Katastrofa Pendolino w Czechach. Polski kierowca skazany

50-letni polski kierowca usłyszał wyrok 8,5 roku więzienia. W lipcu ubiegłego roku wjechał ciężarówką na przejazd kolejowy na czerwonym świetle.

2016-02-24, 17:10

Katastrofa Pendolino w Czechach. Polski kierowca skazany
PKP Intercity uzyskać trwałą pozycją na rynku przewozów pasażerskich. Foto: Wikimedia Commons, Travelarz

Posłuchaj

W wypadku spowodowanym przez Polaka zginęły trzy osoby, a siedemnaście zostało rannych. Relacja Tomasza Dawida Jędruchowa/IAR
+
Dodaj do playlisty

Wydany przez sąd powiatowy w Novym Jiczinie na północnych Morawach wyrok jest prawomocny, gdyż zarówno prokuratura, jak i skazany zrezygnowali z prawa do odwołania się.

Do wypadku doszło 22 lipca ub. roku rano koło miasta Studenka w powiecie Novy Jiczin. Załadowana blachami aluminiowymi ciężarówka wjechała, mimo błyskającego czerwonego światła, na przejazd kolejowy i zatrzymała się między opuszczanymi właśnie zaporami.

W chwilę później uderzył w nią pociąg Pendolino, którego maszynista zdołał zmniejszyć prędkość ze 160 do 142 kilometrów na godzinę.

Przy zderzeniu kierowca znajdował się w kabinie ciężarówki i nie odniósł żadnych obrażeń. Zginęło natomiast trzech pasażerów pociągu, a 20 innych osób zostało rannych - w tym maszynista, który stracił nogę.

REKLAMA

TVN24/x-news

Wyrok obejmuje również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 10 lat, ale zakaz obowiązuje wyłącznie na terytorium Republiki Czeskiej. W razie przeniesienia skazanego na jego żądanie do zakładu karnego w Polsce tamtejszy sąd mógłby rozciągnąć ten zakaz na terytorium Polski.

- Zeznania oskarżonego nie były pełne. Sąd nie uważa ich za okoliczność łagodzącą. Przyznał się do wjechania na przejazd, ale nie uznaje swego błędu. Twierdzi, że zawiniło złe zabezpieczenie przejazdu. Jest to twierdzenie po prostu absurdalne. Zarówno u nas jak i w Polsce obowiązuje zasada, że gdy świeci czerwone światło, wjazd nie jest dozwolony - powiedział sędzia Jaromir Pszenica.

Skazany twierdził, że zabezpieczenie przejazdu nie działało we właściwy sposób. - Wprowadziło mnie to w błąd i nie mogłem się skupić. Zapory były podniesione i oznaczało to dla mnie, że mogę jechać - mówił przed sądem.

REKLAMA

PAP/IAR/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej