Próby zamachów w Polsce. Szef MSWiA: sprawność policji zapobiegła tragedii
Zarówno w sprawie wrocławskiego "bombera", jak i dotyczącej komisariatu w warszawskich Włochach mieliśmy do czynienia z realnymi ładunkami wybuchowymi - ocenił szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
2016-05-30, 14:57
Posłuchaj
Piotr Leciejewski z policji we Wrocławiu o zatrzymaniu "bombera" (IAR)
Dodaj do playlisty
Błaszczak wręczył nagrody funkcjonariuszom, którzy zatrzymali mężczyznę próbującego dokonać zamachu w autobusie miejskim we Wrocławiu, nagrodził także policjantów, którzy udaremnili atak bombowy na radiowozy przed komisariatem Warszawa-Włochy.
- Sprawność i skuteczność działania funkcjonariuszy polskiej policji zapobiegła tragedii, gdyż w obu wypadkach mieliśmy do czynienia nie z atrapami, tylko z realnymi ładunkami wybuchowymi. Ta sprawność i skuteczność oszczędziła życie ludzkie, co niewątpliwie jest największą wartością. Do tego są powołani funkcjonariusze policji, więc wyróżnienie i nagrody były czymś zupełnie oczywistym - powiedział minister.
Dodał, że takie postawy funkcjonariuszy zawsze będzie nagradzał, bo "stanowią one, że społeczeństwo ma zaufanie do policji". - Bez zaufania społeczeństwa do policji trudno zadbać o praworządność - zaznaczył.
Ataki w Warszawie i Wrocławiu
W zeszłym tygodniu zatrzymany został Paweł R., 22-letni student, podejrzany o podłożenie ładunku wybuchowego w autobusie we Wrocławiu. Niewielki ładunek eksplodował na przystanku po tym, gdy wyniósł go z autobusu kierowca. Lekko ranna została kobieta. W czwartek sąd aresztował podejrzanego na trzy miesiące.
REKLAMA
Źródło: TVN24/x-news
Z kolei w środę stołeczna prokuratura i policja poinformowały o zatrzymaniu w Warszawie trzech mężczyzn w wieku 35, 31 i 17 lat, związanych ze środowiskiem anarchistycznym. Zatrzymań dokonano podczas podkładania przez nich ładunków wybuchowych pod dwoma radiowozami przed komisariatem w warszawskich Włochach. Mężczyźni nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im przestępstwa i odmówili złożenia wyjaśnień. Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia, zostali aresztowani na 3 miesiące.
Policja informowała, że ładunki były skonstruowane z dwóch butli z płynem zapalającym i dodatkowym materiałem, który miał wzniecić eksplozję, oraz lontem. Ładunki - jak wskazywała policja - "mogły bezproblemowo zniszczyć radiowozy".
PAP/IAR, to
REKLAMA
REKLAMA