Nowym szefem MSZ Niemiec ma zostać Sigmar Gabriel. A Martin Schulz ma zacząć walkę o urząd kanclerza
Szef SPD i wicekanclerz w rządzie Angeli Merkel, Sigmar Gabriel, zapowiedział, że obejmie stanowisko ministra spraw zagranicznych. Obecny szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier ma zostać wybrany w lutym na prezydenta Niemiec.
2017-01-24, 17:06
Posłuchaj
Uzasadniając swoją decyzję rezygnacji z kandydatury na kanclerza, Gabriel powiedział "Sternowi", że jego partyjny kolega Martin Schulz ma większe szanse na zwycięstwo w pojedynku z Angelą Merkel. "Gdybym teraz został kandydatem, przegrałbym, a ze mną cała SPD". Schulz ma jego zdaniem "znacznie większe szanse".
W sondażach partia Merkel, CDU, utrzymuje ponad 10-punktową przewagę nad SPD. Z ankiet wynika, że w bezpośredniej konfrontacji z Merkel Schulz ma znacznie większe poparcie niż Gabriel.
Nowy prezydent Niemiec zostanie wybrany 12 lutego. Wybory parlamentarne odbędą się 24 września.
Sigmar Gabriel poinformował też, że zrzeknie się funkcji przewodniczącego partii z zaleceniem, aby szefem ugrupowania został Schulz.
REKLAMA
Rezygnacja Gabriela z przewodnictwa partii i z ubiegania się o fotel kanclerza została uznana w Niemczech za wielką niespodziankę. Przypuszczano, że to właśnie Gabriel będzie walczył w tegorocznych wyborach parlamentarnych z Angelą Merkel.
O decyzji Gabriela, który miał o niej poinformować klub parlamentarny SPD, informują m.in. "Spiegel online", "Die Zeit" i "Stern". SPD zapowiedziała podanie decyzji o kandydaturze w najbliższą niedzielę.
Kontrowersyjna postać
Gabriel kieruje SPD od 2009 roku. Jest w partii postacią kontrowersyjną. Jako minister gospodarki broni interesów przemysłu, co nie wszystkim socjaldemokratom się podoba. W wywiadzie dla dziennika "Handelsblatt" we wtorek opowiedział się za Europą "dwóch prędkości".
W tej Europie kraje tworzące "trzon" UE współpracowałyby ze sobą w polityce zagranicznej, kwestiach bezpieczeństwa oraz w gospodarce i finansach. Nie potrzebujemy więcej Europy, lecz innej Europy - powiedział Gabriel w wywiadzie opublikowanym we wtorek w "Handelsblatt", wiodącej gazecie kół gospodarczych.
REKLAMA
Będziemy musieli na poważnie zastanowić się nad "Europą dwóch prędkości", jeżeli nie wszystkie kraje Unii Europejskiej będą chciały iść do przodu w równym tempie - zapowiedział Gabriel. - Unia, która zajmuje się drobiazgami, doszła do granic swoich możliwości - dodał.
- Decydującym impulsem może okazać się Brexit. Wyjście Wielkiej Brytanii (z UE) dyskutowane jest jak dla mnie zbyt defensywnie. (Brexit) stwarza szansę na wzmocnienie współpracy grupy (państw) wewnątrz UE - przede wszystkim w ramach unii walutowej - i stworzenie wokół tego trzonu drugiej grupy państw słabiej zintegrowanych - wyjaśnił Gabriel. Jego zdaniem taki plan doprowadziłby do "redukcji napięć wewnątrz UE i bardzo wzmocniłby trzon Europy". Niemiecki polityk, który jest równocześnie szefem współrządzącej SPD, wyjaśnił, że pod pojęciem trzonu Europy rozumie strefę euro.
Na pytanie dziennikarzy, czy oznacza to, że ewentualne wyjście z UE takiego kraju jak Polska nie byłoby dla Europy niekorzystne, Gabriel odpowiedział: "Nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, że Polska realizuje taki plan. UE należy jednak zreformować, a już dzisiaj widać, że nie wszystkie kraje chcą iść w równym tempie. Mamy w tej sytuacji tylko dwie możliwości: kontynuowanie męczącego procesu stałego poszukiwania najmniejszego wspólnego mianownika lub sięgnięcie po alternatywę" - powiedział Gabriel.
Zdaniem wicekanclerza w reformie zachodniego świata Niemcy mogą odegrać kluczową rolę. Gabriel uważa jednak, że do tej roli nie nadaje się Angela Merkel. - Chrześcijańscy demokraci nie dysponują odpowiedziami na wielkie wyzwania stojące przed Europą i Niemcami - powiedział szef SPD.
Wybory parlamentarne w Niemczech odbędą się 24 września
Prezydent Niemiec Joachim Gauck wyznaczył termin wyborów do Bundestagu na 24 września 2017 r., przychylając się do propozycji rządu popieranej przez większość klubów parlamentarnych i krajów związkowych.
REKLAMA
W komunikacie opublikowanym we wtorek na stronie internetowej Gaucka poinformowano, że prezydent wydał stosowne zarządzenie zgodne z sugestią rządu.
Gabinet kanclerz Angeli Merkel zaproponował tydzień temu, by wybory parlamentarne odbyły się 24 września. Za tym terminem opowiedziały się też niemal wszystkie kraje związkowe Niemiec. Tylko Berlin zgłaszał zastrzeżenia z powodu organizowanego w tym dniu maratonu, co zwykle wiąże się z dużymi utrudnieniami komunikacyjnymi w stolicy Niemiec.
W sondażach partia Merkel, CDU, utrzymuje ponad 10-punktową przewagę nad SPD. Chadecy mają ponad 30-procentowe poparcie, a SPD ledwie przekracza 20 proc. Z ankiet wynika, że w bezpośredniej konfrontacji z Merkel Schulz ma znacznie większe szanse niż Gabriel.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA