Jugendamt odebrał Polakom noworodka. Rodzice: zrobiono to bezprawnie
W polskim Ministerstwie Sprawiedliwości, na polecenie szefa resortu Zbigniewa Ziobry, wszczęto postępowanie w tej sprawie.
2016-08-18, 21:23
Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta, postępowanie w sprawie trzydniowego dziecka, które przedstawiciele Jugendamtu odebrali Polce w jednym z niemieckich szpitali, nadzoruje wiceminister Michał Wójcik.
Sprawą zajmuje się również Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Przygotowujemy wystąpienie do konsula Rzeczypospolitej w Niemczech, który ma nie tylko możliwość, ale i obowiązek obrony praw polskich obywateli - przekazał dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i międzynarodowego w Biurze RPO Mirosław Wróblewski.
Wskazał, że konsul ma np. możliwość udziału w sprawach sądowych oraz uzyskiwania informacji w organach administracji niemieckiej.
Rodzice noworodka przesłali stacji Polsat News oświadczenie poniższej treści:
REKLAMA
"W dwa tygodnie po bezprawnym zabraniu naszego dziecka ze szpitala, niemieccy urzędnicy powiadomili nas o narzuceniu dziecku niemieckiego obywatelstwa wbrew naszej woli, mimo że jesteśmy wyłącznie polskimi obywatelami.
Nie mając nadziei na uczciwość po stronie niemieckich urzędników, w głębokiej obawie o rozwój naszego dziecka, prosimy obecnie polski rząd kierowany przez panią premier Beatę Szydło o niezwłoczną ochronę praw naszego dziecka do życia rodzinnego i tożsamości narodowej".
"Chodzi wyłącznie o dobro noworodka"
- Podkreślam z całą mocą, że w tym przypadku chodzi wyłącznie o dobro noworodka, a nie o narodowość czy obywatelstwo - powiedział rzecznik urzędu powiatowego Esslingen, Peter Keck.
- Jugendamt jest zobowiązany do oceny ryzyka zagrożenia w przypadku, gdy dostrzeże niebezpieczeństwo dla dobra dziecka i do podjęcia kroków w celu jego ochrony bądź w celu udzielenia mu pomocy - dodał.
Keck zastrzegł, że ze względu na przepisy o ochronie danych nie może ujawnić szczegółów dotyczących tej konkretnej decyzji. Jak zaznaczył, sprawą zajmowało się stale dwóch urzędników, aby "zminimalizować groźbę popełnienia błędu".
REKLAMA
Według rodziców większość zarzutów, stawianych im przez niemieckich urzędników, to "pogłoski z drugiej lub trzeciej ręki, po części już zaprzeczone przez osoby, którym je przypisano".
"Remont mieszkania dokonywany, by dostosować go do potrzeb matki z małym dzieckiem, wykorzystano jako pretekst do zarzucenia matce nieporządku w mieszkaniu" - napisali w oświadczeniu.
Zarzutem miało być także to, że "w czasie ciąży matka nie dopatrzyła konsultacji lekarskiej".
Z informacji przekazanych przez polski resort sprawiedliwości wynika, że Jugendamt uargumentował swoją decyzję złą sytuacją materialną matki. Jednocześnie jednak przyznał, że kobieta jest objęta pomocą socjalną.
W związku ze sprzeciwem rodziców wobec decyzji Jugendamtu o dalszych losach noworodka rozstrzygnie sąd rodzinny. Rozprawa wyznaczona jest na 24 sierpnia.
W 2015 odebrano ponad 40 tys. dzieci
W ubiegłym roku Jugendamty podjęły decyzję o odebraniu rodzicom ponad 40 tys. dzieci, najczęściej ze względu na problemy wychowawcze. Większość interwencji dotyczyła rodzin niemieckich.
Oprócz tego urzędy opiekowały się blisko 40 tys. dzieci i nastolatków, którzy przyjechali do Niemiec jako uchodźcy bez rodziców bądź opiekunów.
Działalność niemieckich urzędów jest krytykowana przez część polityków w Polsce oraz polskie media ze względu na kontrowersyjne przypadki odbierania dzieci małżeństwom polsko-niemieckim lub polskim.
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw Uni Europejskiej, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
***
Jugendamty, czyli urzędy do spraw dzieci i młodzieży, powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 roku naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego.
Obecnie działalność urzędów do spraw młodzieży znajduje się w gestii niemieckich krajów związkowych (landów).
REKLAMA
W przypadkach zaniedbania dzieci przez opiekunów lub znęcania się nad nimi, co nierzadko kończy się śmiercią nieletnich, Jugendamty krytykowane są za opieszałość i brak zdecydowania. Z drugiej strony zarzuca się im ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności.
Przed budynkiem ambasady szwedzkiej odbył się w czwartke protest w obronie matki, która walczy o odzyskanie swojej córki. Kobieta twierdzi, że szwedzki sąd odebrał jej prawa do dziecka i ograniczył kontakt do 30 minut rozmowy tygodniowo.
x-news.pl, tvnwarszawa.pl
PAP, kk
REKLAMA