Konstytucjonalista ocenił wniosek PiS do TK: sztucznie wymyślony problem

- Trybunał nie jest organem właściwym do orzekania o tym, czy wybór określonej osoby odbył się zgodnie z procedurą - mówi portalowi PolskieRadio.pl dr Adam Krzywoń, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, komentując wniosek PiS do TK ws. wyboru prezesa Sądu Najwyższego.

2017-03-02, 17:42

Konstytucjonalista ocenił wniosek PiS do TK: sztucznie wymyślony problem
Gmach Trybunału Konstytucyjnego. Foto: Lukas Plewnia from Berlin/CC BY-SA 2.0/Wikimedia Commons

Posłowie PiS mają wątpliwości, czy aktem prawa wewnętrznego, a mianowicie regulaminem Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego można dokonywać procedury wyboru kandydata na prezesa SN. Aby rozstrzygnąć tę kwestię wystąpili z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego. Zasadnicze pytani brzmi, czy TK w ogóle zajmie się sprawą?

Trybunał Konstytucyjny nie bada aktów stosowania prawa, które mówią o wyborze kogoś na określone stanowisko. TK zajmuje się aktami normatywnymi, które mówią o stanowieniu prawa. W związku z tym nie jest organem właściwym do orzekania o tym, czy wybór określonej osoby odbył się zgodnie z procedurą.

Gdyby jednak TK zajął się sprawą, to jakiej decyzji należałoby się spodziewać?

W normalnym, demokratycznym państwie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której Trybunał Konstytucyjny kwestionuje wybór pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Ale nasz TK jest fasadą tej instytucji, o czym najlepiej świadczy fakt, że tutaj jednych sędziów nie dopuszcza się do orzekania, a innych wysyła na przymusowy urlop. Jeśli Trybunał zajmie się sprawą to, orzeknie co będzie chciał. W mojej ocenie mamy do czynienia ze sztucznie wymyślonym problemem, który powstał, żeby gnębić panią profesor Gelsdorf.

Według polityków PiS informacja ws. wyboru kandydatów na prezesa SN nie jest tożsama z uchwałą. Ich zdaniem to właśnie ta uchwała powinna być przekazywana prezydentowi, który dokonuje wyboru spośród dwóch kandydatów. Jaka jest pana opinia w tej sprawie?

Faktycznie, nad tym można się zastanowić. Jeśli ujmiemy rzecz zgodnie z regułami sztuki, to kolegialny organ podejmujący jakąś decyzję powinien wydać uchwałę. Zakładam jednak, że skoro doszło do głosowania i dokonano wyboru, to ona została podjęta, tylko nie wyrażono jej w formalnym dokumencie. Pamiętajmy jednak o tym, że Konstytucja nie wymaga w tej sprawie szczególnej procedury. Ustawa zasadnicza mówi tylko o tym, że Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego wskazuje prezydentowi kandydatów na prezesa SN, co w tym przypadku nastąpiło. 

Rodzi się pytanie o jawność i transparentność decyzji Sądu Najwyższego. SN zdecydował się opublikować uchwałę dotyczącą wyboru sędziów, dopiero dziś, gdy o sprawie zrobiło się głośno w mediach.

Reguły poprawnego funkcjonowania instytucji publicznych nakazują przejrzystość, a tym samym publikowanie takich informacji w oficjalnej procedurze. Jeśli jednak nie ma podstawy prawnej, która wymagałaby od Sądu Najwyższego takiego zachowania, to trudno mieć pretensje o to, że postąpił inaczej. Należałoby kompleksowo unormować tę kwestię. Należy jednak pamiętać, że uchybienia o których rozmawiamy nie mogą decydować o nieważności wyboru.  

REKLAMA

Zapytam o jeszcze jedną kwestię. Wnioskodawca chce, żeby wyrok miał charakter aplikacyjny, czyli skutki czynności zostały uznane za nieskuteczne. Jak w tej sprawie zachowa się TK?

Dyskusja na temat tego typu wyroków przetoczyła się przez doktrynę prawa już kilkadziesiąt lat temu. TK zrezygnował z wydawania tzw. wyroków aplikacyjnych . Pamiętajmy, że Trybunał nie określa skutków swoich wyroków. W Polsce TK ogranicza się do orzekania, czy przepisy są zgodne z Konstytucją bądź nie. Skutki tej decyzji są ustalane przez organy stosujące prawo, czyli sądy. Natomiast Trybunał nie ma mocy prawnej, żeby określać skutki swoich wyroków. Pomijam już fakt, że nie ma on też możliwości orzekania o indywidualnym wyborze kogokolwiek, o czym wspomniałem na początku.

- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej