Afera Amber Gold. Sejmowa komisja śledcza do spraw Amber Gold rozpocznie w środę prace
Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
2016-09-06, 11:25
Powołanie komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold zapowiedziała w maju premier Beata Szydło podczas prezentacji w Sejmie raportu podsumowującego rządy koalicji PO-PSL.
Komisja śledcza powstała pod koniec lipca i wtedy też wybrano jej skład. Przewodniczącą została posłanka PiS Małgorzata Wassermann. W skład prezydium weszli też Marek Suski (PiS) oraz Paweł Grabowski (Kukiz'15).
W skład komisji wchodzą ponadto: Joanna Kopcińska (PiS), Jarosław Krajewski (PiS), Stanisław Pięta (PiS), Krzysztof Brejza (PO), Witold Zembaczyński (Nowoczesna) i Andżelika Możdżanowska (PSL).
Komisja ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.
Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.
Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane ws. Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Wybuch afery
Sprawa Amber Gold sięga 2009 roku. W lipcu tego roku powstała spółka, oferując lokaty w złoto na wysoki procent. W listopadzie założono pierwsze lokaty.
W grudniu 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.
W maju 2012 roku Bank Gospodarki Żywnościowej zawiadomił ABW o podejrzeniu "prania pieniędzy" przez Amber Gold. W połowie czerwca zawiadomienie to Agencja przekazała Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku.
REKLAMA
Głośno o Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a po jakimś czasie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze.
Ze spółką OLT Express współpracował, pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku, syn ówczesnego premiera Donalda Tuska, Michał Tusk. Badająca ten wątek łódzka prokuratura umorzyła śledztwo. Śledczy stwierdzili, że syn szefa rządu, pracując dla należących do Amber Gold linii lotniczych OLT, nie działał na szkodę Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.
13 sierpnia 2012 roku Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Pierwszy zarzut
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 roku.
W trakcie debaty sejmowej w 2012 roku obecny mister obrony narodowej Antoni Macierewicz, a wówczas poseł PiS, stwierdził, że prezesa Amber Gold Marcina P. chronił "system mafijny". Jako dowód pokazał zdjęcie, na którym samorządowcy PO z Pomorza wraz z prezydentem Gdańska Pawła Adamowiczem ciągną po płycie lotniska samolot OLT Express.
- To jest paranoja - odpierał ataki w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce prezydent Gdańska. Tłumaczył, że zdjęcie pochodzi z uroczystości 11 grudnia 2011 roku - otwarcia nowoczesnego terminalu na UEFA Euro 2012, a przesunięcie samolotu za pomocą lin było pomysłem zarządu portu lotniczego, aby zastąpić rytuał przecinania wstęgi.
Wniosek przepadł
Po raz pierwszy próbę wyjaśnienia afery Amber Gold podjęto w parlamencie w 2012 roku. Projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej złożył wówczas klub PiS.
Propozycja ta nie została jednak przyjęta. 31 sierpnia 2012 roku podczas głosowania w Sejmie za odrzuceniem wniosku PiS było 235 posłów koalicji rządzącej PO-PSL, a przeciwnych temu 220 posłów - z PiS, Ruchu Palikota, SLD i Solidarnej Polski.
Stanowisko klubu PiS prezentowała wówczas m.in. Beata Szydło. Argumentowała, że powołanie komisji śledczej w sprawie firmy Amber Gold jest niezbędne. Mówiła, że Sejm jest winien powołanie takiej komisji Polakom, którzy zostali oszukani w "majestacie prawa".
REKLAMA
Premier Donald Tusk powiedział wtedy w Sejmie m.in., że należy wyjaśnić błędy instytucji państwowych w sprawie Amber Gold, ale nie może być to pretekst do podporządkowania ich władzy politycznej.
Sprawa powołania komisji śledczej ds. Amber Gold wróciła do Sejmu na początku marca 2013 roku. Projekty uchwał PiS i SP w tej sprawie uznała jednak za niedopuszczalne sejmowa komisja ustawodawcza.
Proces Marcina P. i jego żony
Proces w sprawie afery Amber Gold, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca. Do tej pory odbyło się 39 rozpraw. Najbliższa rozprawa zaplanowana została na 19 września.
x-news.pl, TVN24
Podczas pierwszej rozprawy Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.
Akt oskarżenia w sprawie Amber Gold, sporządzony pod koniec czerwca 2015 roku przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, prowadzącą śledztwo od jesieni 2012 roku, liczy prawie 9 tys. stron.
x-news.pl, TVN24
Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
REKLAMA
Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty.
Obok oszustwa znacznej wartości oskarżonym zarzuca się także pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów parabanku.
Śledczy uznali, że Katarzyna i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 roku, Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 roku.
Katarzyna P. jest dowożona do sądu z aresztu w Grudziądzu, gdzie działa oddział położniczo-ginekologiczny oraz są warunki do opieki nad dziećmi. Według doniesień mediów, oskarżona podczas wcześniejszego pobytu w areszcie zaszła w ciążę, a ojcem jej dziecka jest więzienny strażnik.
PAP, kk
REKLAMA