W trakcie ćwiczeń zginął żołnierz. Szef MON: wszystko wskazuje na wypadek
- Postępowanie prokuratury w sprawie śmierci żołnierza Jednostki Wojskowej GROM, który zginął w niedzielę w Gdańsku, zbliża się ku wstępnym konkluzjom. Obecnie dokumentacja nie wskazuje, aby były jakieś uchybienia - poinformował Antoni Macierewicz.
2016-09-01, 16:53
Jak powiedział minister obrony narodowej, "wszystko wskazuje na to, że był to dramatyczny, tragiczny wypadek".
Podkreślił, że postępowanie w tej sprawie prowadzi dział do spraw wojskowych Prokuratury Rejonowej w Gdyni. Dodał, że "z tego co wie, postępowanie zbliża się ku wstępnym, pierwszym konkluzjom".
- Będziemy mogli wtedy państwu - sądzę, że jeszcze w tym tygodniu, a może na początku przyszłego - przekazać informacje - wytłumaczył Antoni Macierewicz.
- Tak jest w służbie sił specjalnych, że takie dramatyczne zdarzenia czasami się zdarzają - wskazał szef Ministerstwa Obrony Narodowej.
Dopytywany, czy wojsko zamierza wdrożyć po wypadku dodatkowe środku ostrożności, Macierewicz odpowiedział, że będzie to zależało od wyników śledztwa prokuratury, "która wykaże, czy takie uchybienia mogły się zdarzyć, czy też była to sytuacja, której uniknąć nie było można w ramach tego programu ćwiczeń".
- W dniu dzisiejszym nie ma na nie żadnej odpowiedzi. W dniu dzisiejszym dokumentacja nie wskazuje, aby były tutaj jakieś uchybienia - oznajmił. Zastrzegł, że nie zna całości sprawy, która jest w rękach prokuratury.
- Rychło będziemy mieli od prokuratury informację. Wtedy podejmiemy decyzje, w zależności od informacji i zarysowanego przez informację przebiegu wydarzeń - dodał.
Macierewicz złożył też kondolencje rodzinie zmarłego żołnierza. Zapowiedział, że chce w piątek być na jego pogrzebie.
Żołnierz zginął w trakcie ćwiczeń
Do śmiertelnego wypadku doszło w niedzielę na terenie morskiego oddziału Jednostki Wojskowej GROM w Gdańsku.
Podczas wykonywania zadania szkoleniowego z udziałem śmigłowca Mi-17 z 7. eskadry działań specjalnych w Powidzu, polegającego na podejmowaniu żołnierzy z pokładu statku zacumowanego przy nabrzeżu na Westerplatte, jeden z żołnierzy - zastępca dowódcy sekcji szturmowej - przypięty do liny zamocowanej do śmigłowca dostał się między nabrzeże a burtę.
Zmarł wskutek odniesionych obrażeń.
Drugi żołnierz spadł na pokład statku. Doznał ogólnych potłuczeń ciała oraz urazu kręgu szyjnego. Trafił do szpitala, z którego został zwolniony po opatrzeniu i zbadaniu.
Śledztwo gdyńskiej prokuratury jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oficera.
REKLAMA
TVP
PAP, kk
REKLAMA