Wypadek szefa MON. Antoni Macierewicz broni swojego kierowcy
Minister Obrony Narodowej zapewnił, że to nie kierowca samochodu, którym podróżował, był sprawcą wypadku pod Toruniem. W rozmowie z dziennikarzami, Antoni Macierewicz podkreślił, że sprawa jest wyjaśniana, ale jej okoliczności są jednoznaczne.
2017-01-28, 13:30
Posłuchaj
Szef MON o wypadku samochodowym pod Toruniem/IAR
Dodaj do playlisty
- Jedno jest pewne, że nie został on spowodowany przez kierowcę samochodu, którym ja jechałem. Co do tego nie ma cienia wątpliwości, bo ten samochód został z tyłu uderzony przez jeden z innych samochodów - mówił szef MON.
W podobnym tonie brzmi komunikat Ministerstwa Obrony Narodowej. "Nie jest prawdą, że samochód, którym jechał minister spowodował wypadek pod Toruniem. Przeciwnie był on w tym wypadku poszkodowany przez inne samochody" - czytamy w dokumencie.
Komunikat MON To dzięki profesjonalizmowi i poświęceniu kpt. Kazimierza Bartosika, który wziął na siebie skutki uderzenia (...) minister obrony narodowej nie poniósł żadnych obrażeń podczas wypadku spowodowanego przez inny samochód
"To dzięki profesjonalizmowi i poświęceniu kpt. Kazimierza Bartosika, który wziął na siebie skutki uderzenia (...) minister obrony narodowej nie poniósł żadnych obrażeń podczas wypadku spowodowanego przez inny samochód" - stwierdza resort obrony.
Autorzy notki na stronie ministerstwa podkreślają, że kierujący samochodem nie był funkcjonariuszem WSW, BOR przed 1989 r. i Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych.
REKLAMA
Informacja, opublikowana na stronie ministerstwa, odnosi się do artykułów "Gazety Wyborczej". Dziennik napisał, że Kazimierz Bartosik, "karierę zaczynał jako kierowca ekipy stanu wojennego i funkcjonariusz Wojskowej Służby Wewnętrznej, którą ustawa o IPN zalicza do komunistycznej bezpieki".
Wypadek pod Toruniem
W środę ok. godz. 17.46 w Lubiczu k. Torunia na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem pojazdów, w tym dwa samochody BMW należące do ŻW i sześć pojazdów cywilnych. Poszkodowane zostały trzy osoby, które po wizycie w szpitalu zostały zwolnione do domów. W jednym z aut ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz. Nic mu się nie stało. Zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem.
Przebieg zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem działu ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald. Czynności na miejscu zdarzenia prowadziła także policja. Według prokuratury wpływ na zdarzenie mogły mieć trudne warunki panujące na drodze.
TVP Info /You Tube
Według wstępnych ustaleń, jeden z samochodów w kolumnie z uwagi na trudne warunki drogowe stracił przyczepność z nawierzchnią i uderzył w tył poprzedzającego go pojazdu. Następnie oba pojazdy, wytracając prędkość, uderzyły w samochody stojące przed skrzyżowaniem.
REKLAMA
Minister Macierewicz wracał do Warszawy z Torunia, z sympozjum "Oblicza dumy Polaków", zorganizowanego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Wieczorem wziął w Warszawie udział w gali przyznania prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika "wSieci".
Jak napisał "Super Express", wykład w Toruniu minister rozpoczął od podziękowań dla kierowcy, który pokonał trasę z Warszawy w godzinę i 45 minut. Wyliczenia mediów wskazują, że także z miejsca kolizji do Warszawy minister dojechał ze średnią prędkością ok. 120 km/h.
"Czekam na wyniki śledztwa"
Premier Beata Szydło powiedziała, że czeka na wyniki śledztwa dotyczącego wypadku samochodowego z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza. Jej zdaniem, lider PO Grzegorz Schetyna wykorzystuje tę kolizję do gry politycznej.
- Przede wszystkim czekam na wyniki śledztwa, postępowania, była kolizja drogowa, był wypadek i w tej chwili służby prowadzą postępowanie, od tego są służby, żeby wyjaśniły, co się wydarzyło. Rozmawiałam z ministrem Macierewiczem, wiem z jego przekazu, jaka była sekwencja zdarzeń, no ale to jest tylko w tej chwili relacja, więc czekamy na to, co powiedzą służby - powiedziała szefowa rządu w sobotę w RMF FM.
REKLAMA
Beata Szydło Rozmawiałam z ministrem Macierewiczem, wiem z jego przekazu, jaka była sekwencja zdarzeń, no ale to jest tylko w tej chwili relacja, więc czekamy na to, co powiedzą służby
Szydło była też pytana o słowa lidera PO Grzegorza Schetyny, który komentując wypadek z udziałem szefa MON, miał powiedział, że jest to przykład "arogancji władzy". Schetyna mówił m.in., że "to wstyd, że na prywatne spotkanie urzędujący minister wykorzystuje samochody służbowe".
- Schetyna oczywiście wykorzystuje moment, ażeby wykorzystać politycznie tę kolizję do swojej gry politycznej. To niedobry pomysł, dlatego, że przede wszystkim trzeba zaczekać na wyjaśnienie śledztwa, które jest prowadzone. Pan Schetyna, podobnie zresztą, jak ja, nie byliśmy świadkami tego zdarzenia, więc, jeżeli nie byliśmy świadkami tego zdarzenia, to rozsądnie jest zaczekać na wynik śledztwa - apelowała szefowa rządu.
W piątek Platforma Obywatelska złożyła zawiadomienie do prokuratury w związku z wypadkiem samochodowym z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza. Według PO, prokuratura powinna sprawdzić, czy Macierewicz nie przekroczył swoich uprawnień.
iz
REKLAMA
REKLAMA