Lany poniedziałek. Za chuligańskie wybryki mandat lub więzienie
- Jak co roku apelujemy o rozsądek i umiar w oblewaniu wodą - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Marcin Szyndler.
2016-03-26, 09:13
Policjanci przypominają, że polewanie wodą przechodniów, wlewanie wody do mieszkań, klatek schodowych, samochodów i środków komunikacji miejskiej może być traktowane jak wykroczenie. W takich przypadkach grozi mandat do 500 zł.
Z kolei oblanie drugiej osoby wodą można traktować jako naruszenie nietykalności osobistej - za to również grozi mandat, a nawet do roku więzienia.
Jak wskazał Marcin Szyndler, osoby, które chcą kultywować tradycję lanego poniedziałku, powinny robić to w gronie osób najbliższych lub znajomych i w miejscach bezpiecznych.
- Rodzice powinni tego dnia zwracać szczególną uwagę na dzieci. Porozmawiajmy z nimi, uczulmy je, że oblewanie przypadkowych osób nie ma nic wspólnego z tradycją - zaapelował.
- Zwróćmy im uwagę na zagrożenia związane z oblewaniem wodą np. aut - takie zachowanie może spowodować wypadek albo kolizję - dodał.
Podkreślił, że miejscem do zabawy nie są okolice ulic.
- Dzieci w ferworze zabawy wybiegają na jezdnię, łamiąc wszelkie przepisy ruchu drogowego, a mokra nawierzchnia może okazać się przykrą w skutkach niespodzianką dla nadjeżdżających samochodów - wyjaśnił rzecznik.
Drugi dzień świąt wielkanocnych, traktowany jest przez polski Kościół katolicki jako kontynuacja święta zmartwychwstania Chrystusa.
W tradycji ludowej poniedziałek wielkanocny znany jest jednak jako śmigus-dyngus albo lany poniedziałek. Kiedyś były to dwa odrębne zwyczaje - śmigus oznaczał smaganie rózgami po nogach, zaś dyngus - oblewanie wodą i zbieranie datków stanowiących wielkanocny "okup".
Kilka lat temu zwyczaj oblewania wodą nabrał, szczególnie w miastach, zupełnie innego charakteru. Były przypadki, gdy młodzi ludzie wiadrami wody oblewali nie tylko przechodniów, ale też jadące ulicą samochody.
PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA