Zabójstwo mężczyzny w Wielkiej Brytanii, bo był Polakiem? Resort sprawiedliwości monitoruje śledztwo
- Gdyby okazało się, że była to napaść na tle narodowościowym, to oznaczałoby że musimy poszukać szerszego rozwiązania w relacjach z Wielka Brytanią – mówi w TVP Info wiceminister sprawiedliwości Paweł Jaki.
2016-08-31, 10:50
Posłuchaj
W brytyjskim miasteczku Harlow dwóch mężczyzn jedzących pizzę na placu handlowym the Stow zostało zaatakowanych przez grupę dwudziestu kilku nastolatków, chłopaków i dziewczyn. To lokalny gang, znany dobrze mieszkańcom tej części miasta.
Jedna z mieszkanek przyznała w rozmowie z polskimi mediami, że słyszała, jak napastnicy obrażali Polaków ze względu na ich narodowość.
Powiązany Artykuł
Brytyjskie Harlow w żałobie po brutalnym zabójstwie Polaka
Patrol policji znalazł obu mężczyzn - 40-letniego Arkadiusza J. i jego 43-letniego kolegę - nieprzytomnych, leżących na chodniku. Młodszy z nich zmarł w poniedziałek wieczorem w Addenbrooke Hospital w Cambridge z powodu odniesionych ran głowy. Starszy został wypisany po krótkiej hospitalizacji i jest w szoku - samego wydarzenia nie pamięta, bo ocknął się dopiero w szpitalu.
Wiceminister Patryk Jaki przypomina, że Polacy budują znaczną część brytyjskiej gospodarki i są cenionymi pracownikami. - Być może, państwo brytyjskie powinno włożyć więcej pracy w to, by pokazać wkład osób naszej narodowości w tamtejszy rozwój gospodarczy – powiedział gość TVP Info.
REKLAMA
Jaki poinformował, że ministerstwo sprawiedliwości będzie monitorowało śledztwo, podobnie jak ministerstwo spraw zagranicznych.
Policja zatrzymała dotychczas sześciu nastolatków w wieku 15-16 lat, z czego pięciu zostało wypuszczonych za kaucją. Szósty pozostaje w areszcie.
Policja wzmocniła ochronę części miasta, w której mieszkają Polacy, aby zapobiec ewentualnym dalszym zajściom.
Mieszkający w Harslow Polacy przyznali, że to nie pierwszy raz, kiedy stali się ofiarami ataków lub wyzwisk ze strony Brytyjczyków. Jak wspominali, do podobnego ataku doszło zaledwie kilka tygodni wcześniej, kiedy dwaj mężczyźni - również Polacy - trafili z ciężkimi obrażeniami do szpitala. - To nie jest bezpieczna okolica - podkreślali rozmówcy.
REKLAMA
polskieradio.pl/IAR/PAP/TVP Info/iz
REKLAMA