Grekokatolicy protestują po spotkaniu papieża z Cyrylem

Wierni Kościoła greckokatolickiego uważają, że opis wojny na Ukrainie w deklaracji papieża i Cyryla I nie odpowiada rzeczywistości. Zauważają, że są na Krymie wyniszczani.

2016-02-14, 13:44

Grekokatolicy protestują po spotkaniu papieża z Cyrylem

Wierni Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie są rozczarowani wspólną deklaracją papieża Franciszka i patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla. Wielu czuje, że Watykan ich zdradził – oświadczył zwierzchnik tego Kościoła, arcybiskup Swiatosław Szewczuk.

„Zwracało się dziś do mnie z tego powodu wielu ludzi, którzy mówili, że czują się zdradzeni przez Watykan, rozczarowani półprawdami, zawartymi w tym dokumencie i nawet niebezpośrednim wsparciem ze strony Stolicy Apostolskiej agresji Rosji wobec Ukrainy. Bez wątpienia rozumiem te odczucia” – powiedział duchowny w rozmowie, opublikowanej na oficjalnej stronie internetowej ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego.

„Na podstawie naszych wieloletnich doświadczeń można powiedzieć, że jeśli Watykan i Moskwa organizują jakieś spotkanie, czy podpisują jakieś wspólne teksty, to trudno jest nam oczekiwać czegoś dobrego” – podkreślił.

Chodzi o punkty o Ukrainie i grekokatolikach


Arcybiskup ocenił, że spotkanie Franciszka z Cyrylem na lotnisku w Hawanie odbywało się w dwóch zupełnie innych wymiarach, a hierarchowie przybyli na nie z odmiennymi zadaniami.

„Ojciec święty Franciszek przeżył to spotkanie jako wydarzenie duchowne (…). Patriarcha moskiewski od razu dał do zrozumienia, że o żadnego ducha, teologię, czy prawdziwie religijne sprawy mu nie chodzi. Sama polityka (…)” – czytamy.

Odnosząc się do deklaracji Szewczuk zaznaczył, że ogółem ma ona wydźwięk pozytywny i otwiera perspektywy dla głębszej współpracy między katolikami a prawosławnymi.

„Jednakowoż punkty, które dotyczą Ukrainy i ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, wywołują więcej pytań niż odpowiedzi” – podkreślił.

Hierarcha zaznaczył, że w deklaracji nie ma już „zaprzeczenia naszego istnienia”, czyli istnienia Kościoła greckokatolickiego.

„Moskwa, mówiąc o zakazie +uniatyzmu+ jako drodze do jedności Kościołów, domagała się od Watykanu wręcz zakazu naszego istnienia i ograniczenia naszej działalności” – powiedział.

„Teraz udziela się nam prawa do opieki nad naszymi wiernymi wszędzie, gdzie oni tego potrzebują. Przypuszczam, że dotyczy to również i terytorium Federacji Rosyjskiej, gdzie do dziś nie możemy legalnie działać, czy terytorium zaanektowanego (przez Rosję) Krymu, gdzie (…) jesteśmy faktycznie likwidowani” – oświadczył.

Kościół prawosławny w Moskwie nie potępia agresji na Ukrainę


Szewczuk uznał, że najbardziej kontrowersyjny jest 26. punkt deklaracji, w którym Franciszek i Cyryl wyrazili ubolewanie w związku z konfliktem na Ukrainie, toczącym się między wspieranymi przez Moskwę separatystami a siłami rządowymi.

„Mam wrażenie, że moskiewski patriarchat albo uparcie nie przyznaje się, że jest stroną tego konfliktu, czyli otwarcie popiera agresję Rosji przeciwko Ukrainie i – a propos – akceptuje wojskowe działania Rosji w Syrii uznając ją za "święta wojnę", albo zwraca się wprost do własnego sumienia, apeluje do siebie samego o rozsądek i społeczną solidarność oraz o aktywne budowanie pokoju” – powiedział.

„Samo słowo konflikt jest ciemne i skłania czytelnika do myślenia, że mamy u nas (na Ukrainie) do czynienia z konfliktem obywatelskim, a nie z zewnętrzną agresją sąsiedniego państwa. (…) Gdyby na ukraińską ziemię nie przybywali z Rosji wojskowi i gdyby nie była dostarczana broń, gdyby rosyjski Kościół prawosławny nie popierał idei "rosyjskiego świata" (…) to nie byłoby ani aneksji Krymu, ani tej całej wojny” – oświadczył Szewczuk.

Ukraiński Kościół greckokatolicki jest najliczniejszym z katolickich Kościołów wschodnich. Przez wielu Ukraińców uznawany jest - w przeciwieństwie do prawosławnego - za Kościół narodowy.

Na Ukrainie Kościół ten ma ponad 5 mln wyznawców. Ponadto kilka milionów mieszka wśród emigracji ukraińskiej na świecie, a kilkadziesiąt tysięcy - w Polsce.

REKLAMA

PAP/agkm

(Wideo: Cyryl na Kubie; RUPTLY/x-news)

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej