Antysystemowcy idą po władzę. Koniec Europy jaką znamy?

Rok 2017 może przynieść duże zmiany na politycznej mapie Europy. Obywatele Holandii, Francji, Niemiec, Czech i Norwegii wybiorą nowe władze swoich krajów, a od ich decyzji w dużym stopniu zależeć będzie przyszłość kontynentu.

2017-02-27, 19:11

Antysystemowcy idą po władzę. Koniec Europy jaką znamy?

15 marca oczy całej Europy zwrócone będą na Holandię. W tym dniu mieszkańcy kraju tulipanów wybiorą swoich przedstawicieli do parlamentu. Obecne sondaże pokazują, że największe szanse na triumf ma Partia na rzecz Wolności Geerta Wildersa. PW idzie do wyborów z antyimigranckimi i antyunijnymi hasłami na sztandarach. Ugrupowanie obiecuje deislamizację kraju, a za obecne nieszczęścia obwinia UE i „holenderskie elity zaprzedane Brukseli”. Eksperci nie mają wątpliwości, że zwycięstwo partii Geerta Wildersa może zapoczątkować w Europie efekt domina.

- Mamy takie czasy, że wyborcy obserwują to, co dzieje się u sąsiadów. Jeśli się wahają to, sukces partii o określonym profilu może zwiększyć szanse podobnych ugrupowań w innych krajach – przewiduje dr Witold Sokała, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Diagnoza ta może być słuszna, ponieważ w wielu państwach europejskich zachodzą zbliżone procesy społeczne i pojawiają się te same problemy. – Wśród dużej części społeczeństwa rośnie niechęć do polityki otwartych drzwi. Bardzo wyraźnie widać to w Holandii. Sądzę, że podobna tendencja pojawi się w kolejnych krajach – przewiduje rozmówca portalu PolskieRadio.pl.

Francja

Niechęć do polityki otwartych drzwi coraz bardziej uwidacznia się we Francji, która jest następna w wyborczym maratonie, jaki w 2017 roku rozegra się w Europie. 23 kwietnia odbędzie się tam pierwsza tura wyborów prezydenckich. Nad Sekwaną beneficjentką holenderskiego sukcesu Geerta Wildersa może być kandydatka Frontu Narodowego Marine Le Pen. Szefowa tej istniejącej od 1972 roku nacjonalistycznej partii jest obecnie liderką sondaży. 

Nastroje dużej części społeczeństwa odzwierciedla wzrost popularności Frontu Narodowego. Ugrupowanie Le Pen silnie sprzeciwia się islamizacji kraju oraz napływowi imigrantów, których obwinia o bezrobocie wśród Francuzów. Receptą na te problemy ma być deportacja osób, które nielegalnie przybyły nad Sekwanę oraz zaostrzenie kontroli granicznych. Hasła te podobają się dziś ok. 30 proc. wyborców, którzy są gotowi głosować na Le Pen. Czy może być jeszcze lepiej?

REKLAMA

– Zwycięstwo Wildersa na pewno dostarczy jej  kilka punktów – komentuje dr Sokała. Ekspert nie jest jednak przekonany, czy wystarczy to do zwycięstwa w drugiej turze. - Francuskie społeczeństwo i tamtejsza klasa polityczna wielokrotnie udowadniały, że potrafią „obcinać skrzydła”. Duża mobilizacja partii centrowych może zatrzymać Front Narodowy – tłumaczy politolog UJK. Podobnego zdania jest dr hab. Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego. – Dobry wynik Le Pen jest możliwy, ale spodziewam się, że w drugiej turze dojdzie do powstania silnej koalicji anty-Front Narodowy, jak miało to miejsce podczas wyborów w 2002 roku, kiedy Jean-Marie Le Pen, ojciec obecnej kandydatki, przegrał z Jacquesem Chiraciem. Myślę, że tym razem będzie podobnie – wyjaśnia ekspert UW.

Przewidywania ekspertów potwierdzają sondaże. W drugiej turze Marine Len Pen przegrałaby z kandydatem niezależnym Emmanuelem Macronem. Do wyborów są jednak jeszcze ponad dwa miesiące (II tura 7 maja). To wystarczająco dużo czasu, aby pozyskać sympatię wciąż niezdecydowanych wyborców oraz rozhuśtać antyimigranckie nastroje.

Niemcy

Efekt domina znacznie mniej odczuwalny powinien być w Niemczech. Choć w społeczeństwie naszych zachodnich sąsiadów rośnie niezadowolenie z polityki otwartych drzwi, którą firmuje Angela Merkel, to są oni znacznie mniej skłonni do wykonywania radykalnych ruchów. Sondaże pokazują, że rządząca w Niemczech od trzech kadencji chadecja traci poparcie. W kolejnych badaniach utrzymuje jednak pierwszą pozycję lub traci ją na rzecz SPD, z którą tworzy wielką koalicję. A to oznacza, że obecny establishment niemiecki powinien utrzymać się u władzy. - Mimo wielu popełnionych błędów kanclerz Merkel i jej partia powinni wygrać wybory - przewiduje dr hab. Wawrzyk. 

Eksperci są jednak przekonani, że zwycięstwo Wildersa i dobry wynik Le Pen przełożą się na wzrost poparcia dla ugrupowań skrajnie prawicowych również nad Renem. – W Niemczech ciśnienie poprawności politycznej jest wyjątkowo duże. Przeciętny Schmitt nawet jeśli nie zamierza głosować na partie centrowe, to nie przyzna się do tego w sondażach. Oznacza to, że w praktyce CDU/CSU ma znacznie mniejsze poparcie niż pokazują badania opinii publicznej – uważa dr Sokała. Ekspert UJK przewiduje dobry wynik Alternatywy dla Niemiec, którego konsekwencją mogą być problemy z zawiązaniem koalicji rządowej przez parlamentarną większość.

REKLAMA

Czechy

Do zmiany premiera może dojść też w Czechach. Za naszą południową granicą od dłuższego czasu liderem sondaży jest Akcja Niezadowolonych Obywateli. Liberalne ugrupowanie założone przez czeskiego miliardera Andreja Babisa było największą sensacją poprzednich wyborów parlamentarnych. Przypomnijmy, że istniejąca od dwóch lat partia dopiero dwa miesiące przed wyborami zaczęła w sondażach uzyskiwać poparcie przekraczające próg wyborczy, a mimo to zdołała uzyskać drugi wynik w skali kraju, dzięki czemu mogła wejść do koalicji rządowej.

Wszystko wskazuje na to, że ANO’11 pozostanie w niej, ale teraz to ono wskaże kandydata na premiera. Zwycięska w 2013 roku Czeska Partia Socjaldemokratyczna w ostatnich badaniach traci do lidera od 10 do 15 punktów procentowych. Na wynik CSSD z pewnością duży wpływ mają słabe notowania obecnego premiera Boguslawa Sobotki, który wśród Czechów cieszy się mniejszą sympatią niż jego poszczególni ministrowie.

Koniec Europy jaką znamy?

Z punktu widzenia przyszłości Europy i kierunku w jakim zmierzać będzie UE najważniejsze wydają się oczywiście wybory we Francji i Niemczech. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiało PolskieRadio.pl, w obu krajach u władzy pozostanie obecny establishment polityczny, ale dobry wynik wyborczy ugrupowań antysystemowych wymusi na nim działania, których do tej pory unikał.

REKLAMA

- Chadecja w Holandii i CDU/CSU w Niemczech będą musiały otworzyć się na postulaty modernizacji Unii Europejskiej, aby zatrzymać dalszy odpływ wyborców w kierunku ugrupowań antysystemowych – tłumaczy Piotr Wawrzyk. I dodaje. – Tradycyjne partie dobrze wiedzą, że część ich elektoratu głosuje na nie w obawie przed formacjami skrajnymi, ale nie jest powiedziane, że w kolejnych wyborach zachowa się podobnie. W związku z tym będą one musiały uwzględnić w swoich działaniach łagodną wersję postulatów antysystemowych – przewiduje ekspert UW. W praktyce oznacza to przede wszystkim koniec z polityką otwartych drzwi, restrykcyjne działania w kwestii imigrantów oraz głęboką reformę Unii Europejskiej.

- Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej