Anna Siarkowska o kole Republikanie: będziemy opierać się na konserwatywnych wartościach oraz wolnościowym podejściu do gospodarki
- Dalsza obecność w Kukiz’15 była uwiarygodnianiem zaufania dla tego klubu w oczach naszych wyborców. Nie mogłyśmy tego robić po tym co wydarzyło się 16 grudnia - mówi portalowi PolskieRadio.pl posłanka Anna Siarkowska. Wczoraj wraz z Magdaleną Błeńską odeszła z Ruchu Kukiza, a dziś obie panie wspólnie z Małgorzatą Janowską powołały do życia koło poselskie Republikanie.
2017-02-24, 18:37
Paweł Kukiz komentując informację o tym, że odchodzą panie z klubu powiedział, że życzy wam wszystkiego dobrego
Bardzo dziękuję za te życzenia. Rozmawiałyśmy z Pawłem Kukizem i wyjaśniłyśmy mu powody naszej decyzji. Przyjął je i wspólnie uzgodniliśmy, że nie wykluczamy współpracy przy konkretnych projektach, które będą służyć dobru Polski.
Skoro Paweł Kukiz dobrze wam życzy, a wy chcecie dalej współpracować z jego klubem, to czemu służy ten polityczny rozwód?
Jesteśmy gotowe współpracować z każdą siłą polityczną w Polsce. Uważamy, że kluczem do działalności politycznej jest traktowanie polityki jako roztropnej troski o wspólne dobro. W tym podejściu będziemy opierać się na konserwatywnych wartościach oraz wolnościowym podejściu do gospodarki. W ugrupowaniu Pawła Kukiza nie ma jedności, ponieważ składa się ono z różnych środowisk, które mają ze sobą sprzeczne poglądy. Dlatego nie widziałyśmy już w nim dla siebie miejsca.
Mówiła pani, że poróżniło was między innymi to, co wydarzyło się 16 grudnia, czyli głosowanie nad budżetem.
Rzeczywiście, był to moment przełomowy. Razem z posłem Rafałem Wójcikowskim wzięliśmy udział w głosowaniu w sali kolumnowej. Natomiast większość naszego klubu pozostała na sali obrad, wzmacniając tym samym destrukcyjne działania opozycji, które zmierzały do destabilizacji sytuacji wewnętrznej w Polsce. Przypomnę, że podobna postawa miała miejsce przy okazji głosowania nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Większość posłów Kukiz’15 wyjęła wtedy karty do głosowania po to, aby zerwać kworum. W mojej ocenie tego typu praktyki są haniebne i nawiązują do tradycji liberum veto znanej z czasów demokracji szlacheckiej. Pamiętamy, że doprowadziły one do destabilizacji wewnętrznej, a w późniejszym czasie do upadku naszego państwa. Z powodu tych działań utraciłyśmy zaufanie do formuły współpracy politycznej i postanowiłyśmy powołać własne koło poselskie.
I tym samym popełnić polityczne samobójstwo. Przecież za kilka dni o istnieniu tego koła nikt nie będzie pamiętał.
Dalsza obecność w Kukiz’15 była uwiarygodnianiem zaufania dla tego klubu w oczach naszych wyborców. Nie mogłyśmy tego robić po tym co wydarzyło się 16 grudnia.
REKLAMA
Odchodząc z klubu, który ma duże szanse, aby za dwa lata znów dostać się do Sejmu, do anonimowego koła, skazuje się pani na polityczny niebyt.
Jedne drzwi trzeba zamknąć, żeby inne można było otworzyć. Przy obecnej formule Kukiz’15 miałyśmy ograniczone możliwości budowania struktur stowarzyszenia Republikanie, na czym nam bardzo zależało.
Dlaczego były one ograniczone?
Uważamy, że w Polsce brakuje dziś osób merytorycznie przygotowanych do sprawowania władzy państwowej, które za kilka lat mogłyby ją przejąć. Dlatego gdzieś ich trzeba przygotować. Jeśli robiłybyśmy to w ramach Kukiz’15 to, tworzyłybyśmy jego struktury, a nie stowarzyszenia Republikanie. Trzeba koncentrować się na tym co konstruktywne, a konstruktywne jest tworzenie młodych kadr eksperckich dla nowej Polski.
Nie chciałbym podcinać pani skrzydeł, ale nie zanosi się na to, aby Republikanie mogli w ciągu kilku najbliższych lat przejąć władzę. Zejdźmy więc na ziemie, planuje pani odejść w polityczną próżnię czy z czasem przyłączy się do PiS-u, co od dawna sugerują koledzy z Kukiz’15?
Na pewno podejmiemy współpracę z innymi ugrupowaniami. O jej charakterze będziemy mówić w przyszłości. Dziś ważne jest dla mnie tworzenie republikańskich struktur i przygotowanie nowych ludzi do przejęcia władzy w Polsce. Prawo i Sprawiedliwość jest partią o charakterze konserwatywnym, ale stricte socjalnym. Grupujemy ludzi w duchu wolności gospodarczej dlatego nasze miejsce nie znajduje się w PiS. Natomiast nie wykluczamy współpracy przy projektach, które będą służyć dobru Polski. Dziś jestem posłem w kole Republikanie i na rozwoju stowarzyszenia o tej nazwie będę się teraz koncentrowała.
Wyborcy proponują, aby robiła to pani poza Sejmem. Na pani profilu na Facebook-u apelują, aby zwróciła pani mandat poselski. Piszą, że głosowali na Ruch Pawła Kukiza, z którego postanowiła się pani wypisać.
Mandat poselski jest mandatem wolnym. Podejście, że jest on związany z ugrupowaniem parlamentarnym to skrajne partyjniactwo. Jeśli w ten sposób rozumielibyśmy mandat poselski to wystarczyłby zwykły zapis o ilości posłów, którymi dysponuje dany lider. Wtedy nie trzeba byłoby ich utrzymywać, bo mijałoby się to z celem.
REKLAMA
Rozumiem, że nie zamierza pani zrzec się mandatu?
Mandat poselski jest wolny, a ja pozostaje wierna swoim wartościom. Zamierzam głosować zgodnie z tym, do czego przekonywałam wyborców podczas kampanii. Natomiast kwestie związane z przynależnością polityczną są oparte na zaufaniu. Jeżeli utraciłam je do danego ugrupowania, to nie mogę firmować go swoją twarzą i nazwiskiem. Dla moich wyborców byłby to sygnał, że skoro nadal tu jestem, to mogą ufać tej formacji.
Z całym szacunkiem dla pani osoby, ale wydaje mi się, że w tym przypadku było odwrotnie. Wyborcy zaufali pani, bo była pani na liście, którą reklamowała twarz Pawła Kukiza.
Przede wszystkim to należy powiedzieć, że ludzie skupieni wokół ruchu Kukiz’15 opowiadają się za jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Są przeciwni temu, żeby traktować partie jak własność lidera i chcą głosować na konkretnych ludzi, bo wiedza, że polityka budowana na ich wartościach będzie wiarygodna. Pozostaję wierna wartościom, które głosiłam i mogę zapewnić swoich wyborców, że w tym względzie nic się nie zmieni.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA