Jest zielone światło. Na Wyspach powstanie nowa elektrownia atomowa

W Wielkiej Brytanii powstanie pierwsza od ponad dwudziestu lat elektrownia atomowa. Hinkley Point w hrabstwie Somerset to wielka inwestycja - jej budowa będzie kosztować 18 miliardów funtów. Ale też inwestycja budząca kontrowersję, bo udziały ma w niej kapitał zagraniczny - z Francji i z Chin.

2016-09-15, 16:40

Jest zielone światło. Na Wyspach powstanie nowa elektrownia atomowa
Hinkley Point . Foto: Rick Crowley/CC BY-SA 2.0/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Zielone światło dla elektrowni atomowej w Wielkiej Brytanii. Korespondencja Adama Dąbrowskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Po objęciu stanowiska premiera Theresa May miała wątpliwości, co do porozumienia w sprawie siłowni w Hinkley Point. Główną rolę odgrywały tu obawy przed udostępnieniem Chinom tak wrażliwego sektora. 1/3 inwestycji ufundowana zostanie przez Pekin. A w ramach umowy Chińczycy zbudują też kolejny reaktor - w Essex. W dodatku zrobią to przy użyciu swojej technologii. Teraz rząd w Londynie zapewnia, że podejmie "szereg przedsięwzięć na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa" i zmieni porozumienie tak, by bez jego zgody elektrownia nie mogła przejść w inne ręce.

Z kolei opozycyjna Partia Pracy niepokoi się faktem, że gdy elektrownia już stanie, Francuzi i Chińczycy będą mogli liczyć na subsydia. Rząd gwarantuje bowiem cenę 92 i pół funta za megawatogodzinę. - Rząd mówił, że rozważa na nowo każdy aspekt tej umowy. A teraz okazuje się, że nie zmodyfikuje astronomicznej ceny, jaką zapłacą podatnicy - powiedział w BBC Bary Gardiner z Partii Pracy.

Władze Wielkiej Brytanii zwracają uwagę, że kraj potrzebuje źródeł nowej energii, a energia atomowa jest ekologiczna i bezpieczna. Elektrownia ma zaspokoić 7 procent zapotrzebowania kraju. Jej budowa sprawi, że w okolicy powstanie około 25 tysięcy miejsc pracy.

Tymczasem wielu komentatorów przekonuje, że decyzja nowej premier by podtrzymać decyzję swego poprzednika, motywowana była w dużej mierze wynikiem niedawnego referendum ws. Brexitu. Wycofanie się z budowy mogłoby być złym sygnałem dla światowych inwestorów.

IAR/aj

Polecane

Wróć do strony głównej