Ataki na Polaków. David Cameron: na takie zachowania nie ma miejsca w W. Brytanii

2016-06-29, 16:31

Ataki na Polaków. David Cameron: na takie zachowania nie ma miejsca w W. Brytanii
Brytyjski premier David Cameron. Foto: PAP/EPA/JULIEN WARNAND

Brytyjski premier zapowiedział walkę z atakami na obcokrajowców w Wielkiej Brytanii. Od ogłoszenia wyników referendum w sprawie dalszego członkostwa Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej dochodzi do nich coraz częściej.

Posłuchaj

Brytyjski premier David Cameron: te ataki były odrażające, czas z nimi skończyć. Myślę, że każdy z deputowanych i obie strony debaty referendalnej jednoznacznie je potępiają. Na takie zachowania nie ma miejsca w Wielkiej Brytanii (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za Brexitem, czyli za opuszczeniem Unii Europejskiej przez ich kraj a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnocie.

Czytaj więcej:
posk1200.JPG
Ataki na polską społeczność w Wielkiej Brytanii

Wielu Polaków skarżyło się, że po ogłoszeniu wyników plebiscytu usłyszeli negatywne komentarze pod swoim adresem. Do jednej z Polek nieznany mężczyzna krzyknął, by "wracała do swojego kraju, wynosiła się z Anglii". Inna Polka przyznała, że powiedziano jej, iż "powinna się cieszyć tym, że tu pracuje dopóki może, ale na szczęście, już niedługo".

W niedzielę doszło do ataku na budynek Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (POSK). Na jego fasadzie wymalowano farbą hasła wzywające Polaków do opuszczenia Wielkiej Brytanii. W obiegu pojawiły się także ulotki zawierające mowę nienawiści wobec Polaków.

Przeprowadzony przed czwartkowym plebiscytem sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS na temat opinii Polaków mieszkających w Zjednoczonym Królestwie wykazał, że blisko 40 proc. z nich obawia się po Brexicie nasilenia postaw antyimigranckich.


x-news.pl, Fakty TVN

"Na takie zachowania nie ma miejsca w Wielkiej Brytanii"

Powiązany Artykuł

wielka brytania flaga 663
Brexit

Brytyjski premier David Cameron został zapytany o te incydenty w Izbie Gmin przez lidera Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna. Szef rządu potępił ataki i nazwał je odrażającymi. - Na takie zachowania nie ma miejsca w Wielkiej Brytanii - oświadczył.

Brytyjski premier przypomniał też, że we wtorek rozmawiał o atakach z szefami rządów Polski, Czech i Rumunii. Zapowiedział również ogłoszenie planu walki z przestępstwami z nienawiści.

Cameron zapowiedział również dążenie do tego, by utrzymać status obcokrajowców, którzy już przyjechali na Wyspy. - Będziemy chcieli się upewnić, że ci, którzy tu pracują i studiują, utrzymają swoje obecne prawa - powiedział.

Dodał jednak, że ta sprawa będzie dopiero przedmiotem negocjacji, które rozpoczną się niebawem.

"Nie będziemy tolerować podobnych ataków"

Dwóch wiceministrów w rządzie Camerona - podsekretarz stanu ds. społeczności i samorządu baronessa Susan Williams i wiceminister spraw wewnętrznych ds. zwalczania ekstremizmu Lord Ahmad - odwiedziło w środę Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny.

Ministrowie i polski ambasador w Wielkiej Brytanii Witold Sobków zostali oprowadzeni po budynku, który od lat 60. ubiegłego wieku stanowi centrum życia polskiej społeczności w Londynie. Mieszczą się tutaj m.in. teatr, siedziby wielu organizacji polonijnych, a także restauracje i klub jazzowy.

Joanna Młudzińska, przewodnicząca POSK, podkreśliła, że ośrodek otrzymał w ciągu ostatnich dni setki życzeń i kartek z pozdrowieniami z całej Wielkiej Brytanii. - Chcemy się skupić na tej wspaniałej odpowiedzi brytyjskiego społeczeństwa, a nie na samym ataku - powiedziała.

Williams oznajmiła, że polska społeczność jest obecna w Wielkiej Brytanii od dekad i wniosła "bardzo wiele pozytywnego" do brytyjskiego społeczeństwa.  - Nie będziemy tolerować podobnych ataków. Bóg jeden raczy wiedzieć, co motywuje tych ludzi, ale chcę podkreślić, że Polacy są tutaj bardzo, bardzo mile widziani - wskazała.

Jej słowom wtórował lord Ahmad. - Polski ośrodek, w którym się znajdujemy jest symbolem współczesnej Wielkiej Brytanii. Jesteśmy wzbogaceni różnorodnością, wieloma kulturami, społecznościami i religiami - zaznaczył.

"Nieprzyjemne okrzyki w autobusie czy w szkole"

Wiceminister przyznał, że w ostatnich dniach odnotowano wzrost podobnych incydentów.

- Istnieją obszary kraju, na których dochodzi do podobnych ataków, nie tylko wobec polskiej społeczności, ale także innych grup imigranckich. Policja pracuje wraz z lokalnymi społecznościami, aby poradzić sobie z tą sytuacją - powiedział.

Sobków przekazał, że ambasada i konsulaty otrzymują zwiększoną liczbę doniesień o podobnych incydentach.

- Nieprzyjemne okrzyki w autobusie czy w tramwaju, okrzyki w szkołach, ktoś mówi polskim dzieciom, że muszą wyjechać - to bardzo przykre sytuacje. Musimy nad tym czuwać - wszystkie takie zdarzenia są zgłaszane policji - podkreślił.

- Pewnie niektórzy to referendum trochę opacznie zrozumieli: że jeśli będzie Brexit to pozbędą się wszystkich cudzoziemców. Pójdźcie do szpitala, zobaczcie, kto pracuje w domach starców, hotelach, restauracjach. Nie chcecie imigrantów? Jak ten kraj będzie bez nich funkcjonował? - zapytał ambasador.

Zapewnił, że do czasu zakończenia negocjacji w sprawie Brexitu Wielka Brytania pozostaje członkiem Unii Europejskiej, a prawa polskich obywateli pozostają bez zmian.

Zaapelował, aby osoby, które padły ofiarą ataku słownego lub fizycznego bez wahania zgłaszały się do policji i lokalnych władz.

IAR, PAP, kk

Polecane

Wróć do strony głównej