"To jedno z podstawowych praw demokracji". Prezydent komentuje nową ustawę o zgromadzeniach

Prawo do zgromadzeń jest dla mnie jednym z podstawowych praw demokracji, decyzja ws. podpisania nowej ustawy o zgromadzeniach zostanie podjęta w konstytucyjnym terminie - powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy".

2016-12-19, 14:09

"To jedno z podstawowych praw demokracji". Prezydent komentuje nową ustawę o zgromadzeniach
Prezydent Andrzej Duda. Foto: Wojciech Kusiński/PR

Prezydent Duda odniósł się w wywiadzie m.in. do nowej ustawy o zgromadzeniach, którą niedawno uchwalił Sejm. Ja wskazał decyzję ws. jej podpisania podejmie "w konstytucyjnym terminie".

- Prawo do zgromadzeń, wolność zgromadzeń jest dla mnie jednym z podstawowych praw demokracji, służących obywatelom. Mają oni pełne prawo do demonstrowania swoich poglądów. Nie muszę się z tymi poglądami zgadzać, tak jak nie wszyscy zgadzają się z moimi poglądami, ale na tym właśnie polega demokracja - podkreślił prezydent.

Pytany, czy zmiany w prawie o zgromadzeniach były niezbędne Andrzej Duda przyznał, że osobiście "do tej pory nie dostrzegał takiej potrzeby". - Nie dostrzegałem większych problemów, jeśli chodzi o zgromadzenia - mówił. - To kwestia sprawności państwa, bo to państwo ma pilnować, by podczas manifestacji nie działo się nic złego - zaznaczył.

- Moim zdaniem da się to skutecznie robić w ramach obecnie obowiązujących przepisów. Poza ekscesami, które miały miejsce za czasów poprzedniej władzy - pamiętamy słynne spalenie budki na terenie ambasady rosyjskiej podczas Marszu Niepodległości - nie widzę, by były z tym większe problemy - podkreślił Andrzej Duda.

REKLAMA

Prezydent odniósł się też do kwestii Trybunału Konstytucyjnego. 19 grudnia upłynęła kadencja dotychczasowego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. - Wierzę, że Trybunał będzie działał zgodnie z obowiązującymi przepisami konstytucji i ustawy, która reguluje jego działalność. Z czym niestety bywały ostatnio problemy - zauważył.

Dopytywany o kwestię nowego prezesa TK i trzech kandydatów na to stanowisko przedstawionych mu przez dziewięcioosobowe zgromadzenie sędziów Trybunału prezydent podkreślił, że "tryb wyboru i przedstawiania kandydatów na prezesa Trybunału określa ustawa".

- Dwukrotnie jest w niej mowa o tym, że musi to być uchwała Zgromadzenia Ogólnego podjęta w obecności co najmniej 10 sędziów Trybunału oraz że Zgromadzenie Ogólne składa się ze wszystkich sędziów Trybunału, a tych jest 15 - wskazał.

- Tymczasem mamy trzech sędziów, którzy zostali wybrani przez Sejm, zostali zaprzysiężeni przez prezydenta, zostali przyjęci w Trybunale, wyznaczono im pokoje, wręczono legitymacje sędziowskie, które np. uprawniają ich do różnych zniżek, tym, którzy są spoza Warszawy, wynajęto mieszkania, wypłaca się im od roku pensje sędziowskie i mimo to nie pozwala się im pracować, bo prezes Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania. W mojej ocenie jest to kompletne bezprawie, a do tego marnotrawstwo pieniędzy publicznych - dodał Andrzej Duda.

REKLAMA

Prezydent poinformował, że podejmował różne zakulisowe próby szukania kompromisu ws. TK, ale "dotąd nie było woli porozumienia". - Cały czas miałem wrażenie, że jednej stronie sceny politycznej bardzo odpowiada sytuacja, w której można zaogniać ten spór, tak by był on podstawą do kolejnych demonstracji, do wysyłania w świat sygnałów, jak w Polsce niszczona jest demokracja, okraszonych nieprawdziwymi informacjami o naturze tego sporu i jego źródłach - powiedział.

Prezydent odpowiadając na pytanie o słowa opozycji, że za swoją działalność odpowie przed Trybunałem Stanu stwierdził: "Jest pewna grupa ludzi w Polsce, która krzyczy, że broni demokracji, tymczasem nie jest w stanie pogodzić się z jej regułami". - W demokracji nie jest tak, że wybory wygrywa zawsze ten sam obóz polityczny, choć widzę, iż część osób właśnie takiej "demokracji" by chciała. Wyborcy zagłosowali, a nowa ekipa stara się wypełnić to, do czego się wobec nich zobowiązała - zaznaczył.

- Nie wszystkim to pasuje, dlatego grzmią o zemście i łamaniu demokracji. Ja jestem pewien, że od momentu objęcia urzędu zawsze poruszałem się w granicach konstytucji i obowiązującego prawa. Nigdy tych granic nie przekroczyłem. A że mnie straszą? Niech straszą. Jeśli ktoś się boi, to niech nie zostaje prezydentem, premierem ani ministrem. Ja się nie boję - podkreślił.

Prezydent był też pytany o reformę oświaty oraz o to, że "nauczyciele narzekają, iż nikt nie słucha ich głosu w tej sprawie".

REKLAMA

- Byłem ostatnio w Łęcznej na spotkaniu z górnikami w kopalni Bogdanka, później miałem zaplanowane spotkanie z mieszkańcami na terenie zespołu szkół. Gdy dowiedziałem się, że jest tam grupa nauczycieli i dyrektorów gimnazjów, która chce pikietować właśnie w sprawie reformy, stwierdziłem, że z samej pikiety niewiele wynika, że lepiej jest się spotkać i porozmawiać. Poprosiłem o takie spotkanie i ono się odbyło - odparł prezydent.

- Jeżeli ktoś chce dyskutować na merytoryczne argumenty, to jestem zawsze na to gotowy - zadeklarował.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej