Wiceszef MRPiPS: 13 złotych brutto za godzinę to jest minimum, żeby przeżyć

Wiceszef Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Stanisław Szwed zapowiedział, że na kolejnym posiedzeniu Sejm przyjmie ustawę, która wprowadzi taką stawkę na umowę-zlecenie od 1 stycznia.

2016-06-26, 10:09

Wiceszef MRPiPS: 13 złotych brutto za godzinę to jest minimum, żeby przeżyć
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock

Wiceminister zwrócił uwagę, że sytuacja na rynku pracy się poprawia. Jego zdaniem jest obecnie coraz większa otwartość, jeśli chodzi o sprawy związane z "ucywilizowaniem" rynku pracy, prawami pracowniczymi.

- Cieszymy się, że jest niski poziom bezrobocia - powiedział, zwracając jednak uwagę, że ponad 56 proc. to bezrobotni długotrwali, powyżej 12 miesięcy.

W jego opinii konieczne jest stworzenie takich warunków, by długotrwale bezrobotnych aktywizować. Obecnie, jak wskazał, nawet przy stosowaniu wielu instrumentów liczba osób powracających do bezrobocia procentowo jest duża - powyżej 70 proc.

- Musimy zastosować inne mechanizmy, przygotowujemy się do tego - trwa dyskusja, żeby na jesieni przystąpić do przygotowania nowej ustawy o rynku pracy - wskazał.

Jak dodał, chodzi m.in. o to, by poprawić efektywność i skuteczność działania publicznych służb zatrudnienia. - To jest proces, nie jest tak, że to się zrobi w ciągu jednego lub dwóch miesięcy - podkreślił.

Zauważył, że sytuacja na rynku pracy byłaby lepsza - w statystycznym sensie - gdyby wprowadzano reformę służby zdrowia, dzięki której wszyscy mieliby ubezpieczenie, co zapowiada minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

- Myślę, że wtedy bezrobocie spadłoby o co najmniej 2 proc., bo część osób rejestruje się ze względu na składkę zdrowotną - ocenił wiceminister.

REKLAMA

"Problemem wciąż pozostają niskie płace"

Zdaniem Stanisława Szweda problemem wciąż pozostają niskie płace. - Mimo że średnia płaca jest dość wysoka, to mediana, czyli tyle, ile większość Polaków zarabia, jest na niskim poziomie - niespełna 2,3 tys. zł brutto - wskazał.

Dodał, że rząd stara się tę sytuację poprawiać, choćby przez znaczny wzrost płacy minimalnej (od przyszłego roku, zgodnie z propozycją rządu, wzrosnąć ma o ponad 8 proc. do 2 tys. zł brutto).

Dzięki podniesieniu płacy minimalnej stawka godzinowa, którą wprowadzić ma rząd, będzie wynosić 13 zł (a nie 12 zł, jak pierwotnie zakładano).

Projekt, którym zajmuje się obecnie Sejm, zakłada, że kwota waloryzowana będzie co roku w zależności od wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę na etacie.

- Ustawa będzie przyjęta na następnym posiedzeniu Sejmu. Chcemy, żeby weszła od 1 września ze względu na mechanizm waloryzacyjny. No i od 1 stycznia ta stawka będzie wynosić 13 zł - powiedział wiceszef MRPiPS.

Zapytany, czy zapis ten będzie możliwy do wyegzekwowania, przyznał, że jest to trochę jak "gonienie króliczka". Właśnie dlatego - jak zaznaczył - prace nad tą ustawą długo trwają, bo trzeba znaleźć mechanizm umożliwiający kontrolę przestrzegania tych przepisów.

Z drugiej strony - jak zwrócił uwagę - ważny jest przekaz, jaki płynie ze strony ustawodawców. Przypomniał, że sam wielokrotnie powtarzał, że jeśli jakiś pracodawca płaci ludziom 4-5 zł za godzinę, to niech nawet upadnie, bo nie ma sensu, żeby wykorzystywał ludzi jako tanią siłę roboczą.

Wyraził nadzieję, że wkrótce zewnętrzna presja spowoduje, że pensje będą rosły. - Jeśli będzie się obniżać pensje, to nie znajdzie się pracownika. 13 zł brutto - czy to są jakieś porażające stawki? To jest minimum, żeby przeżyć - ocenił.

Zauważył, że dziś mamy tzw. biednych pracujących. - Ktoś, kto zarabia najniższą pensję, nie jest w stanie utrzymać rodziny, mieszkania itd. To jest chory system - stwierdził Szwed.

Zapytany o wzmocnienie kompetencji inspekcji pracy - w kontekście kontrolowania przestrzegania przez pracodawców praw pracowników - wiceminister oznajmił, że resort czeka na inicjatywy Głównego Inspektora Pracy dotyczące zmiany gradacji kar.

- Mamy najniższe kary w UE. W Niemczech maksymalna kara to 500 tys. euro. To powoduje, że każdy się zastanawia, czy warto ryzykować. Jeśli dziś mandat wynosi 2 tys. zł, a przy recydywie 5 tys. zł, to dla firmy, która łamie prawa, a obraca setkami milionów, jest to śmiechu warte - oświadczył.

Szwed zapowiedział, że rząd konsekwentnie będzie iść w kierunku "cywilizowania rynku pracy", stawka godzinowa to pierwszy krok. Kolejne kroki to m.in. ujednolicenie opodatkowania różnych rodzajów umów.

PAP, kk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej