Wojna z Państwem Islamskim w Syrii. Ruszyła ofensywa sił rebelianckich wspieranych przez USA

Tysiące wspieranych przez USA rebeliantów w Syrii rozpoczęło ofensywę, mającą na celu przejęcie z rąk dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) kluczowego obszaru w północnej Syrii, zwanego "kieszenią Manbidż".

2016-06-01, 14:27

Wojna z Państwem Islamskim w Syrii. Ruszyła ofensywa sił rebelianckich wspieranych przez USA
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Voice of America News: Scott Bobb reports from Aleppo, Syria/wikipedia/public domain

Posłuchaj

Główny negocjator opozycji rezygnuje. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Tzw. kieszeń Manbidż to rozległy obszar między rzeką Eufrat a rejonem na wschód od Aleppo.

Przygotowania do ofensywy, która rozpoczęła się we wtorek, trwały kilka tygodni. Tyle samo może potrwać cała operacja. Ma ona na celu przede wszystkim ograniczenie dostępu IS do syryjskiego terytorium wzdłuż tureckiej granicy, które od dawna wykorzystywane jest jako baza logistyczna do przemieszczania zagranicznych bojowników z i do Europy.

- Jest to znaczące o tyle, że jest to ostatni korytarz prowadzący do Europy - powiedział przedstawiciel amerykańskiej armii.

Ofensywę na ziemi będzie wspierała niewielka liczba żołnierzy amerykańskich sił specjalnych; będą doradzali bojownikom w Syrii, pozostaną w pewnej odległości od linii frontu - sprecyzowali przedstawiciele władz USA. Żołnierze "będą tak blisko (syryjskich bojowników), jak będą potrzebowali celach operacyjnych" - wyjaśnił jeden z anonimowych rozmówców Reutera. Zastrzegł jednak, że żołnierze USA "nie będą angażowali się w bezpośrednią walkę".

REKLAMA

Operacja ma być również wspierana z powietrza przez dowodzone przez USA siły koalicji oraz ze stanowisk ogniowych z terytorium Turcji.

W działaniach wezmą udział w przeważającej większości syryjscy Arabowie; kurdyjska milicja YPG (Ludowe Jednostki Obrony) ma stanowić zaledwie ok. 20 proc. całych sił - poinformowali przedstawiciele amerykańskich władz. Jak zaznaczyli ma to prawdopodobnie kluczowe znaczenie dla będącej członkiem NATO Turcji. Ankara uważa YPG za formację terrorystyczną, natomiast wojskowego wsparcia w walce z IS w Syrii kurdyjskiej milicji udzielają Stany Zjednoczone. Od wielu miesięcy wsparcie to stanowi źródło napięć między Waszyngtonem a Ankarą, gdyż USA, w przeciwieństwie do Turcji, nie traktują YPG jako organizacji terrorystycznej.

Jak pisze agencja Reutera, siły kurdyjskie poczyniły w ostatnim czasie postępy w walce z IS wzdłuż turecko-syryjskiej granicy, co zaalarmowało władze w Ankarze. Turcja nie zgodziła się, aby bojownicy YPG przejęli kontrolę nad "kieszenią Manbidż". YPG kontroluje już nieprzerwany odcinek 400 km wzdłuż granicy.

Jak sprecyzowali rozmówcy Reutera, siły YPG będą jedynie pomagały oczyszczać teren wokół miasta Manbidż z bojowników IS. Natomiast syryjscy Arabowie jako jedyni będą stabilizować i zabezpieczać teren, kiedy IS już zostanie stamtąd wyparte - wynika z planów operacyjnych. 

REKLAMA

Zawieszenie broni

W środę w miejscowości Daraja, 10 km na południowy zachód od Damaszku, zaczęło obowiązywać uzgodnione przez Rosję i USA 48-godzinne zawieszenie broni między syryjską opozycją a siłami prezydenta Syrii Baszara el-Asada - podało rosyjskie ministerstwo obrony.

Rozejm został ogłoszony z inicjatywy Moskwy i wprowadzony we współpracy z Waszyngtonem - głosi komunikat Ministerstwa Obrony Rosji.

Celem wstrzymania walk jest "zapewnienie ludziom całkowicie bezpiecznego dostępu do pomocy humanitarnej" - oświadczył cytowany w komunikacie generał Siergiej Kuralenko.

Jak zaznacza AFP, ogłoszenie rozejmu nastąpiło po wielokrotnych wezwaniach Waszyngtonu pod adresem Moskwy o wywarcie presji na sojuszniczy Damaszek, by reżim Asada zaprzestał bombardowania pozycji rebeliantów w tej strefie. Miałoby to umożliwić wznowienie zerwwanych negocjacji pokojowych między stronami konfliktu.

REKLAMA

Siły syryjskiego reżimu od końca 2012 roku usiłują bezskutecznie odbić Daraję z rąk rebeliantów

Kolejna rosyjska zbrodnia w Syrii?

Do co najmniej 23 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wśród cywilów podczas nalotów dokonanych w poniedziałek wieczorem na kontrolowane przez rebeliantów miasto Idlib na północnym zachodzie Syrii - podało we wtorek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

- Co najmniej 23 cywilów zginęło, a dziesiątki zostały ranne w nalotach prowadzonych przez rosyjskie lotnictwo w wielu dzielnicach miasta - przekazał Rami Abdel Rahmane, dyrektor Obserwatorium. Podczas tych nalotów uszkodzony został m.in. szpital, w którym zginęło 10 osób. Jak pisze AP, sam szpital nie był celem ataku, jednak bomby zniszczyły pobliskie budynki.

Rosja oskarżana jest o celowe bombardowanie szkół i szpitali >>>

REKLAMA

Syryjska Obrona Cywilna, zwana też Białymi Hełmami, podała natomiast, że w wyniku nalotów zginęło kilkadziesiąt osób, a kilkaset zostało rannych. Uszkodzonych zostało kilka szpitali. Białe Hełmy niosą pierwszą pomoc na terenach pod kontrolą opozycji, gdzie załamała się, m.in. infrastruktura medyczna.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało w poniedziałek, jeszcze przed atakami na Idlib, że w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy w Syrii w bombardowaniach rosyjskiego lotnictwa zginęło co najmniej 6 340 osób, w tym ponad 2 tys. cywilów.

SERWIS SPECJALNY - WOJNA W SYRII >>>

Wśród zabitych cywilów jest około 500 dzieci i 318 kobiet.

REKLAMA

W atakach rosyjskiego lotnictwa zginęło też 2 270 bojowników Państwa Islamskiego (IS) oraz blisko 2 tys. członków organizacji rebelianckich.

Rosja, która jest sojusznikiem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, rozpoczęła kampanię lotniczą w Syrii 30 września 2015 roku.

Zarówno Rosja, jak i Damaszek utrzymują, że walczą z IS oraz innymi organizacjami terrorystycznymi, ale według Obserwatorium celem ataków są też dzielnice mieszkalne i oddziały opozycji.

Od 2011 roku, gdy wybuchła wojna w Syrii, w całym kraju śmierć poniosło co najmniej 270 tys. osób.

REKLAMA

Opublikowano listę rosyjskich oficerów lotnictwa walczących w Syrii

Portal InformNapalm opublikował listę 58 rosyjskich oficerów sił powietrznych, biorących udział w działaniach zbrojnych na terytorium Syrii. Przedstawiona na stronie internetowej infografika zawiera też dane na temat domniemanych ofiar ich nalotów.

Autorzy raportu przypominają, że dane na temat pilotów uczestniczących w rosyjskiej operacji militarnej w Syrii zbierano przez sześć miesięcy. Wcześniej portal InformNapalm dwukrotnie publikował listy oficerów sił powietrznych Rosji, którzy ich zdaniem doprowadzili do śmierci "setek cywilów - kobiet i dzieci". W październiku 2015 roku zamieszczono listę 11 oficerów, a w lutym br. rozszerzono tę listę do 32 nazwisk.

InformNapalm przypomina, że poprzednie publikacje wywołały "ogromny odzew w rosyjskich i światowych mediach", a także spowodowały reakcję Kremla.

Według informacji portalu uzyskanych od źródeł syryjskich w rosyjskich nalotach w Syrii zginęło około 2000 osób, wśród których znalazło się 443 dzieci, 286 kobiet oraz pięciu dziennikarzy.

REKLAMA

To koniec szans na pokój w Syrii? 

Tymczasem główny negocjator syryjskiej opozycji Mohammed Alloush podał się do dymisji. Rezygnacja polityka stawia pod znakiem zapytania planowane na najbliższe tygodnie dalsze negocjacje pokojowe.

Mohammed Alloush, lider islamistycznej organizacji Dżaisz al-Islam (Armia Islamu), poinformował, że rezygnuje z przewodniczenia grupie opozycjonistów w genewskich negocjacjach, bo poniosły one klęskę. Jego zdaniem, rozmowy nie doprowadzą do pokoju w Syrii. Wskazał, że nie udało się też jak dotąd zapobiec przemocy w miastach ogarniętych walkami. Ponadto, jak podkreślił w oświadczeniu, toczone w Genewie negocjacje nie przybliżyły perspektywy transformacji politycznej w Syrii i nie doprowadziły do odsunięcia od władzy prezydenta tego kraju Baszara el-Asada. 

Syryjska opozycja od tygodni publicznie powątpiewała w możliwość zakończenia wojny domowej w Syrii. Mimo że negocjacje w Genewie prowadzone są od lutego, nie udało się doprowadzić do bezpośredniego spotkania opozycji z przedstawicielami rządu w Damaszku. Zwaśnione strony rozmawiały wyłącznie przez pośredników.

Zgodnie z planem pokojowym zaaprobowanym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ reżim prezydenta Asada i opozycja mają do sierpnia czas na uzgodnienie ram transformacji politycznej. Sekretarz stanu USA John Kerry podał 1 sierpnia jako datę uzgodnienia tymczasowych władz, zastrzegając jednak, że jest to "cel, a nie ostateczny termin".

REKLAMA


Powiązany Artykuł

su 24 1200.jpg
Syria: Rosja składa USA propozycję wspólnych działań

Rozmowy zostały jednak zawieszone w kwietniu i nie udało się ustalić kolejnego terminu spotkania. Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC) grupujący syryjską opozycję tłumaczył to niespełnieniem warunków przez stronę rządową. Nieoficjalnie media informują, że z zamiarem odejścia z grupy negocjacyjnej noszą się kolejni politycy. Kilka dni wcześniej specjalny oenzetowski wysłannik ds. Syrii Staffan de Mistura zapowiedział, że nie przewiduje, iż wznowienei rozmów nastąpi w najbliższych 2-3 tygodniach.

W syryjskiej wojnie od wybuchu konfliktu w 2011 roku zginęło już co najmniej 270 tys. osób, ale niektóre szacunki mówią nawet o 400 tys. ofiar. W tej chwili areną najbardziej krwawych walk jest Aleppo. Naloty na miasto prowadzi armia prezydenta Baszara al-Asada, ostrzał na pozycje islamistów prowadzi Turcja. 

IAR/PAP/pp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej