Partnerstwo (nie) dla Mińska
Dziś Unia Europejska ma zdecydować czy wznowi sankcje wizowe wobec przedstawicieli reżimu w Mińsku, czy na kolejne pół roku utrzyma ich zawieszenie.
2009-03-16, 10:34
Najwięcej wątpliwości wobec polityki zbliżania z Białorusią ma Holandia.
Stanowisko Polski w sprawie sankcji będzie zależeć od przebiegu w niedzielę zjazdu Związku Polaków na Białorusi - ujawniły w piątek źródła dyplomatyczne. Dały do zrozumienia, że jeśli zjazd w Grodnie przebiegnie bez większych zakłóceń czy interwencji reżimu, to minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poprze w poniedziałek utrzymanie sankcji w zawieszeniu.
Nie ma natomiast mowy o zniesieniu sankcji. "Dajemy szanse, ale wciąż trzymamy kij w ręku. To znaczy, że w każdej chwili możemy przywrócić sankcje" - zastrzegł dyplomata.
Większość krajów UE zajmuje podobne stanowisko i popiera utrzymanie sankcji w zawieszeniu, choć dyplomaci nie ukrywają, że wznowione w październiku ubiegłego roku kontakty na linii Mińsk-Bruksela (wraz z decyzją o tymczasowym półrocznym zawieszeniu sankcji wizowych) nie przyniosły tak wielu pozytywnych konsekwencji, jak Unia oczekiwała.
REKLAMA
Reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki co prawda wysłał kilka pozytywnych sygnałów - m.in. zaprosił członków opozycji do kilku rad doradczych, a także zezwolił na dystrybucję dwóch dotychczas zakazanych dzienników opozycyjnych. Trzynaście innych niezależnych dzienników wciąż ma jednak zakaz korzystania z narodowego systemu dystrybucji.
Ponadto - jak wskazuje białoruska opozycja - władza, choć uwolniła więźniów politycznych, stosuje nowe formy represji, jak np. przymusowy pobór do wojska młodych opozycjonistów czy areszty domowe. W dodatku ostatnio doszło do nowych politycznych aresztowań i rozpędzenia dwóch pokojowych manifestacji.
UE wznowiła polityczne kontakty z Białorusią, zawieszając sankcje wizowe wobec przedstawicieli reżimu, w tym samego Łukaszenki, w październiku 2008 roku. Uznała bowiem, że miał miejsce pewien pozytywny postęp w procesie wyborczym w ubiegłym roku. Ponieważ właśnie mija sześć miesięcy od tej decyzji, szefowie dyplomacji muszą zdecydować, co dalej.
Holandia nawet bardziej niż decyzji o utrzymaniu sankcji w zawieszeniu, sprzeciwia się właśnie zapraszaniu Białorusi do PW.
Ponadto w poniedziałek będą uzgadniać zapisy dotyczące Partnerstwa Wschodniego (PW), które zostaną przyjęte na szczycie przywódców w czwartek i piątek w Brukseli w formie tzw. wniosków Rady Europejskiej. Zgodnie z polsko-szwedzką inicjatywą oraz formalną propozycja Komisji Europejskiej, Mińsk zostanie do PW zaproszony warunkowo, w zależności od postępów w demokratyzacji.
REKLAMA
Holandia nawet bardziej niż decyzji o utrzymaniu sankcji w zawieszeniu, sprzeciwia się właśnie zapraszaniu Białorusi do PW. Domaga się, by we wnioskach ze szczytu Białoruś nie pojawiała się obok pięciu innych republik poradzieckich (Ukraina, Gruzja, Mołdawia, Azerbejdżan i Armenia) z myślą, o których powstaje Partnerstwo Wschodnie.
Wciąż nie zapadła decyzja, czy Łukaszenka zostanie zaproszony na szczyt do Pragi 7 maja, na którym ma być ono zainaugurowane. Ostateczne słowo w tej sprawie będzie należeć do czeskiego przewodnictwa. Jak zwrócił uwagę dyplomata, sprawa bardzo się skomplikuje, jeśli Białoruś uzna do tego czasu Osetię Południową i Abchazję.
"Trudno sobie wyobrazić, że prezydent Gruzji usiądzie wówczas obok prezydenta Białorusi przy jednym stole" - powiedziały źródła.
Ocieplenie na linii Mińsk-Bruksela nie podoba się białoruskiej opozycji.
W rozmowie z PAP we wtorek liderzy opozycji Alaksandr Kazulin i Anatolij Labiedźka krytykowali niedawną wizytę w Mińsku wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej Javiera Solany. "Tuż przed wizytą rozpędzone zostały dwie manifestacje, doszło do pięciu aresztowań. To pokazuje, że Łukaszenka w ogóle się nie boi" - ocenił Labiedźka.
REKLAMA
Opozycjoniści skarżyli się, że są wykluczeni z nawiązanego w październiku dialogu UE z Białorusią. Apelowali, by nie zapraszać prezydenta Łukaszenki na szczyt Unii w Pradze. Zgodzili się natomiast, że UE powinna na kolejne sześć miesięcy utrzymać zawieszenie sankcji wizowych wobec reżimu. "Tak, żeby dać mu szansę na zrewidowanie polityki i ewentualny postęp" - wyjaśnił Labiedźka.
(PAP, rk)
REKLAMA