Londyn: najdłuższy od blisko pół wieku strajk konduktorów paraliżuje kolej
Rozpoczął się najdłuższy od prawie pół wieku strajk na brytyjskich kolejach. Protestują konduktorzy w pociągach podlondyńskich kolei dojazdowych. Ale komentatorzy widzą też w tej akcji sygnał radykalizacji związków zawodowych po ustawowym obostrzeniu warunków zwoływania strajków.
2016-08-08, 13:03
Posłuchaj
Strajk zakłóci przez 5 dni dojazdy do pracy dziesiątkom tysięcy mieszkańców kilku podlondyńskich hrabstw korzystających z pociągów spółki Southern.
Dyrekcja obiecuje, że utrzyma ruch co najmniej 60 procent pociągów, ale w rozkład jazdy już od dzisiejszego poranka wkradł się kompletny chaos. Podczas porannego szczytu dojazdów do Londynu pasażerowie tłoczyli się na peronach i w wagonach, zmuszeni przesiadać się po drodze do pociągów innych spółek kolejowych.
A wszystko za sprawą konduktorów zrzeszonych w związku transportowców. Zaprotestowali, gdy firma Southern odebrała im odpowiedzialność za otwieranie i zamykanie drzwi na stacjach. W głosowaniu pocztowym nad strajkiem wzięło udział 393 konduktorów i 303 wybrało strajk.
Minister transportu Chris Grayling podkreślił, że strajk jest absurdem, gdyż nic nie grozi stanowiskom pracy, ani zarobkom kolejarzy. Ich akcja przyniesie natomiast wielomilionowe straty gospodarce brytyjskiej stolicy.
REKLAMA
IAR,kh
REKLAMA