Odbyło się posiedzenie Komisji ds. Amber Gold. W środę przesłuchanie gdańskich rzeczników dyscyplinarnych
W Sejmie zakończyło się posiedzenie Komisji ds. Amber Gold. We wtorek zeznawali Jacek Rodoniewicz, były rzecznik dyscyplinarny w Prokuraturze Generalnej oraz prokurator Monika Syguła, była naczelnik wydziału postępowania przygotowawczego PO w Gdańsku, dziś zastępca Prokuratora Okręgowego w Gdańsku.
2016-12-06, 20:04
Posłuchaj
Przewodnicząca Komisji Małgorzata Wassermann o dzisiejszych przesłuchaniach (IAR)
Dodaj do playlisty
W środę sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłucha dwójkę byłych rzeczników dyscyplinarnych Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - Andrzeja Łojkowskiego i Katarzynę Brzezińską, którzy prowadzili postępowania wobec prokuratorów zajmujących się sprawą Amber Gold.
Środowe przesłuchania rozpoczną się o godz. 10, a pierwszy przed komisją śledczą stanie prok. Łojkowski. Po południu zeznawać ma natomiast prok. Brzezińska.
Powiązany Artykuł

Komisja ds. Amber Gold. Prokurator Syguła: moja podwładna przyznała, że zapomniała o aktach Amber Gold
Opieszałość Prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz
- Będziemy ich pytać o wiedzę, zarzuty, wynik tych postępowań dyscyplinarnych oraz o satysfakcję z tym związaną - poinformowała we wtorek dziennikarzy szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
Gdy latem 2012 r. wybuchła sprawa Amber Gold, ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet ogłosił, że wystąpi z wnioskami o dyscyplinarki dla prokuratorów opieszale prowadzących i nadzorujących postępowanie dotyczące sprawy. Chodziło głównie o Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz, która zajmowała się sprawą Amber Gold od końca 2009 r. - po złożeniu doniesienia przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Podczas wtorkowego przesłuchania prok. Jacek Radoniewicz, były rzecznik dyscyplinarny w Prokuraturze Generalnej, który miał do czynienia z tymi postępowaniami, stwierdził, że ze sprawą Amber Gold pierwszy kontakt miał po nadesłaniu przez rzecznika dyscyplinarnego, działającego przy gdańskiej prokuraturze apelacyjnej, wniosków o wszczęcie postępowań wyjaśniających dotyczących czworga gdańskich prokuratorów: Barbary Kijanko, Witolda Niesiołowskiego, Marzanny Majstrowicz i Hanny Borkowskiej.
(Film - "To wysoce zasmucające zeznania". Komentarz Małgorzaty Wassermann. Źródło: TVP INFO)
REKLAMA
Kijanko była prokuratorem referentem sprawy Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz po tym, gdy pod koniec 2009 r. zawiadomienie złożyła Komisja Nadzoru Finansowego; Niesiołowski był szefem tej prokuratury do lutego 2011 r., Majstrowicz była jego następczynią i kierowała tą prokuraturą do września 2012 r. Z kolei Borkowska w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku odpowiadała za nadzór nad prokuraturą rejonową we Wrzeszczu.
"Porażka przed sądem była murowana"
- Po zarejestrowaniu tych spraw przeanalizowałem je i od razu rzuciły się w moje oczy pewne niedoskonałości tych opracowań - przyznał Radoniewicz. Sprecyzował, że jego zastrzeżenia dotyczyły przepisów, na jakie powoływał się rzecznik dyscyplinarny gdańskiej prokuratury apelacyjnej we wnioskach. W ocenie Radoniewicza wnioski "nie miały szans powodzenia", gdyż "obraza" tych przepisów, na które rzecznik się powołał, nie była deliktem dyscyplinarnym. - W związku z tym porażka przed sądem murowana - ocenił.
Po zarejestrowaniu tych spraw przeanalizowałem je i od razu rzuciły się w moje oczy pewne niedoskonałości tych opracowań
Jacek Rodoniewicz
Radoniewicz poinformował, że swoje wnioski i uwagi dotyczące wniosków dyscyplinarnych przedstawił w piśmie do ówczesnego zastępcy prokuratora generalnego Marka Jamrogowicza (z grudnia 2012 r.) oraz wysłał do szefa gdańskiej prokuratury apelacyjnej Ireneusza Tomaszewskiego.
(Film - Przed przesłuchaniami komisji ds. Amber Gold: spodziewam się problemów z pamięcią. Źródło: TVP INFO)
Ostatecznie doszło do postępowań przed sądem dyscyplinarnym wobec czworga prokuratorów, zostali oni uwolnieni od zarzutów. Radoniewicz ocenił, że sądy dyscyplinarne rozstrzygnęły tak, jak na to pozwalał materiał dowodowy. Wskazał, że orzeczenia w postępowaniu dyscyplinarnym prokuratorów związanych ze sprawą Amber Gold były wyjątkiem, bo większość takich postępowań kończy się wyrokami skazującymi.
REKLAMA
Zapomniała o aktach
Na wtorkowym posiedzeniu komisji zeznawała również prokurator Małgorzata Syguła. Pytana przez posła Stanisława Pietę (PiS), jakie są powody, dla których przez trzy miesiące akta te były przechowywane w PO, Syguła przyznała, że prowadząca sprawę prokurator Hanna Borkowska poinformowała ją, że po prostu zapomniała o tych aktach. Stało się to już po konferencji prasowej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie Amber Gold z sierpnia 2012 roku.
- Gdy wybuchła afera, po tej słynnej konferencji prasowej prokuratora generalnego, prokurator Borkowska powiedziała mi, że zapomniała - relacjonowała Syguła. Dodała, że "była to nieprzyjemna rozmowa".
Gdy wybuchła afera, po tej słynnej konferencji prasowej prokuratora generalnego, prokurator Borkowska powiedziała mi, że zapomniała o aktach sprawy Amber Gold
Małgorzata Syguła
- Byłam tak zdenerwowana, że to mi się po prostu nie mieściło w głowie - mówiła świadek. - Bo to się stało w moim wydziale - dodała.
- Sądzę, że to przeciążenie pracą - odpowiedziała Syguła na pytanie o to, jakie były powody zapomnienia o aktach sprawy Amber Gold przez prokurator Borkowską.
REKLAMA
Afera Amber Gold
Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
(Film - "Afera Amber Gold prawdopodobnie miała parasol polityczny”. Źródło: TVP INFO)
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.
Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa od 21 marca przed gdańskim Sądem Okręgowym.
dcz
REKLAMA