Kosowo: poseł opozycji rozpylił gaz łzawiący w parlamencie

Opozycyjny poseł Driton Caushi rozpylił we wtorek w parlamencie Kosowa gaz łzawiący na posiedzeniu komisji poświęconym ustaleniu granicy z sąsiednią Czarnogórą. Cały incydent pokazała na żywo telewizja, a poseł został zatrzymany po wyjściu z parlamentu.

2016-08-09, 16:30

Kosowo: poseł opozycji rozpylił gaz łzawiący w parlamencie

Partia Caushiego, największe w Kosowie ugrupowanie opozycyjne Vetenvendosje (Samostanowienie), potwierdziła, że poseł został zatrzymany przez policję po rozpyleniu gazu w proteście przeciwko porozumieniu o granicy z Czarnogórą.

Spór o granicę

Opozycja twierdzi, że porozumienie jest dla Kosowa niekorzystne, gdyż kraj może stracić ponad 8 tysięcy hektarów ziemi.

- Arogancja rządu, który naciska na ratyfikowanie umowy o demarkacji granicy, spotka się z wielkim oporem. Kosowo nie ma ziemi do podarowania - napisało Samostanowienie na swej stronie na Facebooku.

(Film - Wybuch w budynku parlamentu Kosowa. Ładunek miały podłożyć dwie osoby na motocyklu. Źródło: RUPTLY/X-NEWS)

W ubiegłym tygodniu rozmowy między rządem a opozycją w sprawie granicy z Czarnogórą zakończyły się fiaskiem.

Projekt porozumienia demarkacyjnego został we wtorek zaaprobowany przez komisję parlamentarną jedynie przy wsparciu członków rządowej większości. Głosowanie w parlamencie ma się odbyć w tym tygodniu.

Gaz łzawiący, gwizdki, butelki

Opozycja już od września ubiegłego roku przerywa prace parlamentu przy użyciu gazu łzawiącego, gwizdków i rzucając butelkami z wodą, aby zaprotestować przeciwko porozumieniu w sprawie granicy z Czarnogórą i umowie z Serbią, dającej więcej władzy mniejszości serbskiej w Kosowie.

Politycy opozycyjni zagrozili, że "jeśli rząd nie wycofa się z tych porozumień, sytuacja wymknie się spod kontroli i opór będzie silniejszy niż kiedykolwiek".

W maju Komisja Europejska zarekomendowała wydanie zgody Kosowianom na podróżowanie po strefie Schengen bez wiz, o ile Kosowo wypełni warunki, w tym ratyfikowanie porozumienia granicznego z Czarnogórą.

REKLAMA

PAP/dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej