Zamieszki z powodu "obrazy Koranu" w Dżakarcie, jedna osoba nie żyje, ranni
Jedna osoba zginęła, a siedem zostało rannych w piątek podczas zamieszek, do których doszło w Dżakarcie w trakcie protestu muzułmanów przeciwko domniemanemu bluźnierstwu (obrazie Koranu), którego miał się dopuścić gubernator Dżakarty. Protestował wielki tłum. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, by rozproszyć tłum.
2016-11-04, 17:39
Dziesiątki tysięcy demonstrantów, którzy zgromadzili się początkowo w meczecie Istiqlal, a potem w pobliżu pałacu prezydenckiego, domagały się aresztowania gubernatora Basukiego "Ahoka" Tjahaja Purnamy, którego oskarżono o obrazę Koranu.
Niektórzy demonstranci nieśli transparenty z napisem "Powiesić Ahoka!".
Policja starła się z tłumem, gdy protestujący, rozgniewani tym, że prezydent, którego chcieli prosić o sankcje wobec gubernatora Dżakarty, nie spotkał się z nimi, zaczęli podpalać sterty śmieci i samochody.
Bardzo liczny protest
Manifestacja rozpoczęła się wczesnym popołudniem czasu lokalnego, po piątkowych modłach. Już w piątek rano w obawie przed przemocą policja rozmieściła na ulicach Dżakarty ponad 16 tysięcy funkcjonariuszy, 2 tysiące żołnierzy i 2 tysiące strażników miejskich.
REKLAMA
Purnama jest Chińczykiem i przedstawicielem chrześcijańskiej mniejszości w tym największym muzułmańskim kraju świata oraz sojusznikiem prezydenta Joko Widodo. Radykalni muzułmanie oskarżają go o bluźnierstwo, ponieważ skrytykował on podobno fragment Koranu, który może być zinterpretowany w ten sposób, że zabrania muzułmanom zaakceptowania osoby niewiernej jako przywódcy.
Gubernator jest pierwszym chrześcijaninem oraz przedstawicielem chińskiej mniejszości, który objął urząd gubernatora. Widodo - muzułmanin - zapowiedział, że nie będzie interweniował, jeśli podjęte zostaną kroki prawne przeciw Purnamie.
Wiceprezydent Jusuf Kalla powiedział w piątek dziennikarzom, że wraz z innymi przedstawicielami władz spotkał się z przedstawicielami protestujących i obiecał im wszczęcie postępowania w sprawie zarzutu wobec Purnamy o bluźnierstwo. Kroki te mają być podjęte "stanowczo i szybko" - dodał Kalla.
W centrum Dżakarty zamknięto w piątek ambasady, nie działały sklepy, a wiele firm poprosiło wcześniej swych pracowników, by pozostali w domu i pracowali on line.
REKLAMA
Protest zorganizowały ultrakonserwatywne organizacje muzułmańskie, w tym Front Obrońców Islamu (FPI). Reuters przypomina, że większość Indonezyjczyków wyznaje umiarkowany islam, ale istnieją ugrupowania, które dążą do wprowadzenia w kraju szariatu.
Za bluźnierstwo w Indonezji grozi maksymalnie pięć lat więzienia.
W liczącej 258 milionów ludzi Indonezji islam wyznaje ponad 87 proc. mieszkańców. Indonezyjczycy mogą wyznawać inne religie, ale ateizm jest zabroniony. Chrześcijanie stanowią 7 proc.
PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA