Kolejny incydent nad Bałtykiem. USA: rosyjski myśliwiec przechwycił nasz samolot
Kilka dni po symulowanych atakach na amerykański niszczyciel, rosyjskie myśliwce przeleciały w niebezpiecznie bliskiej odległości od samolotu zwiadowczego USA.
2016-04-17, 14:03
Posłuchaj
Kolejny incydent na Bałtyku. Korespondencja z Waszyngtonu Marka Wałkuskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Według dowództwa amerykańskich wojsk w Europie, w czwartek rosyjski myśliwiec przechwytujący Su-27 namierzył samolot amerykańskich sił powietrznych RC-135. Maszyna ta, skonstruowana na bazie transportowego Boeinga 707, przeznaczona jest do misji wywiadowczych.
Jak poinformował komandor Danny Hernandez, SU-27 zbliżył się na odległość 15 metrów od skrzydła amerykańskiego samolotu, po czym wykonał manewr beczki, rozpoczynając z lewej strony RC-135, przelatując nad nim i kończąc po prawej stronie.
Amerykanie podkreślają, że ich maszyna cały czas znajdowała się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, a manewr rosyjskiego myśliwca określają mianem nieprofesjonalnego i niebezpiecznego działania.
Stanowisko Rosjan
Tymczasem rzecznik rosyjskiego resortu obrony Igor Konaszenkow podkreślił w niedzielę, że myśliwiec Su-27 działał nad Morzem Bałtyckim zgodnie z obowiązującym prawem międzynarodowym. - Informacje zagranicznych mediów na temat domniemanego niebezpiecznego zbliżenia się rosyjskiego samolotu Su-27 do amerykańskiego samolotu rozpoznania RC-135 nad Morzem Bałtyckim są sprzeczne z rzeczywistością - powiedział Konaszenkow cytowany przez agencję TASS.
REKLAMA
Konaszenkow stwierdził, że siły obrony powietrznej wykryły 14 kwietnia nad Morzem Bałtyckim nieznany obiekt powietrzny, który zbliżał się z dużą prędkością do granicy kraju. W związku z tym wysłano samolot Su-27, aby dokonał identyfikacji.
(Film - Rosyjskie myśliwce przeleciały na amerykańskim okrętem na Bałtyku/ Źródło: STORYFUL/x-news)
Czwartkowy incydent miał miejsce dwa dni po tym, jak nieuzbrojone rosyjskie myśliwce bombardujące wykonały serię symulowanych ataków na amerykański niszczyciel USS "Donald Cook". Waszyngton, który uważa działania Rosjan za prowokacje, złożył kanałami woskowymi oficjalny protest w Moskwie.
IAR/PAP/aj
REKLAMA
REKLAMA