Szef Parlamentu Europejskiego: unijny szczyt w Bratysławie powinien być przesłaniem jedności

- Z piątkowego nieformalnego szczytu Unii Europejskiej w Bratysławie powinno wyjść przesłanie, że państwa UE wspólnie będą stawiać czoło wyzwaniom XXI wieku - oświadczył Martin Schulz.

2016-09-14, 10:39

Szef Parlamentu Europejskiego: unijny szczyt w Bratysławie powinien być przesłaniem jedności

W opublikowanym w środę wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt" Martin Schulz podkreślił, że zbliżający się szczyt, w którym nie będzie uczestniczyła Wielka Brytania, nie jest "ostatnią szansą dla Europy".

Przyznał jednak, że UE jest obecnie "w dramatycznej sytuacji" - "drugi najsilniejszy gospodarczo kraj [Wielka Brytania] opuszcza Unię, a kilka krajów chciałoby na nowo wynaleźć europejską współpracę i skupić się na braniu, nic przy tym nie dając".

Zapytany o wspólne zadania państw Wspólnoty, niemiecki socjaldemokrata wskazał wzmocnienie unijnego wspólnego rynku, zaostrzenie walki z unikaniem opodatkowania i bardziej zdecydowane działania przeciwko bezrobociu wśród młodych ludzi.

"Przeciw komu ma być wymierzona ta kontrrewolucja?"

Apele premiera Węgier Viktora Orbana o "kontrrewolucję kulturalną" Schulz ocenił jako niezrozumiałe.

- Przeciw komu ma być wymierzona ta kontrrewolucja? Węgry należą do UE i podpisały wszystkie traktaty unijne, w tym Kartę Praw Podstawowych, która jest wiążąca dla wszystkich państw członkowskich - wskazał.

Na uwagę, że Orbanowi chodzi o sojusz państw wschodnioeuropejskich, w tym Polski, sprzeciwiających się przyjmowaniu uchodźców, Schulz odparł, że "nie szokuje go aż tak bardzo polsko-węgierska kontrrewolucja". - Ale to, że Orban jest tak blisko rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, właściwie nie może być w interesie partii Jarosława Kaczyńskiego - dodał.

Zapytany o apel ministra spraw zagranicznych Luksemburga Jeana Asselborna o czasowe wykluczenie Węgier ze Wspólnoty, Schulz podkreślił, że "nie chodzi o bycie twardym czy pozwalanie na eskalację konfliktów", ale "wspólne reguły obowiązują".

- Nie można w jednych obszarach obstawać przy respektowaniu tych reguł, a w innych obszarach uskarżać się na ingerowanie w wewnętrzne sprawy kraju - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

REKLAMA

"Trzeba specyzowac co można byłym szefom KE"

Martin Schulz wypowiedział się również w sprawie byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i jego budzącej kontrowersje decyzji o przyjęciu pracy w banku Goldman Sachs.

Jego zdaniem obecny szef KE Jean-Claude Juncker słusznie zdecydował, by swego poprzednika traktować jak zwykłego lobbystę. - Powinniśmy teraz wprowadzić zmiany w kodeksie postępowania komisarzy, by sprecyzować, co wolno byłym przewodniczącym Komisji, a czego nie - zaznaczył.

Na pytanie, czy obecne zasady są zbyt łagodne, odpowiedział, że "nie są dość precyzyjne". - To przecież normalne, że były szef Komisji Europejskiej szuka pracy i nikomu nie przeszkadza, gdy pisze książki lub wykłada na uniwersytecie. Ale jest dziwne, że Barroso chce doradzać największemu amerykańskiemu bankowi w sprawie Brexitu - zauważył Schulz.

W poniedziałek KE poinformowała, że komisja ds. etyki w Komisji Europejskiej zajmie się sprawą zatrudnienia Jose Manuela Barroso w Goldman Sachs.

Barroso otrzymał nową pracę dwa tygodnie po czerwcowym referendum w sprawie Brexitu i 20 miesięcy po ustąpieniu ze stanowiska szefa Komisji, wkrótce po upływie półtorarocznego okresu, w którym byli członkowie KE muszą przejść postępowanie sprawdzające przed nowym zatrudnieniem dla zapobieżenia konfliktowi interesów.

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej