PiS chce umorzeń spraw w TK, gdy nie będzie większości 2/3 głosów

Trybunał Konstytucyjny umarzałby sprawę zgodności ustawy z konstytucją, jeśli w pełnym składzie nie byłoby większości 2/3 głosów sędziów - taką m.in. poprawkę PiS poparła w czwartek sejmowa podkomisja, która pracuje nad czterema projektami zmian prawa ws. TK.

2016-06-23, 21:14

PiS chce umorzeń spraw w TK, gdy nie będzie większości 2/3 głosów
Mała sala rozpraw Trybunału Konstytucyjnego. Foto: Bartlomiej Cacko/Biuro Trybunału Konstytucyjnego

Opozycja uznała za niekonstytucyjną tę poprawkę, złożoną w czwartek wieczorem przez Stanisława Piotrowicza (PiS) podczas obrad podkomisji. Kończy ona już prace nad projektami autorstwa PiS, KOD, PSL i Kukiz'15.

Podkomisja opracowała niemal już cały bazowy projekt PiS nowej ustawy o TK. Pozostał jeden sporny artykuł oraz dwie strony poprawek zgłoszonych na piśmie - podkomisja zajmie się tym w piątek.

Podczas czwartkowych obrad opozycja wyrażała sprzeciw wobec poszczególnych zapisów projektu bazowego; większość jej propozycji przepadała w głosowaniach. 9-osobowa podkomisja zaaprobowała zaś poprawki Stanisława Piotrowicza (PiS). Jest w niej pięciu posłów PiS i po jednym z PO, Nowoczesnej, Kukiz'15 i PSL.

Wybór sędziów

Nowoczesna zgłosiła propozycję, by sędziów TK Sejm wybierał większością 2/3 głosów (dziś to większość bezwzględna, jak i w projekcie bazowym). Według Nowoczesnej chodzi o to, "by zdjąć odium, że wybrano "naszego" lub "waszego". Gdyby do wyboru według tej zasady nie doszło, wybierano by bezwzględną większością spośród dwóch kandydatów, którzy dostali najwięcej głosów - proponuje Nowoczesna PiS było temu przeciwne; poprawki nie uwzględniono.

Według Biura Legislacyjnego ustawodawca ma swobodę w określaniu, jaką większością Sejm wybiera sędziów TK - wobec czego nie ma przeszkód konstytucyjnych by określić wybór inaczej niż dziś, np. na 2/3 głosów.

KOD wniósł, by prawo zgłaszania kandydatów do TK - poza prezydium Sejmu i grupą 50 posłów, jak obecnie - mieli też: prezydent, KRS, SN i NSA. Projekt bazowy powtarza obecne zapisy. Poprawka przepadła.

Usunięcie sędziego lub jego odejście z TK

Opozycja kwestionowała przyjęty zapis PiS z projektu bazowego, by prezydent zgadzał się na usunięcie sędziego z TK - jeśli zapadłoby takie orzeczenie sądu dyscyplinarnego TK. - To byłaby funkcja superarbitra z prawem łaski, nigdzie niestosowana - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (N). - Ten zapis zwiększa, a nie osłabia, gwarancje nieusuwalności sędziego TK - replikował Piotrowicz.

Podkomisja poparła poprawkę PiS, by doprecyzować, że sędzia musiałby odejść z TK po skazaniu przez sąd za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego (a nie np. z oskarżenia prywatnego).\

Spór o sześciu sędziów

PSL zaproponowało, by zapisać, że w stan spoczynku przechodzi - lub też może się zrzec funkcji - troje sędziów z grudnia ub.r. niedopuszczanych do orzekania przez prezesa TK oraz trzech z października, których nie zaprzysiągł prezydent.

To byłoby nieuprawnione na gruncie konstytucji - oceniło Biuro Legislacyjne. Według Nowoczesnej władza ustawodawcza nie ma prawa ingerowania w kadencje sędziów TK. - Nie możemy dopuścić do precedensu, że kadencja sędziego jest skrócona ze względu na "wolę polityczną" - mówiła Gasiuk-Pihowicz. Poprawkę odrzucono.

Jak wyłonić prezesa Trybunału Konstytucyjnego?

Opozycja wskazywała, że według projektu PiS do prezydenta może wpłynąć ze Zgromadzenia Ogólnego TK nawet 15 kandydatur na prezesa i wiceprezesa TK. W projekcie bazowym nie ma bowiem ograniczenia ich liczby - jest mowa, że ma być ich "co najmniej trzech". Według Nowoczesnej, "prezydent mógłby wtedy wybrać takiego prezesa, którego sobie życzy". Nowoczesna chce, by były to dwie kandydatury - jak w ustawie z 1997 r. PO wniosła zaś, by wykreślić słowa "co najmniej".

Rozpatrywanie spraw

Opozycja sprzeciwiła się także zapisowi projektu bazowego, by sędziów do danej sprawy wyznaczał prezes TK - przy uwzględnieniu kolejności wpływu spraw. Według zaaprobowanej przez podkomisję poprawki PSL, do danej sprawy sędziowie wyznaczani byliby przez prezesa według kolejności alfabetycznej, przy uwzględnieniu rodzaju spraw i kolejności ich wpływu.

Ponadto opozycja krytykowała zapis, by TK był związany wnioskiem prezydenta lub prokuratora generalnego, aby dana sprawa była rozpoznawana przez pełny skład TK (czyli przynajmniej 11 sędziów). - Te arbitralne decyzje prezydenta i szefa PG będą oznaczać nieuzasadniony wpływ władzy wykonawczej na TK - mówiła Gasiuk-Pihowicz. - Rozumiem że pracując nad tą ustawą, ingerujemy w niezależność TK; niemal każdy zapis jest przez państwa kontestowany - skomentował Piotrowicz. - Nasze uwagi nie przechodzą, państwo przepychają tę ustawę kolanem; to zaczyna być farsą - replikowała Gasiuk-Pihowicz.

Podkomisja zaaprobowała poprawkę PiS zmniejszającą z 7 do 5 liczebność składu TK do badania zgodności ustaw z konstytucją lub umowami międzynarodowymi.

Opozycja krytykowała projekt bazowy za powtórzenie zapisu o badaniu przez TK wniosków w kolejności ich wpływu, co - jak mówiła Gasiuk-Pihowicz - TK uznał już za niekonstytucyjne. "Czy lekarz powinien trzymać się kolejki pacjentów"? - pytała. "Istnieje zagrożenie, że lekarz będzie wybierał tych, co mu więcej zapłacą" - odparł szef podkomisji Bartłomiej Wróblewski (PiS).

Według Gasiuk-Pihowicz wprowadzone przez PiS wyjątki od zasady kolejności wpływu TK bada jedynie sporadycznie (chodzi o weta prezydenta, badanie: budżetu, ustawy o TK, przeszkody w pełnieniu urzędu przez prezydenta i sporu kompetencyjnego organów władzy). Zasada ta generalnie służy autorytetowi TK, który ma wiele zaległości i nie dotyczy wszak pytań prawnych i skarg konstytucyjnych - replikowali posłowie PiS.

Według Nowoczesnej niekonstytucyjny jest zapis, że wiążący dla prezesa TK byłby wniosek prezydenta o pominięciu zasady kolejności wpływu co do sprawy przez niego wskazanej. - To godzi w niezawisłość sędziowską - dodała Gasiuk-Pihowicz.

By umożliwić szybsze rozpatrywanie spraw w TK, Piotrowicz wniósł poprawkę, by rozprawa w TK nie mogła się odbyć wcześniej niż po upływie 30 dni od doręczenia stronom zawiadomienia o jej terminie, a nie jak było wcześniej - 60 dni. - W Austrii to 14 dni - replikowała opozycja. - Każdy ma prawo przygotować się do rozprawy - mówił Piotrowicz. Poprawkę przyjęto.

Piotrowicz złożył poprawkę przewidującą, że podczas narady w pełnym składzie nad wyrokiem 4 sędziów może zgłosić sprzeciw wobec projektu wyroku, gdy zagadnienie jest ważne ze względu ustrojowych lub porządku publicznego. Wtedy naradę odracza się o 3 miesiące. Na kolejnej naradzie ci sędziowie proponowaliby propozycję rozstrzygnięcia. Jeśli na ponownej naradzie ponowie 4 sędziów złożyłoby sprzeciw, znów nastąpią 3 miesiące odroczenia, po czym odbędzie się kolejna narada i głosowanie.

- Badanie zgodności z konstytucją to nie jest jazda do pożaru i wymaga rzetelnego namysłu - uzasadniał poseł PiS.

- Ta poprawka zabije instytucję zdania odrębnego - uznał Arkadiusz Myrcha (PO). Spytał, czy takie uregulowanie gdzieś funkcjonuje. - A musi? - replikowała Krystyna Pawłowicz (PiS). "Poprawka prowadzi do jawności niejawnej narady sędziów, która jest gwarantem niezawisłości - oceniła Gasiuk-Pihowicz.

Według innej poprawki PiS, sprawę zgodności ustaw z konstytucją umarzano by po jej rozpoznaniu, jeśli pełny skład TK nie uzyskałby większości 2/3 głosów sędziów. Opozycja uznała, że odbierałoby to obywatelom konstytucyjne prawo do rozstrzygnięcia sprawy. - Postępowania przed TK staną pod wielkim znakiem zapytania" - mówił Myrcha. - TK podważył już konstytucyjność wymogu 2/3 głosów, tak jak i Komisja Wenecka - oświadczyła Gasiuk-Pihowicz. - To tylko niewiążąca opinia - odparła Pawłowicz.

Biuro legislacyjne podkreślało, że konstytucja mówi, iż orzeczenia TK zapadają "większością głosów". Według prawnika biura, ogranicza to swobodę ustawodawcy, a inna większość niż zwykła budzi wątpliwość. "A gdzie w konstytucji jest mowa o zwykłej większości" - spytał Piotrowicz. Należy uznać, że gdy mowa o większości głosów, to chodzi o większość zwykłą - replikował prawnik Biura Legislacyjnego.

Podkomisja poparła zapis projektu bazowego, że nowe przepisy stosuje się w sprawach wszczętych i niezakończonych przed wejściem tej ustawy w życie. Według opozycji, narusza to zasadę niedziałania prawa wstecz, a nowe przepisy powinny być stosowane tylko do spraw złożonych po wejściu ustawy w życie. Zapis może rodzić podejrzenie naruszenia zasad konstytucji - uznało Biuro Legislacyjne.

Zgodnie z projektem PiS, pełen skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. W tym składzie TK ma orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości, m.in. gdy z wnioskiem o uznanie sprawy za szczególnie zawiłą do TK zwróci się prezydent, prokurator generalny, trzech sędziów TK lub skład wyznaczony do danej sprawy.

Orzeczenia co do zasady mają zapadać zwykłą większością głosów, ale w przypadku spraw rozstrzyganych w pełnym składzie część orzeczeń ma zapadać większością 2/3 głosów sędziów. Chodzi m.in. o sprawy odnoszące się do wybranych zapisów konstytucji, m.in. dotyczących wolności obywatelskich czy zakazu dyskryminacji.

Projekt noweli ustawy o TK autorstwa PSL przewiduje m.in., by sędziowie byli wybierani przez Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Sejm w określonych wypadkach ma mieć możliwość wnioskowania o ponowne rozpatrzenie ustawy przez Trybunał - już po wyroku TK.

Projekt obywatelski zakłada m.in. rozszerzenie kręgu podmiotów zgłaszających kandydatów na sędziów TK. Ma to być - poza prezydium Sejmu, grupa 50 posłów, jak obecnie - prezydent, KRS, SN i NSA. Wybór sędziego także miałby odbywać się większością 2/3 głosów. KOD proponuje, by pełny skład TK liczył co najmniej 9 sędziów. W projekcie proponuje się, by nowy sędzia TK składał przysięgę wobec marszałka Sejmu (a nie prezydenta, tak dziś)

Zgodnie z propozycją nowelizacji autorstwa Kukiz'15, sędzia TK miałby być wybierany przez Sejm większością 2/3.

PAP/agkm

Polecane

Wróć do strony głównej