"Jeśli opozycja nie opuści sali plenarnej, będziemy obradować w Sali Kolumnowej"
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zapowiedział, że posłowie opozycji "okupujący" salę plenarną Sejmu nie będą z niej "wyciągani".
2016-12-22, 21:44
Mariusz Błaszczak stwierdził w wywiadzie dla Polsat News, że przedstawiciele opozycji okupują salę plenarną Sejmu nielegalnie.
Zapytany, czy w związku z tym zostaną oni z niej wyciągnięci, odpowiedział: "Nie. Jeżeli oni nie ustąpią, to dalej obrady będą kontynuowane w sali, w której się odbywały w ostatni piątek, a wcześniej też wielokrotnie odbywały się w sierpniu 2010 roku".
Chodziło mu o Salę Kolumnową.
Piątkowe głosowania
W ubiegły piątek podczas obrad Sejmu część opozycji zablokowała mównicę w proteście przeciwko planowanym zmianom w pracy dziennikarzy w parlamencie oraz wykluczeniu przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z prac posła PO Michała Szczerby.
33. posiedzenie zostało wznowione w Sali Kolumnowej. Przegłosowano m.in. ustawę budżetową na rok 2017. W głosowaniach udział wzięli przede wszystkim posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz dwóch posłów klubu Kukiz'15.
REKLAMA
Zdaniem opozycji, przeprowadzone w ten sposób głosowania są nielegalne, jej przedstawiciele od piątku nie opuścili Sejmu. PiS zapewnia, że nie doszło do złamania prawa, a przestępstwo popełniła opozycja, blokując mównicę.
W czwartek lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna poinformował, że zarząd PO jednogłośnie podjął decyzję o pozostaniu jej posłów na sali plenarnej Sejmu przynajmniej do 11 stycznia 2017 roku (na ten dzień zaplanowane jest kolejne posiedzenie Sejmu).
Na sali przebywać ma stale kilkudziesięcioosobowa grupa posłów PO. - Podzieliliśmy to na segmenty 6-godzinne, czyli sześć godzin na sali, sześć godzin przerwy, potem znów sześć godzin na sali i znowu przerwa - wyjaśnił Schetyna.
Nowoczesna, której politycy również każdego dnia przebywają w Sejmie, także ma już rozpiskę "dyżurów", obejmującą najbliższe dni aż do sylwestra. Taką informację przekazała w środę wiceprzewodnicząca ugrupowania Katarzyna Lubnauer.
- Będziemy protestować do 11 stycznia. Nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta, bo jak wyjdziemy z tej sali, to już nas do niej nie wpuszczą - podkreślił w czwartek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
REKLAMA
kk
REKLAMA