Wyciekł tajny plan Berlina na wojnę z Rosją. NATO w poważnym kryzysie?

O szczegółach tajnego, niemieckiego planu na wypadek konfrontacji militarnej z Rosją donosi "The Wall Street Journal". Amerykański dziennik pisze, że plan ten demaskuje ogromne luki logistyczne Sojuszu Północnoatlantyckiego.

2025-11-28, 12:18

Wyciekł tajny plan Berlina na wojnę z Rosją. NATO w poważnym kryzysie?
Niemcy szykują się do wojny z Rosją. Foto: LOU BENOIST/AFP/East News

Wskazuje też na konieczność przebudowy europejskiego systemu infrastrukturalnego i społecznego. Według "WSJ", ewentualna konfrontacja wymagałaby zorganizowania transportu dla setek tysięcy żołnierzy do wschodnich krajów NATO. Poza tym najprawdopodobniej niezbędna byłaby zmiana postawy niemieckiego rządu, który musiałby wrócić do rozwiązań z czasów tzw. zimnej wojny.

Tajny plan Niemiec na wojnę z Rosją. Wyciekły szczegóły

Według doniesień "WSJ", do tajnego spotkania niemieckich oficerów najwyższej rangi doszło około dwóch i pół roku temu. Mieli oni spotkać się w kompleksie wojskowym w Berlinie, aby omówić strategię na wypadek starcia militarnego z Federacją Rosyjską.

Według "The Wall Street Journal", ewentualny rezultat takiego starcia zależy od kilku kluczowych czynników. Wśród nich jest oczywiście liczebność armii NATO i jakość sprzętu wojskowego, ale nie tylko. Fundamentem jest strategia i logistyka. Plan opracowany w Berlinie ma obejmować całą mapę różnego rodzaju obiektów, które służyć by miały do transportu armii i wsparcia jej na linii frontu. Chodzi m.in. o linii kolejowe, konkretne drogi, cieki wodne i porty.

Dokument nazwany roboczo "OPLAN DEU" liczy 1200 stron. Jego celem jest przygotowanie Niemiec na najgorszy scenariusz i skuteczne odstraszenie rosyjskiego agresora oraz zniechęcania go do dalszej eskalacji. Jak pisze "The Wall Street Journal", plan wyłaniać ma to, co można nazwać piętą achillesową Sojuszu.

Niemcy przez lata pokoju miały zaniedbać rozbudowę i rozwój infrastruktury o podwójnym zastosowaniu - czytamy. W praktyce oznacza to, że wiele niemieckich autostrad i mostów nie spełnia już wymogów wojskowych. Porty z kolei wymagają pilnych inwestycji. Amerykański dziennik przywołuje przykład z 2024 roku, kiedy to holenderski statek towarowy uderzył w most kolejowy nad rzeką Hunte w północno-zachodnich Niemczech. Doprowadziło to do zatrzymania ruchu.

Rosyjska dywersja w Niemczech. Wojna z Rosją coraz bliżej?

Incydenty rosyjskiej dywersji na niemieckich kolejach po raz kolejny unaoczniły, jak poważnych zmian wymaga infrastruktura RFN. Nakładają się one na znacznie szerszy problem: trudności we wdrażaniu zapowiedzianej po rosyjskiej inwazji na Ukrainę "Zeitenwende".

Gdy kilka dni po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny kanclerz Olaf Scholz ogłaszał w Bundestagu "punkt zwrotny" w polityce Niemiec, zapowiedź ta miała symbolizować odejście od dotychczasowej strategii dialogu z Moskwą na rzecz odstraszania, modernizacji obronności i przebudowy energetyki oraz wzmocnienia roli RFN w Europie. W ramach tego zwrotu Berlin zaplanował zwiększenie wydatków wojskowych do 2 proc. PKB, powołanie 100-miliardowego funduszu modernizacyjnego dla Bundeswehry oraz pogłębienie współpracy z NATO, zwłaszcza na wschodniej flance. Z polskiej perspektywy szczególnie ważna była deklaracja odejścia od wcześniejszych prób budowania partnerstwa z Rosją.

Jak jednak podkreślają analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich, realizacja "Zeitenwende" napotyka na liczne bariery. Po pierwsze - wewnętrzne podziały polityczne wpływają na tempo zmian. Po drugie - niemieckie społeczeństwo, przyzwyczajone przez dekady do pokoju, z trudem akceptuje rosnące wydatki wojskowe i większą obecność militarną kraju. Po trzecie -zarówno Bundeswehra, jak i administracja od lat funkcjonowały w warunkach braku zagrożenia, co dziś utrudnia wdrażanie reform w trybie przyspieszonym.

Niemiecka armia wymaga wzmocnienia. Sukcesów jest niewiele

Jak zauważa "The Wall Street Journal", przekształcenie niemieckich sił zbrojnych w skuteczną część NATO-wskiego systemu obronnego wymaga bezprecedensowego połączenia zasobów wojskowych, prywatnych i cywilnych. Berlin już po cichu wprowadza nowe procedury dotyczące policji, służb medycznych i agencji cywilnych, by przygotować je do działania w sytuacjach kryzysowych.

Z dotychczasowych prób wniosków jest sporo, ale sukcesy - umiarkowane. We wrześniu w Hamburgu przeprowadzono ćwiczenia "Red Storm Bravo", w których przetestowano współdziałanie wojska z cywilnymi służbami. Do portu wylądowało 500 żołnierzy NATO, a następnie przejechało przez miasto 65-pojazdowym konwojem na wschód. Manewry zakładały odpieranie prób blokowania portu, reakcję na ataki dronów i radzenie sobie z protestami.

Ćwiczenia pokazały jednak szereg mankamentów: od niewłaściwych odległości między pojazdami, po problemy z identyfikacją drona, który z opóźnieniem rozpoznano jako należący do sił sojuszniczych. Dodatkową komplikacją okazały się demonstracje. Protestujący wyskoczyli z zarośli i przykleili się do jezdni, skutecznie blokując kolumnę. Żołnierzom nie pozwolono interweniować, a policja nie dysponowała odpowiednimi środkami do usunięcia aktywistów, przez co konwój unieruchomiono na dwie godziny.

Na konieczność reform wskazuje także obowiązujące ustawodawstwo. Obecne przepisy nie dopuszczają lotów wojskowych dronów nad obiektami cywilnymi, a jednocześnie wymagają wyposażenia ich w światła pozycyjne - co w warunkach zagrożenia bywa nielogiczne. Mimo wszystko eksperci oceniają, że podobne incydenty i ćwiczenia są kluczowe, bo dostarczają najcenniejszych wskazówek dla planistów.

Mimo trudności Bundeswehra deklaruje umiarkowany optymizm. Jeden ze współautorów planu powiedział "WSJ", że biorąc pod uwagę stan prac na początku 2023 roku, postęp jest znaczący. Dokument strategiczny obejmuje zarówno działania krótkoterminowe - m.in. maksymalne wykorzystanie istniejącej infrastruktury - jak i długofalowe plany inwestycyjne. Do 2029 roku Niemcy mają przeznaczyć aż 166 mld euro na stworzenie rozwiązań infrastrukturalnych o podwójnym zastosowaniu.

Wojna z Rosją już za rok? Tak brzmią niektóre prognozy 

Największym wyzwaniem pozostaje czas. Jeśli konflikt w Europie przybierze na intensywności, dostosowywanie planów "w biegu" stanie się niemożliwe. Moskwa nie będzie czekać, aż Berlin i europejscy partnerzy zrealizują swoje reformy.

Według George'a Barrosa z Instytutu Studiów nad Wojną NATO może mieć zaledwie około 12 miesięcy po zakończeniu walk na Ukrainie, zanim Rosja rozpocznie kolejne prowokacje. Eksperci cytowani przez Defence News uważają, że ich pierwsza faza będzie prawdopodobnie hybrydowa - od sabotaży po kampanie dezinformacyjne. Jednocześnie Kreml wzmacnia konwencjonalny potencjał militarny, co oznacza, że eskalacja do działań kinetycznych może nastąpić szybko.

Czytaj także:

- Codziennie obserwujemy, jak przygotowują swoją gospodarkę, koncepcje operacyjne i myśl strategiczną na kolejną wojnę - podkreślał Barros podczas konferencji "Defending the Baltics 2025". W podobnym tonie wypowiadał się Sandis Šraders, dyrektor ds. technologii obronnych Politechniki w Rydze. Ostrzega, by nie formułować prognoz dotyczących konkretnych terminów potencjalnej konfrontacji z Rosją. Jak stwierdził podczas konferencji w Wilnie, "jeśli dacie im termin, zrobią to wcześniej".

Źródła The Wall Street Journal/PAP/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej