Lech Wałęsa domaga się kopii dokumentów, które stawiają go w złym świetle
Były prezydent na swoim mikroblogu nazywa stawiające go w złym świetle pisma dokumentami, "które Wam się nie podobają, które są brzydkie".
2016-02-24, 15:45
Posłuchaj
Dyrektor archiwum IPN Rafał Leśkiewicz: pan prezydent Lech Wałęsa ma prawo zapoznania się z dokumentami (IAR)
Dodaj do playlisty
Były prezydent chce udowodnić, że zostały one podrobione. Dla przykładu Lech Wałęsa wskazuje jedno z pism z nazwiskami dziewięciu osób. Twierdzi, że na pewno nie zna dwóch z nich i nie spotkał się z nimi: z Janem Górskim i Stanisławem Oziembłą. Proponuje, aby zapytać te osoby, czy mógłby na nie donosić nigdy ich nie spotykając.
Dokumenty z domu Czesława Kiszczaka udostępnione przez IPN Lech Wałęsa nazwał "sfabrykowanymi z premedytacją materiałami, paszkwilami, pomówieniami oraz kłamstwami". Zapewnił, że nie ma z nimi nic wspólnego. Jak zaznacza na swoim mikroblogu, irytują go "pojęcia strachu, zdrady, przekupstwa, współpracy", które mu się przypisuje. "Mnie to nie dotyczy" - pisze Wałęsa.
Były przywódca "Solidarności" twierdzi, że gdyby miał powtórzyć swoją życiową drogę, niczego by w niej nie zmienił. Dotyczy to również "otarcia się o służby PRL". Dodaje, że w przeszłości działał według swojej koncepcji walki z komunizmem.
TVN24/x-news
REKLAMA
"Kto z Was, bohaterzy, wtargnąłby w czasie bijatyk do komendy milicji i wynegocjował wypuszczenie więźniów i o odebranie ich wystąpił z okna komendy? - pisze Lech Wałęsa. "Kto z was nie pozwoliłby, aby generał Kiszczak został premierem?" - pada kolejne pytanie na mikroblogu polskiego laureata pokojowej Nagrody Nobla.
Powiązany Artykuł
AKTA CZESŁAWA KISZCZAKA
Lech Wałęsa pisze, że to, co "pokazuje bezczelnie IPN" nie powstało przy jego udziale. Dodaje, że to "nieźle przygotowana prowokacja" i zamierza to udowodnić.
IPN zaprasza Lecha Wałęsę
Dyrektor archiwum IPN Rafał Leśkiewicz wyjaśniał na konferencji prasowej, że były prezydent ma pełne prawo zapoznać się z dokumentami. Według prawa IPN ma obowiązek poinformować Lecha Wałęsę, że w archiwum Instytutu znajdują się nowe dokumenty dotyczące jego osoby i może się z nimi zapoznać na przykład w siedzibie IPN w Gdańsku.
TVN24/x-news
REKLAMA
Rafał Leśkiewicz tłumaczy, że IPN nie miał obowiązku najpierw przedstawić dokumentów Lechowi Wałęsie i dodał, że były prezydent "będzie mógł także skorzystać z prawa do wniesienia do tych dokumentów własnych uwag, sprostowań, opinii, jeżeli będzie miał takie życzenie".
Lech Wałęsa nie będzie mógł zastrzec dostępu do tych dokumentów ponieważ według przepisów taką możliwość mają tylko osoby, które nie współpracowały z organami bezpieczeństwa państwa.
Zarazem dyrektor Leśkiewicz wyjaśnia dlaczego Instytut udostępnił prywatne notatki Czesława Kiszczaka. Stało się tak ponieważ wszystkie dokumenty, które zawierają informacje z zakresu działalności IPN, mogą być przechowywane przez Instytut.
To znaczy, wyjaśniał Leśkiewicz, że nie tylko dokumenty wprost wytworzone przez organy bezpieczeństwa państwa podlegają przekazaniu, ale także takie, które zawierają informacje o działalności tych organów.
REKLAMA
TVN24/x-news
- Te dokumenty osobiste, które zostały zabezpieczone przez prokuratorów, a teraz trafiły do archiwum, zawierają informacje o wydarzeniach z okresu PRL. Są to osobiste uwagi i interpretacje wydarzeń pisane ręką Czesława Kiszczaka, więc jak najbardziej podlegają przekazaniu do IPN i udostępnieniu na zasadach ogólnych - zakończył dyrektor archiwum IPN.
Kolejne dokumenty, w sumie jeszcze cztery pakiety, które zostały przejęte w domu Kiszczaka, po przebadaniu przez prokuratorów pionu śledczego Instytutu zostaną również udostępnione.
IAR, PAP, bk
REKLAMA
REKLAMA