Katastrofa smoleńska. Świadek: była świadomość, że lotnisko jest nieczynne

- To, że lotnisko w Smoleńsku jest nieczynne, istniało w świadomości w momencie przygotowywania tam wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2010 roku - zeznał ówczesny pracownik kancelarii prezydenta w procesie urzędników sądzonych za niedopełnienie obowiązków przy organizacji tej wizyty.

2016-08-24, 18:19

Katastrofa smoleńska. Świadek: była świadomość, że lotnisko jest nieczynne
Przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Hubert Gąsior (w środku), sędziowie Wojciech Małek (lewa) i Maria Turek (prawa) oraz składający zeznania świadek. Foto: PAP/Rafał Guz

Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował proces byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i czterech innych urzędników, oskarżonych w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta z 10 kwietnia 2010 roku.

Świadek Maciej J. jako urzędnik Kancelarii Prezydenta RP zajmował się sprawami zagranicznymi. Zeznał, że od swego przełożonego, ministra Mariusza Handzlika, dowiedział się, że były naciski ze strony Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, by prezydent w ogóle nie leciał do Katynia.

- To, że lotnisko jest nieczynne, istniało w świadomości w momencie przygotowywania tej wizyty - powiedział J. Dodał, że "biorąc pod uwagę poprzednie wizyty, Rosjanie na nasze prośby dostarczali sprzęt i ludzi, którzy je obsługiwali".

Według J. wariant, by lądować gdzie indziej, nie był rozważany, bo "odległości są ogromne, aby wylądować w Moskwie i przejechać samochodami do Smoleńska". Zeznał, że kwestia, czy lotnisko było zdatne do lądownia, nie leżała w kompetencji jego biura. - Lotnisko jakoś tam funkcjonowało - stwierdził.

Świadek w marcu 2010 roku wysłał e-maila do kolegi z KPRP, by sprawdzić, "co jest z lotniskiem w Smoleńsku", bo jest plotka, że "Rosjanie twierdzą, że ono niezbyt działa". Zapytany, czy była jakaś reakcja, J. odparł, że nie pamięta.

J. zeznał, że Rosjanie mówili, iż podczas wizyty Donalda Tuska 7 kwietnia lotnisko w Smoleńsku będzie w pełni gotowe, ale dodawali, że "utrzymanie pełnej gotowości 10 kwietnia będzie trudne". Zarazem świadek dodał, że "było przekonanie, że sprawa lotniska jest rozwiązana".

Świadek był obecny na lotnisku w Smoleńsku rankiem 10 kwietnia. Według niego pojawiały się wtedy informacje, że samolot z prezydentem ma lądować w Brańsku lub Moskwie, a potem, że "będzie robił próbę podejścia do lądowania".

Potem J. usłyszał huk, po czym "zaczął się ruch na lotnisku". Przy budce kontroli lotów J. usłyszał słowa zdenerwowanego Rosjanina w mundurze polowym, które miały sprowadzać się do tego, że "mówił załodze, by nie lądowali".

x-news.pl, TVN24

***

Prywatny akt oskarżenia złożono w 2014 roku - po tym, gdy cywilna prokuratura umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska, jakie prowadziła od 2010 roku.

Oskarżycielami prywatnymi są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy - m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W rozprawach uczestniczy prokurator jako "rzecznik praworządności".

REKLAMA

Na poprzedniej rozprawie Tomasz Arabski nie przyznał się do zarzutów. Pozostali oskarżeni to dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do trzech lat więzienia.

Katastrofa smoleńska

Czytaj więcej:
smoleńsk1200.jpg
Katastrofa smoleńska

10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka, wielu wysokich urzędników państwowych i wszyscy najważniejsi dowódcy wojskowi.

Polskie śledztwo do początków kwietnia bieżacego roku prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom z rozwiązanego po katastrofie 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego.

4 kwietnia śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym.

REKLAMA

Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego "czarnych skrzynek".

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej