Wiceszef MSZ: kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego stanowi kompromis
Zdaniem Konrada Szymańskiego rząd nie mógł poprzeć obecnego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska "z oczywistych względów". Wyraził nadzieję, że powody, dla których polski rząd podjął taką decyzję zostaną zrozumiane przez europejskich partnerów.
2017-03-06, 07:05
Posłuchaj
Wiceszef MSZ Konrad Szymański wyraził nadzieję, że powody dla których polski rząd podjął taką decyzję zostaną zrozumiane przez europejskich partnerów (IAR)
Dodaj do playlisty
W sobotę Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że polski rząd na szefa Rady Europejskiej proponuje Jacka Saryusz-Wolskiego. Jego kandydatura została przedstawiona MSZ Malty, która od stycznia sprawuje półroczną prezydencję w Radzie UE.
Motywy zgłoszenia kandydatury Saryusz-Wolskiego - powiedział w TVP Info Konrad Szymański - nie są związane z polityką krajową, "aczkolwiek faktycznie Donald Tusk na scenie krajowej dokonał politycznych błędów, które budziły zdumienie".
Przekazał, że intencją Prawa i Sprawiedliwości było zawarcie kompromisu i dlatego zaproponowano kandydaturę Saryusza-Wolskiego, który wywodzi się z innego obozu politycznego (do niedawna był członkiem Platformy Obywatelskiej).
Wyraził nadzieję, że powody, dla których polski rząd podjął taką decyzję zostaną zrozumiane przez europejskich partnerów.
Konrad Szymański Ostatnią czerwoną linię Donald Tusk przekroczył we Wrocławiu, kiedy zamiast mówić o kulturze i o Wrocławiu zdecydował się na to, aby poprzeć opozycję, która właściwie w tamtym czasie próbowała zablokować, de facto uniemożliwić prace polskiego parlamentu
- Zobaczymy, jak zareagują stolice. Dajmy czas wszystkim, aby zorientowali się, w jaki sposób wobec tej sprawy się zachować - oznajmił wiceminister spraw zagranicznych.
Podkreślił, że obecnie szef MSZ Witold Waszczykowski rozmawia z ministrami Wyszehradu i Beneluxu i dodał, że w ostatnich dniach przeprowadzono bardzo wiele rozmów dyplomatycznych.
REKLAMA
Zdaniem Szymańskiego traktat w sprawie wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej jest wyjątkowo ogólnie napisany, po to, aby szefowie rządów "w rozmaitych sytuacjach wybrali rozsądne rozwiązania".
TVP
"Ostatnią czerwoną linię przekroczył we Wrocławiu"
Konrad Szymański zaznaczył, że rząd PiS był zawsze nakierowany na to, aby z Donaldem Tuskiem rozmawiać, a jedną z ostatnich do tego okazji była wizyta Tuska w Warszawie na zaproszenie premier Beaty Szydło.
- Tusk z tego zrezygnował, uznał, że tego nie potrzebuje (...) W najważniejszym punkcie, czyli w Warszawie - swojej własnej stolicy dokonał bardzo wielu politycznych błędów i zaniechań - ocenił wiceminister spraw zagranicznych.
REKLAMA
- Wizyta w Warszawie była politycznie pusta, a później było tylko gorzej, ponieważ wzięły górę emocje. (...) Przyklejanie się do opozycji w tym najgorszym dla niej momencie to był najgorszy możliwy pomysł. Tusk nie pomógł sobie. Nie dał sobie szansy na to, że by znaleźć sensowny język z Warszawą - ocenił.
- Myślę, że ostatnią czerwoną linię przekroczył we Wrocławiu, kiedy zamiast mówić o kulturze i o Wrocławiu zdecydował się na to, aby poprzeć opozycję, która właściwie w tamtym czasie próbowała zablokować, de facto uniemożliwić prace polskiego parlamentu - oznajmił Szymański.
- To było naprawdę niepotrzebne. Nie wiem, jakie emocje, czy jakie rachuby zagrały. Moja pierwsza reakcja, kiedy to słyszałem na żywo była taka, ze Tusk chce się podać do dymisji, że chce wkroczyć w politykę krajową - wskazał.
Konrad Szymański Europa naprawdę potrzebuje poważnych zmian. To też jest argument na rzecz Jacka Saryusz-Wolskiego. Donald Tusk jest kandydatem powstrzymującym zmiany, jest kandydatem status quo, niechętnym temu, by realne zmiany zaszły w Europie
Szymański - jak przyznał - był zaskoczony, słysząc że Tusk chce jednak starać się ponownie o stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.
REKLAMA
- Jeśli się pełni funkcję międzynarodową, to trzeba zachowywać się bardzo ostrożnie wobec polityki krajowej, w szczególności w tej delikatnej sytuacji, kiedy wybory w 2015 roku poszły zupełnie nie po jego myśli - powiedział wiceminister.
Podkreślił, że za kandydaturą Jacka Saryusz-Wolskiego przemawia też potrzeba poważnych reform i "nowego otwarcia" we wszystkich instytucjach europejskich.
- Europa naprawdę potrzebuje poważnych zmian. To też jest argument na rzecz Saryusz-Wolskiego. Tusk jest kandydatem powstrzymującym zmiany, jest kandydatem status quo, niechętnym temu, by realne zmiany zaszły w Europie - orzekł Szymański.
TVP
REKLAMA
***
Donald Tusk ubiega się o reelekcję na stanowisko szefa Rady Europejskiej (funkcję przewodniczącego pełni od grudnia 2014 roku). Do czasu zgłoszenia kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego były premier Polski był jedynym oficjalnym kandydatem.
O tym, komu przypadnie to stanowisko zadecydują unijni przywódcy na szczycie w dniach 9-10 marca.
kk
REKLAMA