Wypadek na stoku w Wiśle: dwie osoby w ciężkim stanie. "Mężczyźni spadli z wysokości około 10 metrów"
- Obaj mężczyźni są w ciężkim stanie. Jeden z nich stracił przytomność - powiedział Rafał Domagała z policji w Cieszynie.
2017-02-16, 18:29
Posłuchaj
Do zdarzenia doszło ok. godz. 8 w ośrodku narciarskim Soszów w beskidzkim kurorcie Wisła. Ze wstępnych ustaleń wynika, że na kanapie siedzieli trzej pracownicy stacji narciarskiej, którzy mieli wykonać tzw. przejazd kontrolny.
- W pewnym momencie wyciąg zaczepił o specjalną siatkę zabezpieczającą, znajdującą się przy dolnej stacji. Dwóch mężczyzn spadło z wysokości ok. 10 m. Jeden zdołał się utrzymać - wyjaśnił Rafał Domagała.
- Siatka była podniesiona na czas przejazdu ratraków śnieżnych. Nie została opuszczona przed uruchomieniem wyciągu - dodał policjant.
Ratownik dyżurny grupy beskidzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (GOPR) Maciej Klimczak powiedział, że poszkodowani - 30- i 55-latek - na pokładzie śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Gliwic i Krakowa zostali przetransportowani do szpitali w Bielsku-Białej i Sosnowcu.
REKLAMA
Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśniają policjanci z komisariatu w Wiśle.
To kolejny nieszczęśliwy wypadek w Wiśle tej zimy
W połowie stycznia 9-letni narciarz spadł z wyciągu krzesełkowego w ośrodku Klepki. Świadkowie podali, że chłopiec spadł z wysokości 10 metrów. Na szczęście nic mu się nie stało, gdyż upadek zamortyzowała gruba warstwa śniegu.
Tragiczny wypadek wydarzył się 21 stycznia. 20-letni narciarz przewrócił się zjeżdżając w ośrodku Cieńków. Został przewieziony do szpitala w Krakowie, gdzie zmarł.
Tej zimy goprowcy mają pełne ręce roboty. Od początku grudnia, gdy ruszył sezon narciarski, interweniowali już ok. 1,5 tys. razy. Po rozpoczęciu ferii w połowie stycznia nie mieli ani jednego spokojniejszego dnia. W minioną niedzielę byli wzywani na pomoc 77 razy.
Paradoksalnie, wpływ na to mają piękna aura i wyśmienite warunki trasach, które utrzymują się od wielu tygodni. Sprzyja to wyjazdom w góry. Stoki są zatłoczone.
REKLAMA
Przyczyną większości wypadków jest brawura, lekkomyślność i niewielkie umiejętności narciarzy.
kk
REKLAMA