Ruszyła sprawa "bombiarza" z Wrocławia. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów

- Przyznaję się do czynu, ale nie do zarzutów sformułowanych przez prokuraturę. Nie mam nic wspólnego z terroryzmem - powiedział w poniedziałek przed sądem Paweł R., oskarżony o podłożenie w maju ubiegłego roku ładunku wybuchowego we wrocławskim autobusie.

2017-03-20, 12:11

Ruszyła sprawa "bombiarza" z Wrocławia. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów

Posłuchaj

Rozpoczyna się proces "bombiarza z Wrocławia". Relacja Piotra Kaszuwara (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Mężczyzna jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych oraz wymuszenie rozbójnicze. Oba te czyny, zdaniem prokuratury, miały charakter terrorystyczny. Pawłowi R. grozi dożywocie.

"Nie chciałem zabić"

Po odczytaniu aktu oskarżenia Paweł R. rozpoczął składanie wyjaśnień przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. - Przyznaję się do czynu, ale nie do zarzutów sformułowanych przez prokuraturę, (...) nie mam nic wspólnego z terroryzmem - oznajmił.

22-letni student chemii przyznał się przed sądem do skonstruowania ładunku oraz jego podłożenia we wrocławskim autobusie linii 145. Dokładnie opisał, jak skonstruował ładunek, oraz zrelacjonował przebieg wydarzeń z 19 maja ubiegłego roku.

- Pod żadnym pozorem nie chciałem krzywdzić ani zabijać ludzi. Urządzenie, które skonstruowałem, miało mieć charakter ostrzegawczy, miało stworzyć pozory realności. (...) Żałuję tego, co zrobiłem, to był czyn do mnie niepodobny, bo zawsze byłem i jestem spokojnym człowiekiem. Nigdy nikogo nie skrzywdziłem i nie skrzywdzę - powiedział Paweł R.

Oskarżony wyjaśnił, że skonstruował i podłożył ładunek w momencie, kiedy zmagał się ze stanami depresyjnymi. - Te stany nasilały się od stycznia 2016 (...), nie mogłem się na niczym skupić - wytłumaczył.

R. przyznał, że przypadkowo wybrał autobus na miejsce eksplozji skonstruowanego przez siebie ładunku. - To mogło być też centrum handlowe czy park - wskazał.

Mężczyzna podkreślił, że nie chciał nikogo zranić, lecz "wystraszyć". - Dlatego nie umieściłem śrub i nakrętek w szybkowarze, ale na zewnątrz, przyklejone do szybkowaru - oświadczył, opowiadając o konstrukcji ładunku.

22-latek zaznaczył, że jego czyn był "bezmyślny". - Byłem wówczas w takim stanie, że wolałem żyć w więzieniu niż na wolności - stwierdził.

Bomba w autobusie

Do zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło 19 maja 2016 roku.

REKLAMA

Niewielki ładunek eksplodował na przystanku przy ulicy Kościuszki we Wrocławiu. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 jego kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku.

Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.

22-latek został zatrzymany 24 maja w Szprotawie (województwo lubuskie), gdzie mieszka jego rodzina.

Według prokuratury, Paweł R. wcześniej powiadomił służby, że podłożył we Wrocławiu cztery bomby, a za ich rozbrojenie żądał 120 kg złota. Miał grozić, że zrobi we Wrocławiu "drugą Brukselę", nawiązując do zamachów w Belgii z marca ubiegłego roku.

W poniedziałek przed sądem 22-latek powiedział, że ładunek podłożony w autobusie był jedynym i nie miał w planie podkładania kolejnych.

W ramach śledztwa prokuratura przeprowadziła dwa eksperymenty procesowe, w których badano skutki detonacji ładunku podobnego do tego, który eksplodował w autobusie. Opinie biegłych po tych eksperymentach - zdaniem prokuratury - potwierdziły zasadność postawionych R. zarzutów.

x-news.pl, TVN24

Paweł R. w pierwszych przesłuchaniach przyznał się do zarzutu usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i jednocześnie odmówił składania wyjaśnień. Podczas kolejnych przesłuchań nie przyznawał się już do winy i nadal nie składał wyjaśnień.

W toku śledztwa 22-latek został poddany obserwacji psychiatrycznej, która trwała kilka tygodni. Biegli orzekli, że mężczyzna w chwili popełnienia czynu, o który został oskarżony, miał ograniczoną poczytalność. Oznacza to, że sąd, wydając wyrok w tej sprawie, może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.

REKLAMA

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej