Władze greckich wysp ostrzegają przed kolejnymi zamieszkami
Władze greckich wysp na Morzu Egejskim ostrzegają przed kolejnymi zamieszkami. Sytuacja jest tam coraz bardziej napięta z powodu przeludnienia lokalnych ośrodków dla uchodźców. Na wyspach utknęło już prawie 15 tysięcy migrantów, ponad 450 dotarło tylko w ciągu ostatnich trzech dni.
2016-10-04, 12:50
Władze greckich wysp, zwłaszcza Lesbos, Chios, Samos, Leros i Kos, biją na alarm. „Istnieje natychmiastowa potrzeba ewakuacji migrantów z wysp, zanim sytuacja się jeszcze pogorszy. To, że tu utknęli, rodzi napięcie i sytuacje, które jak już widzieliśmy, czasami są nie do ogarnięcia” - twierdzi Christiana Kalogirou, odpowiedzialna za północny region Morza Egejskiego. Służby bezpieczeństwa obawiają się, aby nie doszło do incydentu podobnego do tego na Lesbos, gdzie migranci wzniecili ogień w miejscowym hotspocie. Jedynie dzięki odpowiedniej interwencji lokalnych władz kilka dni temu udało się zapobiec zamieszkom w ośrodku dla uchodźców na Samos. Coraz częściej protestują też mieszkańcy wysp, których zmęczyła utrzymująca się od dłuższego czasu, trudna sytuacja. Grecki rząd myśli o ewakuacji stamtąd nieletnich i osób, które nie mogą być zawrócone do Turcji. Obawia się, że przewiezienie do Aten większej liczby migrantów spowoduje zwiększenie napływu uchodźców na greckie wyspy.
Zgodnie z porozumienim unijno - tureckim migranci, którzy nielegalnie przedostaną się na greckie wyspy będą zawracani do Turcji. Opóźnienia w rozpatrywaniu podań o azyl, które masowo złożyli w Grecji uchodźcy spowodowały, że odbywają się jedynie nieliczne deportacje.
IAR/dad
REKLAMA