Kryzys migracyjny. Europol: gigantyczne zyski przemytników ludzi

2016-02-23, 13:24

Kryzys migracyjny. Europol: gigantyczne zyski przemytników ludzi
Od piątku w Austrii obowiązuje limit wpuszczanych osób ubiegających się o azyl, wynoszący 80 przybyłych dziennie. Nie wykluczono wprowadzenia kolejnych obostrzeń. Foto: PAP/EPA/NAKE BATEV

Siatki przemytników ludzi zarobiły na przemycie migrantów w 2015 roku od 3 do 6 miliardów euro - poinformował Europol. Organizacja ostrzegła, że ta suma może się podwoić, a nawet potroić, jeśli kryzys migracyjny utrzyma obecne tempo.

Posłuchaj

Napięta sytuacja na granicy grecko-macedońskiej. Relacja Beaty Kukiel-Vraili (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ok. 90 proc. z ponad miliona migrantów, którzy w 2015 roku dotarli do Europy, skorzystało "z jakiejś formy usługi ułatwiającej" dostanie się na kontynent - oświadczył szef Europolu Rob Wainwright na konferencji prasowej w Hadze, gdzie mieści się siedziba europejskiej organizacji policyjnej.

- W większości przypadków ta usługa została zapewniona przez grupy przestępcze, inkasujące znaczne zyski - sprecyzował. Wainwright oszacował zyski przemytników w 2015 roku na kwotę między trzema a sześcioma miliardami dolarów. Dodał, że zapewne podwoją się one lub nawet potroją, "jeśli aktualny kryzys migracyjny utrzyma się w tym roku".

Jak oświadczył, Europol uznał walkę z przemytem migrantów za "jeden ze swych głównych priorytetów".

Szef Europolu podał te dane przy okazji inauguracji Europejskiego Centrum ds. Przemytu Migrantów (EMSC), którego zadaniem ma być wspieranie krajów europejskich w tropieniu i rozbijaniu siatek przemytniczych.

Europol dysponuje informacjami o prawie 40 tysiącach osób podejrzanych o udział w procederze przemytu migrantów. Podejrzani pochodzą z ponad 100 krajów - jak podano - głównie z Bułgarii, Egiptu, Węgier, Iraku, Kosowa, Pakistanu, Polski, Rumunii, Serbii, Syrii, Tunezji i Turcji.

Macedonia zamyka granicę dla Afgańczyków

Grecja poinformowała ostatnio, że podjęła działania dyplomatyczne, aby odblokować tysiące migrantów i uchodźców, którzy utknęli na granicy z Macedonią, odkąd Skopje postanowiło w piątek nie wpuszczać Afgańczyków.

Ponad pięć tysięcy migrantów zostało w poniedziałek zablokowanych na przejściu granicznym koło Idomeni, ostatniego greckiego miasta na trasie do Macedonii, chociaż według lokalnych źródeł policyjnych tempo napływu migrantów osłabło.

Afgańscy migranci zmierzający na północ Europy nie zostali w niedzielę wpuszczeni do Macedonii. Wpuszczani byli tylko Irakijczycy i Syryjczycy.

Macedońskie władze wyjaśniły wcześniej, że reagują w ten sposób na "efekt domina" wywołany przez ich sąsiadów. Macedońska policja podała, że w miejscowości Tabanowce, po macedońskiej stronie granicy z Serbią, oczekiwało w niedzielę ponad 600 afgańskich uchodźców. Natomiast Serbia oświadczyła, że decyzję o uniemożliwieniu uchodźcom z Afganistanu przejścia przez tzw. bałkański korytarz podjęły Austria i Słowenia.

Czytaj także

Powiązany Artykuł

migranci 1200.jpg
KRYZYS MIGRACYJNY - SERWIS SPECJALNY

- Wszyscy mogą się przemieszczać w zgodzie z zasadami przyjętymi przez Austrię i Słowenię - oświadczył serbski minister pracy Aleksandar Vulin. "Serbia nie decyduje, kto może przejść przez jej terytorium bez konsultacji z krajami na trasie migracji" i zaznaczył, że "granice są otwarte, Serbia w żaden sposób nie zamknęła swoich granic z Macedonią czy Bułgarią".

Od piątku w Austrii obowiązuje limit wpuszczanych osób - do 80 ubiegających się o azyl dziennie i do 3 200 udających się dalej tranzytem. Nie wykluczono wprowadzenia kolejnych obostrzeń.

Czytaj więcej

Powiązany Artykuł

pegida 1200.jpg
Pegida: największym zagrożeniem są uchodźcy

Do Pireusu, głównego greckiego portu koło Aten, w poniedziałek rano przybyło 3 tys. migrantów i uchodźców, ale według ministerstwa zajmującego się imigracją, pojazdy, które transportowały migrantów do Idomeni, położonego 540 km od Aten, nie mogą wyjeżdżać ze stolicy.

- Rozpoczęliśmy działania dyplomatyczne (...) Uważamy, że problem zostanie rozwiązany - uspokajał minister ds. polityki imigracyjnej Jannis Muzalas.

Greckie wyspy na Morzy Egejskim pozostają głównymi bramami dla migrantów do Europy. Po zarejestrowaniu na wyspach udają się oni do Pireusu, skąd jadą do Idomeni, żeby opuścić Grecję i dostać się do Niemiec lub krajów skandynawskich.

W obozie uchodźców w Idomeni policja nie przepuszczała Afgańczyków przez granicę, a część z nich udało się jej przekonać do powrotu do Aten - pisze grecki dziennik "Kathimerini" w wydaniu internetowym.

DE RTL/x-news

pp/PAP/IAR

Polecane

Wróć do strony głównej