Szef PE wzywa do reformy UE: obecnie grozi jej "implozja"
Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ostrzegł na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" przed bagatelizowaniem niebezpieczeństwa, jakie stanowią dla UE siły polityczne wrogie wobec Europy.
2016-04-12, 10:27
Posłuchaj
- Europa znajduje się od dłuższego czasu na równi pochyłej. Wiele osób straciło zaufanie do instytucji, zarówno narodowych, jak i europejskich - powiedział Schulz podczas wizyty w redakcji wydawanej we Frankfurcie nad Menem gazety.
Unii grozi "implozja" - ostrzegł niemiecki polityk. Jego zdaniem ewentualne wyjście Brytyjczyków z UE wzmocniłoby zwolenników przeprowadzenia referendów o wystąpieniu ze Wspólnoty w innych krajach.
Schulz nie wyklucza, że w przyszłości prawicowi i lewicowi populiści dojdą do władzy w kolejnych krajach. - Wrogowie Europy są jeszcze w mniejszości, lecz milcząca większość łudzi się, uważając, że wszystko skończy się dobrze - powiedział niemiecki socjaldemokrata. Wynik "ukraińskiego" referendum w Holandii pokazuje, że nie można na to liczyć - dodał.
Reforma UE?
Schulz obarczył odpowiedzialnością za kryzys zaufania szefów państw i rządów. - Niemal żaden premier nie stara się o to, by zdobyć serca ludzi - ocenił. Jego zdaniem odpowiedzią rządzących na "proste rozwiązania proponowane przez wrogów Europy" powinno być "jednoznaczne opowiedzenie się po stronie Europy".
REKLAMA
- W czasach polaryzacji trzeba wykazać odwagę do przeciwstawienia się. Potrzebne są jasne przesłania, nie wolno gubić się w detalach - powiedział "FAZ" Schulz.
Szef PE wezwał do reformy Unii. - UE powstała jako instrument do rozwiązywania problemów, ale wielu ludzi ma wrażenie, że jest ona obecnie bardziej częścią problemu niż rozwiązaniem - wyjaśnił. Za błąd uznał przejmowanie ważnych decyzji przez szefów państw i rządów, których obowiązuje jednomyślność. To powoduje, że Unia działa "od szczytu do szczytu".
- Istnieją europejskie instrumenty, pozwalające na stosowanie sankcji, lecz państwa nie godzą się na ich użycie wbrew swojej woli - zauważył krytycznie szef PE.
PAP, to
REKLAMA
REKLAMA