Na całym świecie Godzina dla Ziemi. Miasta pogrążyły się w ciemności
Miliony ludzi w ponad 170 krajach wyłączają dziś światło na 60 minut. Ciemność zapanowała także w polskich miastach.
2016-03-19, 20:28
Posłuchaj
Ta globalna akcja - czyli wyłączenie zbędnych świateł o godzinie 20.30 czasu miejscowego w każdej strefie czasowej - rozpoczęła się (o 10.30 naszego czasu) w Australii. Ekologom chodzi o to, by zwrócić uwagę świata na problemy przyrody.
- W wielu miastach Polski samorządy zadecydowały o wyłączeniu o 20.30 świetlnych iluminacji - mówi Tomasz Klek z Biura Prasowego Urzędu Miasta w Szczecinie. Obok oświetlenia budynków miejskich, żarówki gasną również w centrach handlowych oraz w domach mieszkańców.
- Ważne jest, aby pamiętać o ekologicznym trybie życia każdego dnia, a nie tylko raz w roku - dodaje Tomasz Klek.
Godzina dla wilka
Polska odsłona akcji odbywa się w tym roku pod hasłem "Godzina dla wilka". Ma ona uświadomić konieczność ochrony tego gatunku, którego populacja w kraju sięga około tysiąca osobników.
REKLAMA
Mieszkańcy Warszawy, Łodzi i Krakowa w ramach specjalnej akcji irganizowanej z tej okazji zawyli dla wilków. To finał akcji fundacji ekologicznej WWF, która ma na celu poparcie dla ochrony populacji tych zwierząt.
W centrum Warszawy zebrało się kilkadziesiąt osób pod hasłem "Bądź głosem tych, którzy go nie mają".
Paweł Śledziński, rzecznik fundacji WWF mówił, że ludzie mogą uczyć się od wilków solidarności, współdziałania w grupie i tego, że rodzina jest bardzo ważna.
Każdy, kto chce złożyć swój głos poparcia dla akcji, może to zrobić na stronie www.godzinadlaziemi.pl może także nagrać film i udostępnić go na Facebooku.
REKLAMA
Głosy krytyki
Krytyka tej akcji jest od lat dość intensywna: sceptycy mówią, że oszczędność prądu podczas tej godziny jest znikoma, emisje dwutlenku węgla wcale nie spadają, za to mogą pojawić się zakłócenia w sieciach energetycznych, a poza tym "Godzina dla Ziemi" daje ludziom poczucie, że zrobili coś dobrego, ale wcale nie pomaga na dłuższą metę.
Jeden z organizatorów akcji Sid Das z Singapuru tłumaczy IAR, że nie chodzi o oszczędność prądu czy zmniejszenie emisji CO2, tylko o przypomnienie, że przyrodę należy chronić na różne sposoby.
IAR, bk
REKLAMA