie wzięło na siebie odpowiedzialności za ten atak. Według telewizji CNN Turk wśród rannych są turyści z Niemiec i Norwegii. Pojawiły się także informacje o rannym południowokoreańskim obywatelu. Tureckie media podają informacje o co najmniej sześciu rannych Niemcach, w tym dwóch ciężko.

REKLAMA

Jedna z turystek opowiadała, że "eksplozja była tak silna, że ziemia się zatrzęsła", a ona wraz z córką ukryła się w sąsiednim budynku. Detonacja była słyszana i odczuwana na oddalonym o kilka kilometrów placu Taksim - relacjonowali świadkowie.

Władze badają rodzaj użytego materiału wybuchowego i prowadzą śledztwo mające ustalić sprawców. W pobliżu placu Sultanahmet znajduje się między innymi świątynia Hagia Sophia i Błękitny Meczet. 

Wprowadzono już dodatkowe środki bezpieczeństwa. W okolicy wyłączono ruch kołowy, wstrzymano też kursowanie tramwajów.

Kto stoi za atakiem?

Partia Pracujących Kurdystanu i Państwo Islamskie - to w opinii Pinar Elman z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, główni podejrzani o przeprowadzenie dzisiejszego ataku. 

REKLAMA

Ekspertka zwraca uwagę na liczne zagrożenia, z którymi zmaga się dziś Turcja - wewnątrz kraju trwa konflikt z terrorystami z PPK, z zewnątrz Turcji grozi zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego.

Ankara zajęła ostatnio ostatnio stanowisko wobec konfliktu pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem, obserwujemy też napięcie na linii Turcja-Rosja, możemy mieć więc do czynienia z formą komunikatu dla Turcji, związanego z jej polityką - uważa Pinar Elman.

Gość Polskiego Radia 24 doktor Maciej Milczanowski z Wyższej Szkoły Zarządzania i Informatyki w Rzeszowie także nie wyklucza, że za zamachami mogło stać Państwo Islamskie. Jego zdaniem może to być rewanż za to, że Turcja prowadzi operacje wojskowe na terenach kontrolowanych przez ISIS.

Ekspert przypomina, że niedawno Turcy aresztowali kilku liderów ISIS przybywających w Turcji. - Być może jest to konsekwencja tych aresztowań i nacisk na to, że Państwo Islamskie ma duże wpływy w Turcji i jest w stanie zrewanżować się i szantażować władze - mówi Milczanowski.

REKLAMA

Kolejny zamach w Turcji

Turcja doświadczyła dwóch krwawych zamachów bombowych w ubiegłym roku. Oba są przypisywane Państwu Islamskiemu.

W lipcu w ataku w mieście Suruc, przy granicy z Syrią, zginęło ponad 30 ludzi, głównie prokurdyjskich działaczy. 10 października przed głównym dworcem w Ankarze w najkrwawszym zamachu w historii Turcji śmierć poniosło ponad 100 osób. 

Podobnie jak w razie poprzednich zamachów tureckie władze zarządziły blokadę pewnych informacji. Agencja AP odnotowuje, że jest zakaz przekazywania zdjęć ofiar i informowania o szczegółach śledztwa.

REKLAMA

Wideo: Cihan News Agency/x-news

IAR/PAP/rk, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej