Pożar podczas imprezy w Oakland w Kalifornii. Zginęło ponad 30 osób
Służby podają, że w pożarze zginęły 33 osoby. Podkreśla się, że bilans ten może wzrosnąć ponieważ wciąż trwa przeszukiwanie miejsca zdarzenia.
2016-12-05, 06:35
Posłuchaj
Do 33 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar pożaru w Oakland w Kalifornii. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Pożar wybuchł podczas występu grającej muzykę elektroniczną grupy Golden Donna zorganizowanego w dawnym magazynie w dzielnicy Fruitville w Oakland w Kalifornii. W budynku znajdowało się wówczas między 50 a 100 osób.
Strażacy przyjechali na miejsce w ciągu trzech minut. Niewiele jednak mogli zrobić. Ogień rozprzestrzeniał się w błyskawicznym tempie trawiąc drewniane przegrody, półki na książki, pianina, manekiny, obrazy i inne przedmioty.
Uczestnicy imprezy utknęli w labiryncie korytarzy. Ci, którzy znajdowali się na drugim piętrze zostali odcięci od jedynej drogi ucieczki ponieważ spłonęły prowizoryczne schody łączące oba poziomy.
x-news.pl, STORYFUL
Po czterech godzinach ogień został ugaszony i rozpoczęło się poszukiwanie ofiar. Jak dotąd odnaleziono 33 ciała. Służby zaznaczają jednak, że udało się dotychczas przeszukać jedynie ok. 40 proc. częściowo zawalonego obiektu. Także bilans ofiar może być większy.
Rzecznik miejscowej policji Ray Kelly powiedział w niedzielę, że wśród ofiar są cudzoziemcy.
REKLAMA
Budynek, w którym doszło do tragedii, nazywano "Ghost Ship" czyli "Statek Widmo". Obiekt miał przeznaczenie magazynowe, ale osiedliła się w nim grupa artystów. Stworzyli tam swoje pracownie oraz przestrzeń do działań kulturalnych. Wielu z nich tam mieszkało.
Nadal nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Jak wskazała szefowa lokalnej straży pożarnej Teresa Deloach-Reed, mimo pojawienia się ognia nie aktywowały się żadne czujniki dymu, a budynek nie był wyposażony w automatyczne systemy gaśnicze.
To jeden z najtragiczniejszych pożarów w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych.
kk
REKLAMA